Posłuszeństwo Bogu ― formalizm czy legalizm ?
„I stało się w pewien sabat, że
przechodził przez zboża, a uczniowie Jego rwali kłosy i wykruszając je rękami,
jedli.
Wtedy niektórzy z faryzeuszów rzekli: Czemu czynicie to, czego
nie wolno czynić w sabat ?
A odpowiadając Jezus rzekł do nich: Czy nie czytaliście o tym,
co czynił Dawid, gdy był głodny, on sam i ci, co z nim byli ?
Jak wszedł do domu Bożego i wziął chleby pokładne, których wszak
nie wolno jeść nikomu, jak tylko kapłanom, i jadł, dał tym, którzy z nim byli ?
I rzekł im: Syn Człowieczy jest Panem sabatu”
Ewangelia wg. Łukasza 6,1-5 (Biblia
Warszawska)
W tym powyższym fragmencie odnajdujemy 4 aspekty nauczania Pana Jezusa. Osobiście dostrzegam
tutaj - następującą naukę Słowa Bożego:
1. bliskość
uczniów z Panem Jezusem (wspólny trud i niewygody / relacja Mistrz – uczeń);
2. religijność
mająca postać formalizmu, opartego
nie na dogłębnej znajomości Słowa Bożego przez nauczających, tylko ważność
zewnętrznych form (rytuały) - faryzeusze;
3. powoływanie się
na mądrość Słowa Bożego – Pan Jezus mówi o Dawidzie (I Ks. Samuela 21,1-6);
4. Boskość Pana
Jezusa – Pan sabatu / żaden Żyd nie powiedziałby tak o sobie (nawet
prorok Boży).
W swoich rozważaniach postaram się
pokrótce ująć te cztery zagadnienia, z naciskiem na formalizm, jak zło
niszczące właściwe relacje z Bogiem; mające także wpływ na pozostałe trzy
punkty powyżej.
Często słyszy się (także i czyta) w różnych
społecznościach protestanckich, że nie można być takim „legalistą” w wierze.
Jeśli jacyś Bracia lub pastorzy zaczynają mówić (nawoływać) w swych kazaniach,
by wierzący ludzie stosowali się do nauki Pisma Świętego w sposób całościowy i
szczegółowy; przypina się im łatkę „faryzeuszów i uczonych w Piśmie”. Na
przykład, gdy przestrzegają wiernych przed miłowaniem tego świata
(niewzorowanie się na mentalności współczesnego człowieka), to wówczas zostają
okrzyknięci „faryzeuszami – legalistami”. Jest to straszak dla wielu, którzy
chcieliby sami przestrzegać w swoim życiu Ewangelii Pana Jezusa szczegółowo, i
tak nauczać innych. Przyjrzyjmy się więc krótko dwóm pojęciom, które nie są
biblijnymi stricte, ale utożsamia się je z negatywną postawą faryzeuszów i uczonych
w Piśmie. Tymi określeniami są: legalizm (legalista) i formalizm (formalista). Co
mówi słownik współczesny na ten temat ? Oczywiście każdy może to sprawdzić; ja znalazłem
taką wykładnię:
► legalizm:
ścisłe przestrzeganie istniejących przepisów prawnych, inaczej zasada legalizmu
– praworządności (w terminologii prawniczej);
legalizm: „trzymanie się
obowiązujących przepisów prawa, czynienie z tego niewzruszonej zasady”* / legalista: „człowiek ściśle
przestrzegający przepisów prawa”*;
► formalizm:
„drobiazgowe przestrzeganie ustalonych form, przepisów bez wnikania w ich
treść; przesadna skrupulatność, pedanteria, formalistyka”* / formalizować: wykonywać coś,
przywiązując znaczenie do zewnętrznych form bez wnikania w treść”* / formalista: „człowiek stosujący się
ściśle do obowiązujących przepisów, prawideł, nie wnikając w ich treść;
bezduszny formalista”*.
*„Słownik Języka Polskiego” PWN,
Warszawa 1979.
Jeśliby upierać się przy stosowaniu tych
powyższych określeń wobec postaw dzisiejszego Chrześcijaństwa, to na zdrową
logikę i podstawową znajomość Ewangelii naszego Pana (Nowy Testament) –
należałoby uznać właśnie formalizm
jako zło i odpowiednik postaw
dzisiejszych faryzeuszów (bardziej
niż pojęcie legalizmu !).
Słusznie też ujął formalizm jeden z
pastorów:
„Formalizm to przekonanie, że wartość
czegokolwiek zależy od cech zewnętrznych i formy, a nie od treści. Zjawisko
formalizmu jest: powszechne (nie zna czasu i granic wyznaniowych), duchowo niebezpieczne
(zniekształca obraz samego siebie w oczach Bożych) i nierozsądne (bo nie usprawiedliwia
nas przed Bogiem).
Formalne chrześcijaństwo nie jest
chrześcijaństwem
Pan Jezus przestrzegał przed
formalizmem, który jest niczym innym, jak pewną odmianą obłudy, przed którą
ostrzega Pismo: „biada wam uczeni w Piśmie i faryzeusze – obłudnicy” (Ew.
Mateusza 23:13), „lud ten czci mnie wargami, (…) ale serce ich daleko jest ode
mnie” (Ew. Mateusza 15:8-9). Przed formalizmem ostrzegał również Apostoł Paweł,
mówiąc o tych, którzy „przybierają pozór pobożności” (2 Tymoteusza 3:5) i
radząc chrześcijanom, aby wystrzegali się ich. Z punktu widzenia człowieka,
formalizm wygląda przyzwoicie, gdyż formalista może być aktywnym społecznie, sprawiedliwym
człowiekiem. Pozostaje jednak zasadniczy problem jego serca, które nie jest
poddane Bogu”.
[ Powyższy fragment pochodzi z art. pt.:
„Formalizm – zagrożenie dla Kościoła” pastor Tadeusz Tołwiński z Kościoła
Ewangelicznych Chrześcijan / KECH w RP; chociaż obawiam się iż mocno możemy się
różnić w podejściu do tzw. „Aliansu Ewangelicznego” oraz do ekumenii; jednak
zdecydowałem się na ten cytat, gdyż uważam go za bardzo trafną definicję ]
Apostoł Paweł pisał także do swego
duchowego syna – Tymoteusza o tzw. „tajemnicy pobożności”:
„(...) A Duch
wyraźnie mówi, że w późniejszych czasach odstąpią niektórzy od wiary i
przystaną do duchów zwodniczych i będą słuchać nauk szatańskich. (...) Gdyż
trudzimy się i walczymy dlatego, że położyliśmy nadzieję w Bogu żywym, który
jest Zbawicielem wszystkich ludzi, zwłaszcza wierzących. To głoś i tego
nauczaj. Niechaj cię nikt nie lekceważy z powodu młodego wieku; ale bądź dla
wierzących wzorem w postępowaniu, w miłości, w wierze, w czystości. Dopóki nie
przyjdę, pilnuj czytania, napominania, nauki. Nie zaniedbuj daru łaski, który masz,
a który został ci udzielony na podstawie prorockiego orzeczenia przez włożenie
rąk starszych. O to się troszcz, w tym trwaj żeby postępy twoje były widoczne
dla wszystkich. Pilnuj siebie samego i nauki, trwaj w tym, bo to czyniąc, i
samego siebie zbawisz, i tych, którzy cię słuchają”
[ I List ap. Pawła do Tymoteusza 4,1 i
4,10-16 / polecam oba Listy do Tymoteusza ]
Czy Paweł namawiał swego ucznia do
formalizmu, czy raczej do pewnego rodzaju legalizmu ?
Jestem przekonany, że do legalizmu
ewangelicznego !
Dlaczego ?
Ponieważ apostoł znał Słowo naszego
Pana: „Jeśli przykazań moich przestrzegać
będziecie, trwać będziecie w miłości Mojej, jak i Ja przestrzegałem przykazań
Ojca Mego i trwam w miłości Jego” [ Ew. Jana 15,10 / cały kontekst:
14,1-15,27 – trzy razy występuje fraza: „... przykazań Moich ...” / Biblia
Warszawska ]
Prawdziwi naśladowcy
Chrystusa – szczerze nawróceni (nowa natura), będą chcieli przestrzegać
Ewangelii swego Pana (cały Nowy Testament), z miłości do Niego; a nie z
przymusu. Będziemy pragnęli być jak nasz Mistrz. Sami z siebie nie jesteśmy w
stanie wydawać owoców miłych Bogu, ale dzięki Duchowi Świętemu – stajemy się
zdolni wykonywać wolę Bożą. Jeśli tylko całym sercem oddamy się Bogu, gdy pozwolimy
Mu przejąć całkowitą kontrolę nad naszym życiem (bezgranicznie ufając swemu
Panu). Dzieje się to stopniowo, wraz z dojrzałością duchową – wzrastanie w
łasce Bożej. Wówczas, zaczynamy „uprzątać” w swym życiu różne sprawy i
zachowania, które nie pochodzą od
Boga, z Jego miłości [sam nieustannie tego doświadczam w swej pielgrzymce
wiary]. Tyczy się to zarówno naszych cech charakteru (stara natura sprzed
nawrócenia); naszych przyzwyczajeń nabytych w świecie (mentalność współczesnego
człowieka); jak i złych - bałwochwalczych praktyk religijnych, które praktykuje
świat, a które potępia Słowo Boże (np.: kult stworzenia – „świętych”; kult
obrazów i figur; martwe uczynki religijne – rytuały i tradycje pogańskie; etc.).
Miłość Boża i Prawda Boża, do której
jesteśmy zobligowani wobec domowników wiary i wszystkich bliźnich – nie może
być przykrywką (kamuflażem) dla grzechu, którego dopuszczają się ludzie ! Miłość
do bliźniego, nie może być kompromisem wobec grzesznego świata; świata, który
czeka Sąd Boży – jeśli się nie nawróci do Boga, poprzez Ewangelię Jezusa
Chrystusa. Bóg kocha człowieka, ale nienawidzi grzechu, więc człowiek musi
chcieć porzucić zło, które jest w nim i oddać się pod opiekę Stwórcy; wówczas
On przemienia nas i kształtuje, byśmy mogli przykazań Jego przestrzegać.
No to, jeszcze raz ...
Otrzymanie łaski zbawienia jest
darmo (uwierzenie w dzieło Chrystusa na Golgocie, i uwierzenie w Niego = usprawiedliwienie),
ale prawdziwe nawrócenie człowieka
wiąże się z jego nowym życiem w Chrystusie. A nowe życie, nie może być
„starym życiem” pełnym grzechu: pożądliwości ciała, świeckich zachowań (nawet
tak hołubiony dziś humanizm), czy religijnych herezji i przyzwyczajeń –
nieznajomość Słowa Bożego. Oddanie się Bogu (nawrócenie), to świadoma decyzja
każdego człowieka i pewnego rodzaju radykalizm ewangeliczny w życiu – legalizm. Wówczas rozpoczyna się uświęcanie = proces trwający
przez całe życie; tu, na tym padole. Życie nowego stworzenia, które żyje Ewangelią
w sposób praktyczny na co dzień, i głosi ją innym.
Dlatego np. chrzest niemowląt nie ma
najmniejszego sensu; NT podaje tylko chrzest ludzi dorosłych (świadomych),
wyrażających swoją wolę na przyjęcie do serca Bożej Prawdy i posłuszeństwo jej.
Przykładem radykalizmu ewangelicznego
(biblijnego)
są dla mnie słowa naszego Pana z Ewangelii wg. Mateusza 10,14 / „A jeśli ktoś was nie przyjmie i nie
usłucha waszych słów, wychodząc z tego domu albo miasta, strząśnijcie pył [«proch»-BW] z waszych nóg”*. A także wersety: o miłowaniu bardziej swej
rodziny cielesnej niż Mesjasza i unikaniu krzyża we własnym życiu (Mat.10,1-42);
o poddawaniu się grzechowi w swym życiu i gorszeniu innych (Mat.18,1-17); o
„ciasnej bramie i wąskiej drodze wiary” / o fałszywych nauczycielach i Skale (Mat.7,13-29).
[ * tłumaczenie: „Pismo Święte Nowy Testament
z Księgami Psalmów i Przysłów” Fundacja Wrota Nadziei; Toruń 2013 ]
Tak więc, Syn Człowieczy – nasz
Zbawiciel, Pan, Nauczyciel i Bóg, wzywa nas (wybranych, nawróconych) do
podporządkowania się Jego władzy / woli, czyli temu, co napisane jest w Słowie
Bożym. To jest przyjęcie Bożej sprawiedliwości, która zbawia – legalizm
(„praworządność”, ale ta od Boga). Odbywa się to na poziomie rozumu, który ma wpływ na całą duchowość człowieka,
tzw. „serce” (inteligencja, pamięć, uczucia, sumienie) pod wpływem Ducha
Świętego / Ducha Prawdy (Jan.16,7-15 oraz 17,1-26).
Natomiast formalizm sprawia w zachowaniu
człowieka pewien automatyzm (naśladownictwo), jako zewnętrzną otoczkę – forma
zachowań, głównie na pokaz wobec innych. Jest to wymiar cielesny; połączenie czynności
czysto fizycznych z pewnym rodzajem uczuć, ale bez głębszej znajomości woli
Bożej (Słowa Bożego). Wielu ludzi wychowanych w religii tzw. „chrześcijańskiej” i w tradycji
narodowo-religijnej ma wręcz niechęć (awersję) do czytania Biblii i osobistej
relacji ze Zbawicielem. Wolą przyjęte zwyczaje, rytuały i sakramenty, które są
zewnętrzne i ... puste. A wiele z tych praktyk obraża Boga, bo są zwyczajnym
bałwochwalstwem – usankcjonowanym formalizmem,
jako: „ofiara”; „spowiedź”; „pokuta”; „uwielbienie”, itp.
Jak powiedział Pan Jezus: „(...) Bóg jest Duchem, a ci, którzy Mu
cześć oddają, winni Mu ją oddawać w duchu i w prawdzie” (Ew. Jana 4,21-24 /
rozmowa z Samarytanką). To są główne elementy wiary. Natomiast uczynki wynikają
z wiary, a nie odwrotnie – zarówno dobroczynność wobec bliźniego, jak i sposób
oddawania czci Bogu, czyli bez bałwochwalczych praktyk (formalizm). Wiara i uczynki
współdziałają ze sobą w nawróconym biblijnie człowieku (Jak.2,22). Najpierw
następuje usprawiedliwienie
z łaski (uwierzenie w Boga), a
później uświęcanie
w nowym życiu dla wyznawcy Chrystusa - mające nieodłączny związek z poznawaniem
Słowa Bożego i wypełnianiem go (wspomniany wcześniej proces / wzrost duchowy).
To według mnie właśnie legalizm
ewangeliczny.
W Kościele Katolickim oba te powyższe
„elementy” zbawienia (uspraw. i uświęc.), są jakoś dziwnie połączone i
niejasne; stąd ludzie nie mają pewności zbawienia przez całe życie. I dlatego oddają
się (często z wielką gorliwością) – formalizmowi: niebiblijne obrządki i
sakramenty (uczynki), by jakoś zyskać przychylność Stwórcy; przekonać Go swymi
zasługami. Jakoby „wymusić” zbawienie.
A teraz wybrane przykłady:
Świat i religia
■ Typowe
uczynki religijne
Obrzędy niemające wyraźnych nakazów Pana
Jezusa i Jego pierwszych apostołów, by praktykować je w tej formule:
„Środa Popielcowa - dzień, który
rozpoczyna w Kościele katolickim okres Wielkiego Postu, czyli
czterdziestodniowej pokuty - przypada w tym roku 1 marca. Ten dzień ma pobudzić
katolików do podjęcia zdecydowanej drogi osobistej odnowy i nawrócenia”
„Wielki Post – Czas Pasyjny”
„Wielki Piątek dniem wolnym od pracy. Na
Węgrzech”
Twitter 08.03.2017
Który z pierwszych apostołów Chrystusa (po
nawróceniu) – obchodził tego rodzaju obrzędy lub nakazywał ich w całym Nowym
Testamencie ?! A przecież to oni byli i są fundamentem
wiary w Boga, osadzonej na Skale
(Opoce), którą jest sam Jezus Chrystus. Apostołowie kontynuowali naukę
Mesjasza, a nie wprowadzali nowej !
Powyższe przykłady, to tylko
niektóre ze sztandarowych przejawów formalizmu religijnego - nie powodują
one stałej i wewnętrznej przemiany człowieka w Duchu Świętym (nowe narodzenie).
Są jedynie zwyczajowymi rytuałami opartymi na teologicznych sloganach i
tradycji ludzkiej. To punkt 2., a z niego
wynikają herezje - wobec pozostałych punktów z powyższego fragmentu Ew. wg.
Łukasza.
■ Wielkie
zwiedzenie serc (umysłów)
Jeden z moich starszych Braci w wierze –
nauczyciel w gimnazjum (również nauczyciel Słowa Bożego), opowiedział mi
niedawno, pewną sytuację ze swojej pracy zawodowej. Był kiedyś świadkiem
rozmowy swoich dwóch koleżanek – nauczycielek, w pokoju nauczycielskim. Obie
kobiety były bardzo przejęte zbliżającą się w maju, pewną uroczystością
religijną. Mianowicie chodziło o tzw. „Pierwszą Komunią Świętą” ich dzieci
(nauczanie KRK). Martwiły się one m. in. o to, czy dzieci zdążą nauczyć się
wszystkich wymaganych modlitw do tej uroczystości, w tym modlitw do aniołów ! (do
archanioła Gabriela). Kiedy po koleżeńsku wtrącił się do rozmowy ów Brat –
zaapelował, by zaprzestali się modlić do aniołów, a tylko do Pana Boga,
ponieważ jest to nie zgodne z Ewangelią (jak i całą Biblią zresztą) – wówczas został
przez obie koleżanki werbalnie zaatakowany. Ot, taki przejaw agresji
pedagogicznej.
Co ciekawe, jedna z nich jest
zdeklarowaną ateistką ! Często manifestuje to w swoich poglądach; jednak ten
fakt nie przeszkadza jej posyłać dziecko do wspomnianego obrządku religijnego i
zmuszać dziecko by uczyło się wielu modlitw na pamięć. Co kieruje tą kobietą ?
Zapewne matczyna chęć uchronienia swego dziecka przed tzw. stygmatyzacją
(„jeden żółty kanarek wśród stada szarych
wróbli - zostaje najczęściej zadziobany” / społeczne potępienie).
Jest to przykład całkowitego zaślepienia
religijnego (i presja otocznia w stosunku do ateistki); a to z kolei świadczy o
nieznajomość podstaw swojej wiary (Ewangelii Pana Jezusa). Modlitwy do
kogokolwiek oprócz Osoby Boga, są bluźnierstwem ! Z punktu widzenia Słowa
Bożego – taka postawa jest niedopuszczalna i tragiczna.
To jest przykład formalizmu (niektórzy
nazywają taką postawę: „kościelnictwem”): punkt 2;
a zanim pozostałe.
■ Wzywanie
imienia Boga
To samo tyczy się bezmyślnego
(bezrefleksyjnego) przerywnika i formy wyrażania emocji wielu ludzi, w tym
Katolików, typu: „O Boże !”; „O Jezu !”; „O Jezusie !”; „O Chryste !”; „Jezus –
Maria !”, itd. Czy nie zdają sobie sprawy, ci ludzie (tzw. „wierzący”), że
obrażają Boga ?! Boga, w którego deklarują, że wierzą. Przecież lekceważą Jego
imię, Jego Osobę i Majestat ! Bóg nie jest kumplem, a Jego imię nie jest pustym
sloganem lub utartym wyrażeniem z użyciem wykrzyknika w zdaniu (będące także
często zamiennikiem przekleństwa). To samo tyczy się innych języków, np.
angielskiego. Pomijam tu osobę Marii, która wg. Biblii – nie jest „Królową Niebios”,
ani „Orędowniczką” czy „Pośredniczką” !
Ludzka głupota w obrażaniu Boga idzie
niestety dalej – ludzie ironizują, a właściwie plugawią nawet formę zawołania,
wezwania: „Alleluja” („Hallelujah”), pochodzące z hebrajskiego i oznaczające:
„wychwalajcie Jahwe”, służące do oddawania czci Bogu, o którym mówi Biblia.
Nieraz można usłyszeć to w sprośnych
przyśpiewkach na weselach (zespoły muzyczne), na którym bawią się Chrześcijanie
! (info również od powyższego Brata)
To jest przykład formalizmu, z którego wynika:
punkt 4.; a w rezultacie wszystkie punkty: brak
bliskości z Bogiem; powierzchowna religijność; brak znajomości Słowa Bożego;
obrażanie Osoby Boga (Jego imienia).
( ! ) Na marginesie ― tytułowanie
papieży: „Ojciec Święty” również jest bluźnierstwem (Mat.23,9); w kontekście
wywyższania kogoś ponad innych lub równania go z Bogiem.
Zbory biblijne
Niestety i TU jest coraz gorzej, od
wielu lat (mam na myśli Polskę). Środowisko chrześcijaństwa opartego z
założenia na Biblii, czyli „Sola
scriptura”, z której to maksymy wynikają pozostałe zasady protestantyzmu –
jest mocno penetrowane przez ludzi, którzy wnoszą do zborów wzorce ze świata.
Przychodzą oni w owczych skórach lub w pewnym momencie swego życia, zmieniają
poglądy czy wykładnię Słowa Bożego, i zakładają wspomniane „skóry”. Kiedyś
nazwalibyśmy niektórych z nich: „Braćmi w Chrystusie”, a dziś ... ?!
■ Płytkie
emocje zamiast Ewangelii Krzyża
Oczywiście skrajnym (ekstremalnym)
przejawem tego zjawiska są zbory i fałszywi nauczyciele spod szyldu: „ewangelii
sukcesu” i fałszywych charyzmatów (np.: demoniczny śmiech; tarzanie się
po podłodze lub podejrzane „uzdrawianie” – filmy na you tube); jednak wiele
zborów i denominacji protestanckich, zaczyna niebezpiecznie dryfować w ich
kierunku. Społeczności, które od dekad w Polsce były szańcami Słowa Bożego,
dziś ulegają „modzie” (duchowi tego świata), by zyskać wiernych za wszelką
cenę. Przede wszystkim młodzież, ale starszych także. Chwytliwym hasłem jest
walka lub chęć porzucenia tzw. „skostniałego kościelnictwa” w zborach.
Osobiście też jestem za tym; tyle tylko, że to, co proponują owi „uduchowieni”
ludzie to: muzyka rodem ze świata ubrana w pobożne treści – często ograniczające
się do powtarzania pewnych fraz w kółko, jak wschodnie mantry; oraz
instrumenty: perkusje, elektryczne gitary i ostatnio bardzo modne bębenki – rytmy szamańskie. Są to
techniki (sposoby) – pobudzania emocji, wprowadzania w ekstazę, np. jak na
koncertach rockowych. Do tego dochodzi tzw. uwielbianie. Wydawać by się mogło,
że to bardzo pożądana forma i sposób oddawania czci naszemu Bogu. Ale czym jest
owe uwielbianie w tych zborach, w połączeniu z w/w muzyką ?
To „granie” na najniższych uczuciach ludzkiej
psychiki – uczestnicy pragną poczuć się dobrze, miło; a wręcz oczekują
przeżycia jakichś niby „duchowych” doznań. Podobne zjawisko ludzkość uzyskuje
od zarania dziejów poprzez takie używki jak: alkohol i narkotyki (także poprzez
rytmiczną muzyką w różnych kulturach). Młodzież nazywała kiedyś takie doznania:
„odlot”. Zdarza się często, że w tych zborach cierpi na tym kazanie – Słowo
Boże, które jest niszczone poprzez: spłycanie (bez nazywanie grzechu po
imieniu / nie chodzi o konkretne osoby, tylko o rodzaje grzechu); poprawność
religijną (ekumenia) oraz podsycanie ludzkich pragnień (dobre
samopoczucie i tzw. „luz”). Zwolennicy tego rodzaju uwielbiania - nazywają to
„radością w Panu”. Jednak to radość cielesna; emocjonalność na poziomie duszy,
nie ducha ludzkiego. Często też mająca znamiona teatralności i egzaltacji
(popisywanie się swoim uduchowieniem przed innymi).
Dlatego jestem stanowczo przeciwny takim
formom uwielbiania Boga – to stosunkowo nowy rodzaj formalizmu, jako
odpowiedź na oczekiwania współczesnego człowieka, który nie chce już nieść
swego krzyża w życiu, naśladując Mistrza (Mat.10,38). W świecie takie metody
nazywają się socjotechnikami (wpływanie na zachowania ludzi). Punkt 2., a w rezultacie mogą być źle rozumiane
wszystkie pozostałe punkty, pod kątem Słowa Bożego.
( ! ) To nie euforie i charyzmaty w
zborach - zbawiają ludzi i zmieniają ich serca, TYLKO EWANGELIA CHRYSTUSA przez
Ducha Świętego, czyli Słowo Boże; NIE ty kaznodziejo, pastorze lub inny
„proroku” !
A przy okazji jeszcze
muzyki – wzorowanie się rzekomo na muzyce Izraela z czasów starotestamentowych,
to abstrakcja dziś i przejaw naiwności (np. wspomniane bębenki).
■ Populizm
i fałszywa doktryna o jedności (dążenia ekumeniczne)
Kolejnym przykładem jest publikacja,
do której zamieszczam poniżej link (oczywiście jeśli nie zostanie ona
później usunięta ?):
Po co, w „Miesięczniku Ewangelickim”
(wydanie internetowe) – umieszcza się artykuł, osoby wyraźnie nienawróconej,
snującej wywody o rzekomych podobieństwach Chrześcijaństwa z islamem ?! W
dodatku bez krytycznego komentarza przez pryzmat biblijnej teologii. Czemu to
ma służyć ? A może są to celowe zabiegi – „pierwsze jaskółki” urabiania
środowisk protestanckich w globalny ekumenizm ? (poprawność
międzyreligijna)
Poniżej moja reakcja na ten artykuł
(przepraszam, że cytuję samego siebie):
«Autorka nie ma
pojęcia o Ewangelii Chrystusa ! Ten sam „Bóg” w islamie ? To bluźnierstwo,
ponieważ ... w Koranie – nie ma Golgoty !! Biblię czyta się ze zrozumieniem i
modlitwą. To samo jeśli chodzi o zrozumienie pojęć: „bliźni” a „brat w
Chrystusie”. Radykalność biblijna: Mat.10,1-16; Boskość Chrystusa:
Jan.10,25-30.
Miłość nie oznacza zakłamywania Bożej
Prawdy, a Boże Słowo nie jest poprawne politycznie, ani religijnie ! Teologia
biblijna to nie „psychologia religii” !»
[ mój tweet na Twitterze z 03.03.2017 /
Hector Walker (AG) ]
Treść owego artykułu, to ewidentny
przejaw braku Bożej Prawdy ― drastyczny przykład niezrozumienia wszystkich czterech punktów (jednocześnie) z Ew. wg. Łukasza.
■ Sposób
i jakość nawracania ludzi
Poniżej cytuję innego mojego Brata w
wierze, który uzmysłowił mi kolejny problem, który jak się wydaje jest konsekwentnie
realizowany:
„Parzany jest
zdania, że w Niemczech 5.000 muzułmanów rocznie przechodzi na Chrześcijaństwo:
Kiedyś było więcej informacji na ten
temat w Internecie. Rzecz w tym, że nie widać tych ludzi (jest ich 5.000
rocznie), ponieważ duża ich część zostaje wewnątrz Islamu i identyfikują się
nie jako Chrześcijanie, tylko jako muzułmanie. Myślenie Parzanego opiera się na
teoriach misjologa amerykańskiego Heiberta. Na podstawie takich teorii powstał
ruch, który się nazywa „Insider Movement”, czyli muzułmanie, którzy stają się
naśladowcami tzw. Isy, ale nie przyłączają się do społeczności chrześcijańskiej
i dalej biorą pełny udział w społecznościach muzułmańskich, są zbawieni. Clegg
uczy tak samo i na tej podstawie działa”
To również przejaw formalizmu: wielkość
kaznodziei-gwiazdorów i „ewangelizowanie” ludzi na przysłowiowe: „Hurra !”.
Liczą się takie cechy jak: efekciarstwo i płytkość w głoszeniu Ewangelii
Chrystusa (rodzaj populizmu) oraz liberalna poprawność polityczno-religijna
(ekumenizm).
Punkt 2., a w
konsekwencji nieznajomość pozostałych punktów z fragm. Ew. wg. Łukasza.
( ! ) Ulrich Parzany, to niemiecki
„ewangelista” luterański, który prowadził „kampanię ewangelizacyjną” ProChrist
w katowickim Spodku w 2008 roku.
Natomiast Malcolm Clegg jest
misjonarzem angielskim wysłanym, przez jeden ze zborów konserwatywnego
zrzeszenia FIEC oraz wykładowcą na EWST we Wrocławiu (przedmiot: „Elementy
życia duchowego”). W latach 80-tych, zanim BST / EWST jeszcze powstała, działał
na Górnym Śląsku (np. w Katowicach); i będąc misjonarzem zborów FIEC zakładał
społeczności katolickie.
A teraz wróćmy na zakończenie do wspomnianych
na początku czterech punktów wynikających z fragmentu
Ewangelii wg. Łukasza. Prawidłowym rozumieniem nauczania naszego Zbawiciela i
wzorem do naśladowania jest praktyczne życie Ewangelią, w sposób duchowy; choć
w cielesnym świecie:
ad.1. ― bliska relacja
ze swoim Bogiem i Zbawicielem, własny krzyż (stan duchowy);
ad.2. ― porzucenie
ludzkich nauk i tradycji religijnych (puste zewnętrzne formy);
ad.3. ― Słowo Boże
jako jedyny autorytet w kwestii wiary i zbawienia (nowa natura);
ad.4. ― Boskość
Jezusa Chrystusa, posłuszeństwo Bogu (Jego jest wola i Prawo wobec nas).
Wnioski zawarte w tych czterech punktach Słowa Bożego, można zamknąć w dwóch
zasadach zbawienia: przyjęcie Golgoty i życie zgodne z Ewangelią Jezusa
Chrystusa ! Pan Jezus ukazał nam to na przykładzie 10-ciu Przykazań – ujmując
je w dwa Nakazy Boże: Mat.22,33-40.
Dekalog ze ST nie przestał obowiązywać w NT (ani nie został spłycony !); zostały
tylko uwypuklone dwa Naczelne Przykazania, które zawierają w sobie pozostałe,
tzn.: kochanie Boga zawsze z całych sił i darzenie bliźniego miłością. To jest wzór posłuszeństwa dla nas wobec Stwórcy,
a Ewangelia dokładnie nam to wyjaśnia, gdyż po to została spisana (szczegółowa instrukcja Boża). Natomiast przestały
obowiązywać starotestamentowe rytuały i nakazy dane Izraelowi, które były na
tamten czas. Zakon Mojżeszowy – był od Boga, ale został wykonany przez Pana
Jezusa i obecnie trwa Zakon Chrystusowy
(Zakon Ducha Świętego), czyli Ewangelia !
Z chwilą zmartwychwstania Chrystusa ―
niepotrzebne są już żadne obrzędy i rytuały (wręcz są szkodliwe): czy to w
katolicyzmie, czy w prawosławiu, czy w judaizmie. Tylko Pan Jezus był w stanie
wypełnić cały Zakon starotestamentowy, wedle upodobania Bożego. Teraz wszystko
jest NOWE w Chrystusie, tak jak każdy człowiek, który uwierzy zgodnie z
Ewangelią ― jest nowym stworzeniem w Chrystusie (II Kor.5,17 i Gal.6,15). To
inaczej chrzest w Duchu Świętym !
Dlatego, w żywej wierze w żywego Boga,
nie ma miejsca na formalizm;
natomiast jest miejsce na „legalizm ewangeliczny” (przestrzeganie nauki
Boga). W ten sposób przygotowujemy się do objęcia dziedzictwa jakim jest
Królestwo Boże (zbawienie), do którego jesteśmy powoływani w Chrystusie.
Jeśli nie będziemy przestrzegać
Ewangelii i żyć nią na co dzień – to kim będziemy ?
Nie oznacza to, że staniemy się
idealnymi ludźmi, którzy już nigdy nie zgrzeszą. Jednak zawsze będziemy żałować
swoich grzechów i wyznawać je Bogu (nazywając te przewinienia po imieniu);
wówczas otrzymujemy przebaczenie w Chrystusie. Wolność wg. NT – to wolność od
grzechu, który przestaje panować w naszym nowym życiu. Czujemy do niego wstręt
i umartwiamy go w sobie (Rzym.6,1-23; I Kor.10,12-13; Gal.5,13; I Jana 1,5-2,17).
Należy jeszcze wspomnieć (ewentualne
argumenty oponentów), że w NT są dwa bardzo ważne NAKAZY – praktyki, które
polecił sam Pan Jezus, i które mają być wykonywane w Jego owczarni. Są nimi: Pamiątka Wieczerzy Pańskiej (chleb i
wino) oraz chrzest wodny. Jednak nie
są to zabiegi o charakterze stricte rytualnym, jako puste formy (nie powinny
nimi być !). Pierwszy nakaz – to przypominanie sobie stale, dzieła
Chrystusa na Golgocie i to, co z niego wynika dla nas (zasadnicza różnica niż
np. w katolicyzmie, który wprowadził „ofiarę eucharystii”). Należy wykonywać to
przez pokolenia, aż Syn Człowieczy powróci na ziemię; spożywanie zwykłego
chleba i wina, jako symbol. Drugi nakaz – to akt publicznego wyznania
(deklaracji), uwierzenia w Chrystusa i uczynienia Go, Panem swego nowego życia,
czyli: „śmierć i zmartwychwstanie” w Jezusie (koniec starego życia i rozpoczęcie
nowego) – zanurzenie w wodzie i wynurzenie z niej. To nie obrządki o
przerośniętej formie, tylko rozumne pojmowanie Bożej nauki i trwanie w niej.
Jest różnica. Jaka ?
Ściśle duchowa, a nie ceremonialna.
Diabeł nie może zniszczyć Ewangelii od
wieków, więc próbuje ją zafałszować (zwodzenie ludzi); mam wrażenie, że jego
ataki nasiliły się bardzo od początku XX wieku. Chociaż wcześniej też nie było
najlepiej – to jednak doszło do owej Reformacji, która przełamała monopol
władzy nad duszami wiernych oraz ukazała Bożą Prawdę zawartą w Biblii.
Dokonywali tego kolejni reformatorzy, jeden po drugim. To nie Luter czy Kalwin mają
być obiektami kultu protestanckiego; oni mieli duży wkład w procesie odkrywania
Bożej Prawdy i upubliczniania jej; jednak sami też popełniali błędy (nie
wszystko jeszcze rozumieli). My - dzisiaj natomiast, możemy czerpać z dorobku
poznania Słowa Bożego i czytać bez przeszkód Biblię w wielu językach, szukając
właściwej drogi do poznania woli Bożej. To jest dorobek Reformacji, a nie kult
jednostki !
Przytoczę jeszcze pewien fragment,
któremu nie mogę się oprzeć; jak to kiedyś trafnie pisali Baptyści na temat
zagrożeń w wierze („wypisz – wymaluj” problem formalizmu):
„Jezus rozprawiał bardzo dużo na temat
motywów, to znaczy pobudek, które skłaniają nas do postępowania i które kierują
naszymi czynami. Według Jezusa największym naszym motywem postępowania winno
być pragnienie czynienia tego, co się podoba Bogu i bojaźń przed naganą ze
strony Boga. Ludzie pobożni z czasów Jezusa wykonywali wiele praktyk
religijnych jedynie w tym celu, by zyskać uznanie u ludzi (Mat.6,1-18).
Skłonność ta wciąż tkwi w naszej naturze i musimy z nią stale walczyć. Może
nieraz, będąc w środowisku ludzi niewierzących, wstydzimy się naszej
religijności, lecz gdy znajdziemy się w gronie wierzących, wtedy chcemy być
uważani za ludzi religijnych. Skłania nas to nieraz do przedstawiania siebie za
bardziej religijnych, niż jesteśmy w rzeczywistości. Prowadzi to do obłudy.
Jeśli ze zdrowych pobudek pragniemy zyskać uznanie u ludzi, to taka postawa
może być słuszna, a nawet chwalebna. Musimy jednakże pamiętać, że
najważniejszym faktem naszego istnienia jest Bóg. Jedyną rzeczą, która ma największe znaczenie, jest nasz
stosunek do Niego. Jego więc musimy
mieć zawsze na uwadze i niech ma dla nas najważniejsze znaczenie, przede
wszystkim to, jak On zapatruje się na nasze myśli, pobudki postępowania i
czyny”.
[„Przewodnik Biblijny” Henry H. Halley;
Wydawnictwo „Słowo Prawdy”; wydanie I; Warszawa 1965; str.: 166-167 / tytuł
oryginalny: „Bible Handbook”; tłumaczenie: Z. Pawlik]
Chrześcijaństwo biblijne nie stosuje
metod tego świata; tak samo jak nie angażuje się w politykę, i nie brata się z
ludźmi, którzy z uporem trwają w swych bałwochwalczych praktykach religijnych
czy głoszą fałszywą „ewangelię” (niezgodną z teologią biblijną). Jednocześnie
jest ono Chrystocentryczne (tylko), a Słowo Boże jest jedyne i najważniejsze w
praktycznym osiągnięciu zbawienia; według woli Bożej. I w tym znaczeniu,
współczesne określenie: legalizm
jest pozytywne i bardzo pożądane, które ma przynosić owoce Ducha Świętego w
naszym życiu („pielgrzymka wiary”). A co
mówi świat ?
W tak zwanych środkach masowego przekazu
(propaganda tego świata), można często usłyszeć zaskakujące stwierdzenia i
życzenia; gdy umrze ktoś znany (sławny): „... on patrzy teraz na nas z góry”
(czyli z Nieba); „... on jest teraz u Pana Boga”; „To był wielki i dobry
człowiek, geniusz. Teraz na pewno rozwesela Pana Boga”; etc.
A skąd wiadomo, że ów człowiek trafił do
Nieba, skoro całe jego życie było zaprzeczeniem nauki Chrystusa ? Oczywiści
mógł się nawrócić na łożu śmierci (jak jeden z łotrów na krzyżu), tylko czy
słyszy się o takich świadectwach od rodziny lub z mediów. Nie ! Słyszy się
natomiast konwenanse i pochlebstwa, które odnoszą się bardziej już do uczuć żywych
i ich wyobrażeń, do których próbuje się dopasować Pana Boga. Jak zapytał
retorycznie niedawno, mój kolejny (trzeci) Brat w Chrystusie: „ Co to jest, że
wszyscy pchają się do Nieba ?”.
Posłuszeństwo Bogu, to kluczowa myśl tych rozważań; a
przejawia się ono poprzez wierność
Słowu Bożemu = miłość do Boga / uwielbianie Go; czyli nie tylko ustami i
zewnętrznymi gestami, czy ceremoniami; ale sercem (wiara czynna w naszym życiu).
Nie każdy nawrócony biblijnie Brat będzie teologiem czy kaznodzieją, ale każdy (Brat i Siostra) musi znać
podstawy zbawienia wynikające ze Słowa Bożego i być wiernym światkiem
Chrystusa. Nie słuchać tego, co mówi świat (propaganda ludzka); tylko to, co do
nas mówi Bóg i czego On oczekuje od swoich wybranych.
Takie określenia jak: radykalizm ewangeliczny,
konserwatyzm biblijny, fundamentalizm protestancki czy Chrześcijaństwo biblijne
― powinno być właściwie rozumiane pod kątem „legalizmu ewangelicznego”.
Osobiście zamiast słowa:
„fundamentalizm”, wolę określenie – fundament
wiary, którym jest Jezus Chrystus (Skała = fundament wierzącego). Natomiast określenia takie jak:
„fundamentalny” i „fundamentalizm” – kojarzą się dzisiejszemu człowiekowi
(wychowanemu na wszechobecnych mediach), z „fundamentalizmem islamskim”, czyli
z terroryzmem; a w najlepszym przypadku z fanatykami, którzy swą nachalnością i
zaślepieniem, a nawet siłą - „nawracają” innych. To przypinanie łatek typu: fundamentalista,
faryzeusz, formalista, legalista (tego ostatnie określenia częściowo
bronię, w znaczeniu biblijnym).
A tak na marginesie: obserwując z Braćmi
to, co wyprawia się w dzisiejszym nominalnym protestantyzmie (liberalnym i
ekumenicznym) na całym świecie, postanowiłem wprowadzić pewne pojęcie na własny
użytek: neo-protestantyzm. Drugie
określenie, które umieściłem na dole głównej strony bloga to: „fronda” (z
francuskiego) - „opozycja w łonie jakiegoś stronnictwa”.
Rzekomi spadkobiercy Lutra i Kalwina
drastycznie odchodzą od wierności Słowu Bożemu, stając się jakąś „wydmuszką
wyznaniową”, a nie solą tej ziemi w
trwaniu i głoszeniu wiernie Ewangelii Chrystusa (Mat.5,13-16). To przejaw
nieposłuszeństwa względem woli Bożej; aż przykro pisać.
Fasadowa pobożność („pusta religijność”)
jest owym formalizmem,
który może mieć przeróżne odmiany w dzisiejszym Chrześcijaństwie, czyli zatracenie
swej Pierwszej Miłości do Boga (Obj.2,4).
Nasze życie tu na ziemi (posłuszeństwo
wobec Stwórcy lub jego brak) – ma decydujące znaczenie na nasze życie wieczne z
Bogiem (zbawienie) lub wieczne potępienie (piekło). Właśnie teraz ...
Polecenie Pana Jezusa, które jest ciągle
aktualne dla nas - brzmi:
„A
Jezus przystąpiwszy, rzekł do nich te słowa: Dana Mi jest wszelka moc na Niebie
i na ziemi. Idźcie tedy i czyńcie uczniami wszystkie narody, chrzcząc je w imię
Ojca i Syna, i Ducha Świętego,
Ucząc je przestrzegać
wszystkiego, co wam przykazałem. A oto Ja jestem z wami po wszystkie dni aż do skończenia
świata”
Ew. wg. Mateusza
28, 18-20 / Biblia Warszawska
( ! ) Podziękowania
dla moich trzech Braci starszych w wierze (Cz.J.; P.N.; J.K.), za pomoc –
chociaż nie mieli takich zamiarów, to dołożyli cegiełki do tych moich
przemyśleń.
Chwała Panu Jezusowi ! Przyjdź Baranku Boży !
Amen !
Hector Walker (AG)
A teraz, powyższa ilustracja jako
metafora dzisiejszej sytuacji ...
Czy tak zaczyna wyglądać biblijne
Chrześcijaństwo w Polsce i na świecie ?!
( ! ) Samotne „słupy-wysepki”, jako społeczności
wierne i posłuszne jeszcze Słowu Bożemu („płonący ogień”), na tle mętnej
czarno-czerwonawej mgły – zakrywającej otchłań między wysepkami (przepaść wobec
zakłamanego świata i formalizmu religijnego). Niestety, niektóre z wysepek są
także martwe, brak ludzi i wygasłe paleniska. Widać to na zbliżeniu.
[obraz Zdzisława
Beksińskiego, bez tytułu, 1975r. ― kliknij na zdjęcie, aby powiększyć]
P.S.
/
dodatkowe informacje
Filmy:
„Czy naprawdę się nawróciłeś ?”
„Życie w oddzieleniu się od świata”
„Niebiblijne doktryny katolickie” („Czyściec” !)
„Spożywanie
ciała i krwi Pana Jezusa” ― 6 rozdział Ew. Jana („ofiara
eucharystii” to herezja !)
William MacDonald ― "Co to znaczy być
prawdziwym uczniem Jezusa Chrystusa ?"
DAVE HUNT 6 ― „Ewangelia Jana 16 i krzyż”
DAVE HUNT 7 ― „Teologia panowania
kościoła na ziemi”
Z archiwum bloga:
„Refleksje dodatkowe ...”
„W niewoli tradycji, czyli ...” cz.1.
„W niewoli tradycji, czyli ...” cz.2.
„W niewoli tradycji, czyli ...” cz.3.
„W niewoli tradycji, czyli ...” cz.4.
oraz ...
PrisonPlanet.pl / „Nadciąga rozłam w
kościele ?” (o KRK)
Przykładowa zdrada Ewangelii przez
ekumeniczny protestantyzm – „wydmuszkę”:
Brak komentarzy:
Prześlij komentarz