Kościół Świadomy Celu
OSTRZEŻENIE
!!!
Większość czytelników książek pt.:
„Życie świadome celu” oraz „Kościół świadomy celu” zapewne nie jest świadoma
rzeczywistego celu ich wydania. Wbrew pozorom, te książki nie mają pogłębiać
poznania Boga, ani powodować wzrostu duchowego, lecz są elementami znacznie
większej „układanki”, która zawiera cztery pozycje. Jednak tylko dwie z nich są
przeznaczone dla Chrześcijan. Pozostałe, to pozycje instruktażowe, przeznaczone
wyłącznie dla pastorów i animatorów globalnych przemian w kościołach.
Są to podręczniki, służące do wstępnego
programowania ludzi, aby można było ich kontrolować za pomocą psychologicznych
technik kontroli i „narzędzi” korporacyjnych. Ogólnoświatowy system religijny
tworzony jest przez ONZ poprzez Światową Radę Kościołów. Ma się on opierać na
niepodważalnym przywództwie odgórnie ustanowionych autorytetów, wizji
cudownej przyszłości i świadomości wspólnego celu. Rzeczywistym zaś jego
celem jest odwrócenie Chrześcijan od wiary w Boże obietnice i stworzenie tzw. kościoła
socjalnego, zaspokajającego ludzkie
pragnienia w oparciu o silną wspólnotowość i kompromis, który ma gwarantować
akceptację dla wszystkich ludzi, bez względu na to, w co wierzą. Takie kościoły
cechuje wiodąca rola muzyki, socjologii i psychologii, każdy tam znajdzie to,
czego chce jego stara natura, lecz nie usłyszy tego co na prawdę mówi Biblia.
Jest to książka, która powoduje w
świadomości czytelnika przeramowanie
osoby Boga, czyli tworzy w jego umyśle nowy wizerunek Boga - odmienny od
biblijnego - i wstępnie go programuje.
W tej książce Rick
Warren również posługuje się Bożymi obietnicami pozbawionymi
biblijnego kontekstu i biblijnych uwarunkowań. Ponadto, przytaczane wersety nie
są tłumaczeniami, lecz wolnymi interpretacjami Eugene Petersona z parafrazy Biblii
pt:. „The Message”, stworzonej prawdopodobnie na potrzeby teologii Ricka
Warrena i nauk jej podobnych.
Wg. filozofii Petera Druckera,
najważniejsza w kościołach jest różnorodność etniczna i duchowa (2Kor.6:14-18),
ponieważ zmusza wierzących do kompromisu.
Dlatego dzisiaj wielu oddanych Bogu ludzi, bywa zmuszanych do opuszczania Zborów Świadomych Celu, gdyż nie zgadza
się na zmianę światopoglądu, na rzecz wizji pastora i źle pojętej jedności.
Filozofia Druckera dotycząca relacji międzyludzkich jest tak zaprojektowana,
aby pozbawiała ludzi bojaźni Bożej i budowała lojalność wyłącznie względem liderów.
Zakłada ona, że należy akceptować wszystkie przekonania, co samoistnie wyklucza
wiele prawd biblijnych, które tworzą podziały, np. obnażające grzech, zepsucie
moralne i dotyczące etyki chrześcijańskiej.
W styczniu 1998, podczas seminarium
„Budowanie Kościoła Świadomego Celu”, Rick Warren ponownie zapewniał ludzi, o
Bożym poparciu dla strategii rozwoju kościoła opartej na ludzkich pragnieniach,
zamiast na wskazówkach zawartych w Słowie Bożym [...].
Czy Bóg rzeczywiście kocha kulturową
różnorodność ? Czy Bóg jest zadowolony patrząc, jak karmimy swoje
pożądliwości i wzmagamy własną
potrzebę stymulowania emocji ? Gdy Izrael znudził się Bożym Słowem i
przejął pogańską różnorodność oraz ich przeżycia duchowe, to Bóg surowo ich za
to ganił. Gdy przywódcy kościoła stosują
komercyjną muzykę, grają ludziom na emocjach i głoszą powierzchowne kazania, to
automatycznie przestają zaspokajać ich potrzeby duchowe, a zaczynają dogadzać
pragnieniom ciała. [...]
Nieodrodzeni chrześcijanie kochający ten
świat, zawsze będą pragnęli kościoła, który mówi jak świat, by czuli się jak w
domu. Aby zaspokoić takich poszukujących, kościół wpierw sam musi ulec zmianie.
Gdyż nikt nie może zrozumieć Bożej Prawdy, dopóki Duch Święty nie objawi jej w
jego sercu (zob. 1Kor.2:9-16). Nie dziwi więc fakt, że pastor Warren nigdzie
nie cytuje tekstów biblijnych, ale ponad dziewięćdziesiąt razy przytacza fragmenty
parafrazy „The Message” Eugene Petersona. Wiele z tych uproszczonych fragmentów
wypacza zarówno słowa jak i znaczenie Pism. Czytając je odnosi się wrażenie że
parafraza „The Message” została napisana wyłącznie na potrzeby pastora Warrena,
gdyż harmonizuje ona idealnie z głoszonymi przez niego filozofiami. [...]
W Biblii - Bóg wzywa nas wielokrotnie
byśmy Mu ufali, byśmy byli stale skoncentrowani tylko na Bogu, bo to On daje
dar „doskonałego pokoju” tym, których umysły są niewzruszenie zwrócone ku
Niemu. Tym, którzy trwają w Winnym Krzewie i nie pozwalają żeby cokolwiek
oderwało ich od Pana. (...) Czyż sam Bóg nie jest najlepszym celem, na
którym powinno się koncentrować nasze życie ? Czy Słowo Boże nie uczy jasno, że mamy dać się prowadzić Duchowi
Świętemu, a nie wyznaczać sobie jakieś ambitne cele. [...]
MIĘDZY WIERSZAMI KSIĄŻEK WARRENA, UKRYTA
JEST OBIETNICA
Jest nią kłamstwo, które szatan oferował
Panu Jezusowi już dwa tysiące lat temu, a w które wierzy dzisiaj cały
korporacyjny świat oraz wielu nie odrodzonych aktywistów kościelnych, a które
brzmi: „Będziesz Wielki, Dam ci władzę i chwałę, ponieważ została mi przekazana
i daję ją komu chcę. Jeśli oddasz mi pokłon, będzie twoja”. To właśnie dlatego,
każdy ambitny lider czy pastor, którego stara natura nie umarła,
chętnie odstawia w kąt Boże Słowo i zabiera się do wdrażania manipulacyjnych
socjotechnik i psychologicznych metod modelowania i kontroli myślenia. Od
samego początku szatan oferował sukces, władzę i moc, tym którzy zdecydują się
zmienić kontekst, odwrócić znaczenie lub podważyć ponadczasowość Bożego Słowa,
zamazując tym samym granicę między prawdą i kłamstwem. Już w ogrodzie Eden,
doprowadziło to Adama i Ewę do nieposłuszeństwa i pozbawienia ludzkości relacji
z Bogiem. Dzisiejsza fala pragmatyzmu i liberalnego myślenia po raz
kolejny powraca i prowadzi do wykręcania Bożego Słowa. [...]
Następnie
Warren mówi:
„Znajomość celu ułatwia życie, gdyż definiuje to co robisz i to, czego
nie robisz. Twój cel staje się standardem, przy pomocy którego określasz
działania istotne i nieistotne. Zadajesz sobie pytanie: Czy to działanie pomoże
mi osiągnąć któryś z celów, jakie Bóg ma dla mojego życia ? (…) Bez wyraźnie
określonego celu nie masz podstawy, na której mógłbyś opierać swoje decyzje i
wykorzystywać swoje możliwości” (1, str. 31).
Wyraźnie określonym celem w
przypadku Warrena, jest kolektywna zmiana myślenia. Przemiana taka
ma spowodować nowy sposób myślenia, nowy sposób pojmowania rzeczywistości i
miejsca jednostki w grupie oraz ciągłą gotowość do poddawania się nadchodzącym
zmianom. Ludzie pozostają na obranym kursie poprzez utrzymywanie swych umysłów
w ciągłej koncentracji na wizji lidera czy wyznaczonym im celu. Wizja
taka zawiera zazwyczaj jakąś obietnicę, bądź daje nadzieję zaspokojenia
odczuwalnych potrzeb i pragnień ludzi. Mówiąc obrazowo, jest to marchewka
przed pyskiem ciągnącego wóz osła, która nieustannie motywuje go do ruchu w
wyznaczonym kierunku, jednak nie wyznacza mu żadnego celu ostatecznego,
powodując tylko nie mającą końca chęć złapania czegoś wydającego się być w
zasięgu jego pyska.
Zasada działania liderów zmian
jest taka, że każdy członek grupy musi być tak skoncentrowany na „marchewce”,
że wspólnie z innymi, zaczyna bezkrytycznie przyjmować nowy światopogląd czy
sposób oceny rzeczywistości, wdrażany przez prowadzącego. Jest to jedna z
wielu, szeroko używanych w dzisiejszym świecie profesjonalnych metod
manipulacji opartej na sprzedawaniu ludziom ich własnych marzeń. (NLP neuro-językowe programowanie)
Biblia natomiast uczy nas, że żaden cel
nie może zastąpić żywego Jezusa Chrystusa jako fundamentu, na którym powinieneś
opierać wszystkie swoje motywacje i życiowe decyzje. Życie Chrystusa jako
Słowa objawionego w nas, jest naszym jedynym fundamentem i przewodnikiem. Żywe
Słowo pozostaje lampą dla naszych stóp i światłem na naszej drodze za Nim, bez
względu na to, dokąd wyznaczone przez Niego cele i niewidzialne dla nas ścieżki
mogą zaprowadzić ciebie i mnie w ciągu naszego życia na tej ziemi.
TECHNOLOGIE UWIELBIENIA
„Wybór stylu muzyki, jaką zastosujecie
na waszych nabożeństwach będzie jedną z najistotniejszych i najbardziej
kontrowersyjnych decyzji w życiu waszego kościoła (…). Musicie dostosować
muzykę do takiego rodzaju ludzi, do jakich wasz kościół ma dotrzeć (...).
Muzyka jaką gracie, ustawia wasz kościół w lokalnej społeczności i definiuje,
kim jesteście. Będzie ona decydować o rodzaju ludzi jakich przyciągniecie,
jakich zatrzymacie i jakich utracicie” (Rick Warren - „Wybór muzyki
uwielbienia”).
Chociaż ilość możliwości wyboru w
dzisiejszym świecie ciągle wzrasta i oferuje niezliczone opcje w zakresie
religii, rozrywki, literatury i muzyki, to jednak olbrzymie sieci zarządzane
przez systemy korporacyjne na całym świecie działają według jednolitej
strategii marketingowej. Ich kluczem do sukcesu jest kontrolowanie i
manipulacja odczuwanymi potrzebami społeczeństwa. Czyli jest to strategia,
wymagająca stosowania ciągłych ankiet, sondaży, obliczeń i opracowywania
komputerowych systemów danych. Jako część globalnego planu, nie tylko ujawniają
one pragnienia i słabe punkty konsumentów, lecz także podsycają pożądliwości
społeczeństw i manipulują nimi. Dlatego właśnie instytucje rządowe takie jak
szkoły, kombinaty farmaceutyczne czy kościoły zmieniają się od podstaw, by
wejść na ścieżki korporacyjnego świata. I mogą nazywać swoją wersję tego
systemu jak chcą - System Zarządzania Jakością, System Efektywnej Edukacji lub
Kościołem Świadomym Celu, bo nie ma to żadnego znaczenia. Gdyż każdy z nich
stosuje ten sam wzorzec, obliczony wyłącznie na osiągnięcie wymiernych
rezultatów i nieustannie wzywający uczestników do tworzenia zespołów, do
dialogu, nauki przez całe życie i ciągłych sprawdzianów postępu zmian. [...]
Rick Warren wskazuje jak ważne
jest uwielbienie mówiąc: „Uwielbienie musi opierać się na prawdzie zawartej
w Bożym Słowie, a nie na naszych opiniach na temat Boga” - pisze (1, str. 101).
Jest to prawdziwe. Jednak w swojej książce Warren podaje opinie jak i
ilustracje, zaprzeczające tej prawdzie, włączając w to kilka ewidentnych
kłamstw odnośnie tego, co Bóg miłuje i czego pragnie. „Nie istnieje żadna
uniwersalna formuła uwielbienia i przyjaźni z Bogiem” - pisze Warren. „Bóg
chce, byśmy pozostali sobą”. Potem uzasadnia to cytatem z „The Message”: „Tego
właśnie typu ludzi poszukuje Ojciec, tych, którzy będąc przed Nim sobą, w prostocie
i szczerości Go wielbią”. [...] Wprawdzie wszystkie zakątki świata zostały
stworzone przez Boga, lecz nie pozwala On nam używać wszystkich zasobów świata,
gdyż możemy wtedy też sprofanować Jego imię. Stając się dziećmi Bożymi,
jesteśmy odpowiedzialni za trzymanie się Jego standardów oraz tego, co objawił
nam o sobie w Piśmie. I czasami wydaje się, że pastor Warren zgadza się z Biblią
mówiąc: „Muszę zdecydować, że będę cenił to, co ceni Bóg. Właśnie tak robią
przyjaciele - dbają o to, co jest ważne dla drugiej osoby. Im bardziej stajesz
się przyjacielem Boga, tym bardziej będziesz dbać o to, na czym Jemu zależy,
rozpaczać nad tym, nad czym On rozpacza i radować się tym, co Jemu sprawia
przyjemność”. Po tym wspaniałym podsumowaniu mówi jednak, że „Paweł jest
najlepszym tego przykładem. Boży cel był jego celem, a Boża pasja była jego
pasją” i popiera swoje twierdzenie cytatem z „The Message”, w którym gubi
najważniejszy element: „że Bóg jest Bogiem zazdrosnym”. Jego święta zazdrość została wyrażona przez Pawła w trosce o świętość i
zdrowe nauczanie kościoła. Aby pokazać kontekst całościowy, cytuję również
następny werset: (2 Kor.11:2-3). [...]
[...] W ten sposób wskazówki dotyczące
rozwijania więzi prowadzących do dobrego samopoczucia stają się
ważniejsze od duchowej konieczności upamiętania się i świętego życia w
Chrystusie. Proszę nie myśleć, że usiłuję pomniejszyć najważniejsze
przykazanie, nakazujące nam miłować się. Kiedy jednak zepsucie i świeckie
myślenie wchodzą do Kościoła, Boża miłość agape
(bezinteresowna), będąca wyrazem działania Ducha Świętego w nas, jest gaszona.
Możemy ją zastąpić wtedy ludzką formą miłości jak fileo (przyjaźń,
przywiązanie), ale wtedy nie wypełniamy już przykazania „miłuj bliźniego jak
siebie samego”, gdyż przestajemy szukać w tej miłości dobra drugiego człowieka,
a zaczynamy dbać jedynie o swoje dobre samopoczucie w grupie. Pomimo
częstych odniesień pastora Warrena do przyjaźni z Bogiem, Biblia nigdy nie
używa określenia fileo w odniesieniu do przykazań dotyczących miłowania
Boga. Zawsze pojawia się tam termin agape,
czyli ponadnaturalna Boża miłość działająca w sercach Jego wiernego ludu. Dlatego Boży lud
musi chronić swoje sumienie uwrażliwione przez Ducha. Jeśli
wyznajemy Jego Imię i obietnice, to musimy podążać Jego drogami, a nie poddawać
się schematom marketingowym. Jeśli nasze uwielbienie stanowi wyraz ludzkiej natury,
zamiast Duchowej Bożej Prawdy, to w oczach Boga staje się ono bezwartościowe.
Bardzo łatwo można zgasić Ducha i oślepnąć na Boże światło próbując zmieniać
konteksty biblijne, by uczynić prawdę bardziej strawną dla świata pogańskiego,
gdyż możemy wtedy zapomnieć o ostrzeżeniach Jezusa skierowanych do uczniów:
„Gdybyście byli ze świata, świat by was kochał jako swoją
własność. Ale ponieważ nie jesteście ze świata, bo Ja was wybrałem sobie ze
świata, dlatego świat was nienawidzi. Pamiętajcie na słowa, które do was
powiedziałem: Sługa nie jest większy od swego
pana. Jeżeli Mnie prześladowali, to i was prześladować będą. Jeżeli moje
słowo zachowali, to i wasze będą zachowywać. A to wszystko będą wam czynić z
powodu imienia Mego, bo nie znają Tego, który Mnie posłał” (Ew. Jana 15:19-21).
Ja
rozumiem to w ten sposób, że uwielbienie polega na stawaniu przed Panem w
posłuszeństwie, pokorze, bojaźni, upamiętaniu i wierze z postawą wdzięczności,
by słuchać Jego Słowa, rozgłaszać Jego imię i czcić Go całą naszą istotą za to,
co dla nas uczynił.
Wbrew dzisiejszym trendom, uwielbienie nie jest chodzeniem na transowe koncerty
„chrześcijańskie” i skakaniem w imieniu Jezusa. Członkowie kościoła Ricka
Warrena zapewne nie określają muzyki granej w ich kościele mianem
hipnotyzującej czy transowej, ale chodzi tutaj głównie o naturę siły
wiodącej w kościele, gdyż czyste intencje nie uświęcają jeszcze wszystkich
możliwości i metod, gdyż wiele z nich może pogwałcić etykę chrześcijańską i
Boże standardy świętości podane w Słowie Bożym. Jak widać dla kościelnych
menagerów, jedynym wyznacznikiem dobrych lub złych metod stał się wymierny
sukces, a nie posłuszeństwo Słowu Bożemu. [...]
Pastor Warren poprzez zmiękczanie niezmiennych Prawd o Bogu i o Jego
drogach, wypacza rozumienie świętości, a tym samym wykrzywia postrzeganie
Bożych standardów według, których powinniśmy w Nim żyć. Gdy cytuje on
biblijne obietnice pomijając ich uwarunkowania, to nie buduje on prawdziwej
wiary opartej na posłuszeństwie, ale tworzy tylko iluzje na temat Boga. Wielu
czytelników nie wie, jakim wskazówkom mają być posłuszni ! Nie znajdą bowiem
tych odpowiedzi w części poświęconej dyskusji, która znajduje się na końcu
książki. Pytania tam zawarte są tak ułożone, by pasowały do współczesnego procesu osiągania kompromisu. Procesu,
którego celem jest odwróceniem cię od światopoglądu biblijnego i wtłoczenie ci
do głowy liberalnego sposobu myślenia. A zawiera on następujące wytyczne:
«Nie wolno nikogo
zrażać poprzez bezkompromisową obronę prawd lub odwoływania się do faktów. Nie
wolno stosować takich określeń jak: „wiem” lub „wierzę”. Należy mówić: „myślę,
że...” albo „czuję, że...”; w ten sposób okazujemy gotowość do zmiany i
kompromisu osiąganego przez grupę. Należy okazywać uznanie dla wszystkich
poglądów, nawet jeśli są one jawnie sprzeczne z Biblią».
Większość pytań zadawanych przez Warrena
skłania do wypowiadania opinii opartych na własnych odczuciach, a nie szukaniu
Prawdy w Biblii. Większość z tych pytań jest formułowana w taki sposób, że same
naprowadzają na odpowiedzi zgodne z ideałami wspólnotowymi Druckera niż z Prawdą.
Pierwsze dwa pytania zaczynają się od słów: „Co według ciebie...”. Żadne nie
kieruje do Biblii jako punktu odniesienia, ani nie zachęca do szukania
odpowiedzi w Słowie Bożym. Wynikiem takiego dialogu opartego na relacjach
międzyludzkich jest wspólny wniosek, czyli synteza poglądów przedstawionych
przez członków grupy. Na końcu wszyscy mają dobre samopoczucie i dobre
odczucia do siebie nawzajem i Boga. Bez względu na to, w jaki sposób jest On
przedstawiony, nie ma żadnych kosztów, żadnego oddzielenia, żadnej urazy
żadnych wniosków.
Biblia uczy że Jego drogi nie są naszymi drogami, gdyż On jest
suwerennym Panem Wszechświata, i aby Go poznawać i podążać za Nim, musimy
napełniać nasze umysły Jego Słowem, a nie świeckimi interpretacjami lub
metodami grupowej adoracji poprawiającymi nasze samopoczucie. [...]
Ci, którzy należą do Chrystusa, są w Nim
zjednoczeni. Należą do wielkiej rodziny, rozrzuconej po całym świecie, która
trwa na wieki. Jest to wspólnota, którą mamy z każdą osobą posiadającą Ducha
Bożego i idącą za Chrystusem w nauce Słowa Bożego. Natomiast Rick Warren pisze
w swoim artykule: „Relacje utrzymujące kościół w jedności”, gdzie podaje jednak
wątpliwe powody, które mają podkreślać konieczność jedności wspólnotowej. [...]
Według nauczania pastora Warrena, nasza
uwaga powinna skupiać się na budowaniu więzi z innymi ludźmi i jedności, ma to
sprawić, że poczujemy się dowartościowani i będziemy miło spędzać czas w swojej
grupie. Natomiast wszelkie tematy mogące wprowadzić podziały stają się tematami
tabu, nawet jeżeli dotyczą ciebie, twojego wzrostu duchowego czy twojej
rodziny, gdyż nie wypełniają 5 celów jakie wyznaczył kościołowi Rick Warren.
Proponuje on za to bardziej pozytywne przesłanie, które doskonale współgra z
tak popularnym dzisiaj w świecie naciskiem na poczucie własnej wartości: „Jesteś
częścią Bożej rodziny, to dlatego Jezus czyni cię świętym, a Bóg jest z ciebie
dumny !”
„Co zaś do mnie, niech mnie Bóg uchowa, abym miął się chlubić z
czego innego, jak tylko z krzyża Pana naszego Jezusa Chrystusa, przez którego
dla mnie świat jest ukrzyżowany, a ja dla świata” (Gal. 6:14).
[...] Czyli, jeżeli Warren zmienia
konteksty lub znaczenie Bożego Słowa, to znaczy że buduje on wśród Chrześcijan
fałszywy fundament jedności, gdyż prawdziwa i trwała jedność nie istnieje tam, gdzie
dopuszcza się kompromis w sprawie Bożego Słowa, ponieważ duchowa jedność musi
być oparta przede wszystkim na biblijnym światopoglądzie. Kościoły
stosujące świeckie metody siłą rzeczy zawsze będą reinterpretować Pismo i
dostosować je do własnej teologii oraz pragnień ludzi, których chcą pozyskać.
Prowadzi to zawsze do sytuacji, że w pewnym momencie nie budują oni już na
Słowie Bożym, ale na ludzkich pomysłach i strategiach. Jedną z nich jest
wyeliminowanie ostrzeżeń i nakazów biblijnych, które kolidują z ich teologią, a
następnie pozbycie się tych, którzy wyrażają sprzeciw. [...]
W odniesieniu do służby kościoła w
kwestii pomocy potrzebującym, Peter Drucker stwierdził:
„Pastor jako menadżer musi
zidentyfikować ich mocne strony oraz specjalizacje, a następnie postawić ich we
właściwym miejscu i przydzielić im konkretną służbę oraz umożliwić pracę w
harmonijnej i produktywnej całości zwanej ciałem Chrystusa”.
Owszem, Chrześcijanie są zobowiązani do
kochania bliźnich i pomagania biednym, ale nie w ramach świeckich systemów
opartych na okultystycznych socjotechnikach i ludzkich strategiach. Korzystanie
z manipulacyjnych socjotechnik ubranych w biblijną terminologię, zawsze wiąże
się z koniecznością przekręcania znaczenia i kontekstów Bożego Słowa oraz
odejścia od społeczności z Jezusem Chrystusem, który jest jedynym źródłem
prawdziwej jedności. [...]
Pytania zamykające książkę „Życie
Świadome Celu” dokładnie obrazują ten proces. Pierwsze dwa rozpoczynają się w
stylu: „Co według ciebie ?”. Żadne z nich nie wskazuje na Pismo Święte. Wzywają
czytelników natomiast do utożsamiania się z uczuciami, bez względu na to, w co
się wierzy i jak się postępuje. 40-dniowy program Życia Świadomego Celu jest
jedynie pierwszym etapem nigdy nie kończącego się procesu grupowej przemiany
myślenia, który stwarza głód dla dalszego doświadczania tego samego rodzaju
jedności. [...]
Cel animatorów zmian w kościołach
pokrywa się z celami UNESCO dla światowego systemu edukacji. Nie
pomniejszajmy tego ważnego związku między szkołą, a „Kościołem Świadomym Celu”.
Słowa i wyrażenia używane przez te dwa systemy mogą się czasem różnić
lecz manipulacyjne metody zarządzania i procesy zmian w obydwu przypadkach są
takie same. Oba pasują do całościowej struktury globalnego systemu
zarządzania. Oba zgadzają się podważać i eliminować stare sposoby myślenia
i wierzeń, ale nikomu nie wolno krytykować globalnej wizji przyszłości lub
marszu ku solidarności w nowym porządku
świata. Zarówno wizja jak i metody tego planu zostały zaplanowane w latach
1945 - 1948, kiedy to Alger Hiss, Julian Huxley i Brock Chisholm (pierwsi
szefowie Narodów Zjednoczonych, UNESCO i Światowej Organizacji Zdrowia)
nakreślili ambitny plan globalnej solidarności poprzez edukację i standardy
zdrowia psychicznego na całym świecie. Ich wizja nie zmieniła się przez
ostatnie 59 lat. Co gorsza, jest łatwiejsza do zaakceptowania dla społeczeństwa
niż kiedykolwiek wcześniej.
„Królestwo Boże to nie pokarm i napój, lecz sprawiedliwość i
pokój, i radość w Duchu Świętym. Bo kto w nich służy Chrystusowi, miły jest
Bogu” (Rz. 14:17-18).
Czy można zmierzyć sprawiedliwość i
pokój, i radość w Duchu Świętym ? Czy można zmierzyć służbę Bogu - Marii z
Ewangelii Łukasza 10:38-41 ? Która dostała pochwałę za to, że usiadła u stóp
Jezusa, podczas gdy Marta przygotowywała posiłek. Na pewno dałoby się
przeliczyć na kalorie lub megadżule przygotowany posiłek, ale jak zmierzyć
miłość Marii do Jezusa ? Żadna metoda tego nie dokona. Bóg nie akceptuje
ludzkich miar oceny osiągnięć człowieka. To
Bóg ustanawia standardy naszej pracy dla Królestwa Niebieskiego. On wyposaża
nas w środki i on będzie nas nagradzał, gdyż to On jest w naszym życiu
światłem, siłą i przewodnikiem. Amen
„Duch daje życie; ciało na nic się nie
przyda. Słowa, które Ja wam powiedziałem, są duchem i są życiem” (Ew. Jana
6:63).
„Jezus Chrystus wczoraj, dzisiaj i na
wieki ten sam” (Hebr. 13:8).
Autorstwo: „Chleb z Nieba” – powyżej prezentowane
są fragmenty.
Całość materiałów źródłowych: https://chlebznieba.pl/index.php?id=280
Zebrał i dokonał skrótów oraz korekty (w dobrej
intencji):
Hector Walker (AG)
HectorNEWS
P.S.
Z moich obserwacji ostatnio - zaczyna
wynikać, że możemy napotkać także pozornie biblijne zbory. Osobiście zaczynam
je nazywać: „dwuznaczne zbory”,
czyli mieszane (kościoły / denominacje). Społeczności te są już zainfekowane „dżumą” zwaną w skrócie: „Kościół Świadomy Celu” / „Nowe Pokolenie” (w większym lub
mniejszym stopniu), ale jeszcze trzymają się częściowo Prawdy Ewangelii w
Biblii. Dlatego w pierwszych kontaktach może się wydawać, że są poprawne, tzn.
biblijne. Na moje rozeznanie występuje tam pomieszanie polegające na:
1) z jednej
strony: biblijna / nowotestamentowa struktura funkcjonowania zboru (w tym
język biblijny), kazania głoszone poprawnie wg. głównych doktryn biblijnych (podstawy
w wierze);
2) z drugiej
strony: mentalność (zachowanie) globalnych kościołów w stylu „ewangelii sukcesu” (jak wyżej w art.),
czyli liberalizm i emocjonalność neocharyzmatyków (w tym ludzkie przywództwo –
„liderzy” / „liderki”). Tego typu zbory są najgroźniejsze, gdyż wprowadzają w
błąd ludzi szukających właściwej Drogi Ewangelii – PRAWDZIWEGO Jezusa
Chrystusa, czyli prowadzą do zwiedzenia w wierze.
Tyczy się to również „starych”
(dojrzałych) zborowników – duża część ulega nowym trendom i podporządkowuje się
lub wręcz zaczyna zmieniać sposób myślenia, uważając nowe zwyczaje za jakoby
zapowiedź: „duchowego przebudzenia” (robota diabła). Innym pozostaje opuścić
zgromadzenie i szukać nowego lub spotykać się po domach w małych grupkach
wiernych Bogu w Jego Słowie.
„Dwuznaczne
zbory”
– prędzej czy później zostaną wchłonięte lub staną się kalką kościołów globalnych prowadzących do
światowego zwiedzenia w wierze, a nie do przebudzenia !!!
Na moje poznanie Słowa Bożego – celem Kościoła jest osiągnięcie
zbawienia w Chrystusie (indywidualnie przez każdego wierzącego); a powinnością (misją) Kościoła / ekklesi*
jest głoszenie Ewangelii Jezusa Chrystusa zgodnie z kanonem Nowego
Testamentu, która to prowadzi do celu wiary, czyli do zbawienia dusz !!! Nie
potrzeba tutaj żadnych metod ani ideologii tego świata, który jest wrogi wobec
Bożej woli ! Posłuszeństwo
Słowu Bożemu w naszym życiu jest właściwym uwielbieniem Boga w Chrystusie.
Na mojej szkole biblijnej podano mi trzy wersety Słowa Bożego jako definicje
celu dla Kościoła: Rzym.8,39; II Kor.3,18; I Jana 3,2.
Teolog Erich Sauer ujął to tak:
„(...) Celem tego Zgromadzenia
(Kościoła) jest wywyższenie i uwielbienia w Chrystusie. Właśnie Kościół żyje «rzeczami niebieskimi, w rzeczach
niebieskich i dla rzeczy niebieskich jego droga jest wieczna, a wieczność -
należy do Jego [Chrystusa] istoty. On [ekklesia] jest od wieczności, dla
wieczności i jest wyjęty spod mocy czasu»
(...) Powszechne, nominalne chrześcijaństwo nie ma w Nowym Testamencie żadnego
uzasadnienia. To jest odstępcze chrześcijaństwo i w ogóle jest jedynie «potwornym złudzeniem» (Kierkegaard). Por. Obj.3,1;
Izaj.29,13”.**
Z kolei kaznodzieja Don Carson
słusznie ostrzega:
„(...) Chcę doświadczyć religijnej
ekstazy, a nie nawrócenia; chcę transcendencji, a nie wewnętrznej przemiany.
Chciałbym mieć opartą na miłości społeczność z ludźmi miłymi, wyrozumiałymi i o
szerokich horyzontach, sam jednak nie zamierzam okazywać miłości ludziom innych
ras – zwłaszcza jeśli śmierdzą. Chciałbym takiej ewangelii, która zapewni mojej
rodzinie duchowe bezpieczeństwo a moim dzieciom odpowiednie wychowanie, ale nie
takiej, która skłaniałaby mnie do zmiany moich celów bądź zbytniej ofiarności.
(...) Oczywiście nikt z nas nie jest aż tak bezczelny, aby wysuwać takie
żądania, jednak większość z nas kusi chęć dostosowania poselstwa ewangelii do
wymogów współczesnej kultury. Z kilku powodów pokusa ta jest od samego początku
nieodłączną towarzyszką ewangelii. Jednak z uwagi na rozwój cywilizacyjny w
różnych dziedzinach, prawdopodobnie dopiero teraz jest ona tak silnie odczuwana
na Zachodzie”.***
* Słowo: „ekklesia” (z gr. ekklēsia) –
zgromadzenie, społeczność wywołana; korzenie tego słowa tkwią już w Starym
Testamencie, a odnosiły się wówczas do narodu izraelskiego (np. II Mojż.16,3),
z hebr.: „kahal” = z gr. „ekklesia” (Septuaginta); obecnie w znaczeniu
nowotestamentowym oznacza po prostu - lud Boży wielbiący Boga tylko i wyłącznie
w Jezusie Chrystusie (bez „pośredników”).
** „Triumf Ukrzyżowanego” Erich Sauer;
Wydawnictwo „Łaska i Pokój”, Warszawa 1987; wydanie pierwsze; konsultanci:
Józef Mrózek, Henryk Turkanik; str. 59 i 65.
*** Artykuł pt.: „Postaw Ewangelię na
pierwszym miejscu w swoim życiu” Don Carson; „Łaska i Pokój” 2/2012 (periodyk
Kościoła Wolnych Chrześcijan w RP); str. 9.
Dopisek:
Hector Walker
(AG)
Inne
publikacje dotyczące w/w tematyki na naszym blogu:
1) „Zagrożenia duchowe w Polsce”
2)
OSTRZEŻENIE – „Teatr błazeństwa”
3) Propaganda tego świata (2):
„Posłuszeństwo Bogu – formalizm czy legalizm ?”
oraz
krótki film – artykuł
na Persona_Non_Grata (Chleb z Nieba):
„Boży sługa czy wyszkolony przywódca ?”
https://www.youtube.com/watch?v=j1rbk9_QKqU
Warren głoszący „jedność” Chrześcijaństwa z
islamem
Warren i papież Franciszek
Warren i Elton John – piosenkarz gej
Kay Warren, Rick Warren i prezydent USA - George
W. Bush z żoną Laurą
Od lewej: McCain, Warren i prezydent Obama
Brak komentarzy:
Prześlij komentarz