Armagedon duchowy ...
czyli ostateczny bój o
serca Chrześcijan rozpoczęty !
cz.2.
Wyjaśnienie
terminu Armagedon w części pierwszej artykułu:
(...)
Mianowicie, trzy nieczyste duchy zwodzące ludzi
i narażające ich na gniew Boży (cierpienia i upadki w wierze, poranienia
duchowe), to:
1.
Ekumenizm (jedność w bałwochwalstwie i bluźnierstwach).
2.
Charyzmania (demoniczne manifestacje: „uzdrawianie”, „języki” i „proroctwa”).
3.
Emocjonalność (ludzka pożądliwość / ego i fałszywa „duchowość” – uczucia).
Ad.2) Mam moc, czyli
efekty specjalne ...
Równie silnym, jak nie silniejszym
sposobem zwiedzeniem dzisiejszych Chrześcijan i ludzi szukających drogi do
zbawienia jest charyzmania (charyzmatyczność), która pojawiła się w Polsce
stosunkowo niedawno zza Oceanu (ruch pentakostalny / Zielonoświątkowcy;
kaznodzieje z tzw. „ewangelii sukcesu” oraz np. Ruch Wiary czy Nowa Reformacja
Apostolska, itp.). Na ten temat napisano już wiele publikacji i nadal jest to
zjawisko (zwiedzenie) obnażane przez Braci wiernych Słowu Bożemu, więc nie będę
się rozpisywał szczegółowo. Postaram się natomiast przedstawić pewną korelację
(pewien mechanizm) zachodzący zarówno u charyzmatyków, jak i u ludzi świeckich,
którzy również potrzebują zasobów ludzkich do osiągania swych celów. Jedni
używają tego do celów „duchowych” (wg. mnie pod wpływem demonów), drudzy zaś do
celów materialnych (miłość do mamony). Obie te „sfery” życia ziemskiego chcą
pozornie zaspokajać ludzkie pragnienia.
Metody działania charyzmatyków na polu duchowym
to: czynienie „cudów”, popisywanie się umiejętnościami nadprzyrodzonymi (np.
jasnowidztwo / „proroctwa”; bełkotanie niezrozumiałymi „językami”), które mają
za zadanie odciągnąć ludzkie serca (umysły) od Ewangelii Krzyża Jezusa
Chrystusa. Następnie takie osoby kieruje się do organizacji i fałszywych
nauczycieli – uzależniających je psychicznie od „efektów specjalnych”
(metafizycznych i mistycznych); zaspokajając ich duchowe i emocjonalne potrzeby
czy „lecząc” ich wcześniejsze zranienia na tym polu. Aby ukryć ten rodzaj
oddziaływania na ludzi (kierowania nimi) – zagrzewa się ich w ten efektowny
sposób do „służby dla Pana”, wmawiając im, że nadchodzi „era panowania kościoła
w mocy” na Ziemi. I tu widać kolejny przejaw biblijnego „analfabetyzmu” wielu
Chrześcijan, którzy przyjmują bezkrytycznie taką naukę.
Panowanie Kościoła przed powtórnym
przyjściem Pana Jezusa w chwale na Ziemię jest czystą herezją i największą oraz
najsilniejszą sztuczką diabła. To przygotowywanie gruntu pod rządy antychrysta
– duchowego przywódcy świata (fałszywego „mesjasza”). Apokalipsa wg. ap. Jana
musi się kiedyś wydarzyć, więc świat należy na to odpowiednio przygotować.
Owe sztuczki w moim przekonaniu mogą
odbywać się na dwóch poziomach czy w dwóch kategoriach w odniesieniu do ludzi
niedojrzałych w wierze lub dla osób nienawróconych w Duchu Świętym. Mianowicie:
- przejaw 100%-wej manifestacji mocy przez
osobistą ingerencję demonów w otwartym na ich działanie człowieku (opętanie);
- oszustwo psychologiczne dokonywanie znanymi
technikami wpływu na ludzkie umysły przez wyszkolonych liderów i fałszywych
nauczycieli (zwiedzenie pod inspiracją
szatana).
Bez względu na wariant, za obydwoma
sposobami i tak stoi diabeł, a nie Duch Chrystusa, czyli ostateczny bój o serca
Chrześcijan rozpoczęty ...
„Uważajcie
na samych siebie i na całe stado, w którym was Duch Święty ustanowił biskupami,
abyście paśli kościół Boga, który on nabył własną krwią. Gdyż wiem, że po moim
odejściu wejdą między was wilki drapieżne, które nie będą oszczędzać stada.
Także spośród was samych powstaną ludzie mówiący rzeczy przewrotne, aby
pociągnąć za sobą uczniów. Dlatego czuwajcie, pamiętając, że przez trzy lata we
dnie i w nocy nie przestawałem ze łzami napominać każdego z was”. Dz.20,28-31 (tłumaczenie:
Uwspółcześniona Biblia Gdańska)
Nie jestem znawcą upadłych aniołów (demonów),
więc skupię się na zwiedzeniu psychologicznym, które jest chyba najczęstsze i
ma bardzo podobne objawy, co u ludzi pochłoniętych pewną sferą biznesu; o
którym za chwilę. Techniki manipulacji i wywierania wpływu na psychikę ludzką
są znane od zarania dziejów. Z postępem cywilizacyjnym i rozwojem nauki
narzędzia te bardzo się rozwinęły. Można napotkać różne publikacje z niedawnej
historii, jak to za czasów „zimnej wojny” tajne służby (np. CIA, KGB)
eksperymentowały w tej dziedzinie na swój użytek; włącznie z szukaniem sposobów
z pogranicza metafizyki. Po wielu dekadach i upadku zagrożenia „III Wojną
Światową” między USA a ZSRR, ten dorobek manipulacjami psychologicznymi
przedostał się do codziennego użytku; np.: biznes / sprzedaż, marketing
(neuromarketing), propaganda polityczna – przywództwo w stylu makiawelicznym
(makiawelizm) oraz wszelkiego rodzaju szkoły i kursy dla wszelkiej maści
liderów (mówców) czy tzw. „coachów”. Te same tendencje odnajdujemy dziś w
środowiskach szeroko rozumianych „chrześcijan ewangelicznych”, w czym brylują
właśnie nowe pokolenia charyzmatyków.
Słyszałem kiedyś metaforę jednego z
kaznodziei, która zapadła mi w pamięci: „Diabeł ma doktorat z psychologii, z
ludzkiej psychologii. Przez stulecia obserwując nas, nauczył się rozpoznawać
nasze słabości i pragnienia”.
Handlarze
marzeń ...
Biznes, który swym oddziaływaniem na
zmysły (emocje) bardzo przypomina oddziaływanie zwodzicieli charyzmatycznych w
zborach, to tzw. Network Marketing („Marketing Sieciowy”) lub MLM (Multi Level
Marketing / „Marketing Wielopoziomowy”). Znam ten rodzaj biznesu dobrze ze swej
autopsji, sprzed mojego nawrócenia rzecz jasna. Wielki bum rozpoczął się w
Polsce na ten rodzaj biznesu po upadku komuny (lata 90.), i trwa w różnych
mutacjach do dziś. Zarówno MLM-owcy jak i charyzmatycy zaspokajają pragnienia
na różne „cuda”, których ludzie zawsze pragnęli.
Pierwsi ― handlują
„cudami” ekonomicznymi (bogactwo, niezależność finansowa, szczęście szeroko rozumiane
/ spełnianie marzeń i zachcianek, elitarność, samorealizacja).
Drudzy ― kupczą
„cudami” nadprzyrodzonymi („wyżyny duchowości”, moc od „Boga”, wyjątkowość,
szczęście, zdrowie i oczywiście dobrobyt materialny oraz misja ewangelizowania i
walka z królestwem szatana).
Jak mawiają handlowcy: „Jest popyt, jest
podaż”. MLM-owców i charyzmatyków łączy tak naprawdę nie uszczęśliwianie ludzkości,
tylko biznes ! Tu i tam pojawiają się pieniądze. Religia w chrześcijaństwie
ewangelicznym od dawna stała się biznesem, i to lepszym nawet niż tradycyjny.
Dzieje się to oczywiście za przyczyną tak „wielkich” i sławnych
charyzmatycznych wilków i wilczyc, jak np.: Kenneth Copeland, Benny Hinn, Joel
Osteen, Rick Warren i Joyce Meyer oraz przez niezliczone już rzesze ich naśladowców
na całym świecie. Gangrena zwiedzenia rozwija się w najlepsze, w Polsce
również.
Biznes MLM polega na dystrybucji różnych
produktów korporacyjnych poprzez „handel szeptany” wśród rodziny i znajomych
oraz znajomych – znajomych. Jednak to nie wszystko. Każdy tworzy własną sieć
ludzi im podległych w tym biznesie (np. struktura „choinki” / zwana też przez
przeciwników: „piramidą finansową”); wszystko kręci się wokół pieniędzy i
marzeń z nimi związanych, a także na wzajemnym oddziaływaniu na siebie. Ci
ludzie nie potrafią o niczym innym mówić, jak tylko o swoim „cudownym
biznesie”. Do tego ciągle się uczą, wzajemnie motywują i faszerują się
literaturą rodem z ideologii New Age (mieszanina psychologii behawioralnej i
psychoanalizy, motywacji i rozwoju osobistego w połączeniu z filozofią Wschodu
asymilowaną na potrzeby ludzi Zachodu, w tym mantry i różne afirmacje).
Wszystko dla osiągnięcia sukcesu i szczęścia.
Czy można zarobić na biznesie MLM ? Oczywiście,
że tak. Zakładając „szkoły uzdrawiania i czynienia cudów” można także czerpać zyski,
zarówno finansowe jaki i psychologiczne (wywieranie wpływu na umysły ludzi). To
jak budowanie sieci „networkowych” w zborach, czyli sieci powiązań z grupami
wierzących i globalnych kościołów czy organizacji, w których działają dzisiejsi
neocharyzmatycy. Stąd właśnie moje
analogie do biznesu MLM, który poznałem. Sposoby i metody są dla mnie
uderzająco podobne.
Oczywiście charyzmatycy są bardziej
cyniczni ponieważ w sposób perfidny posługują się w tym celu Ewangelią Pana
Jezusa. Wzbudzają w sercach ludzi wierzących – pragnienia przeżywania rzeczy
niezwykłych, wmawiając im, że są równi apostołom Chrystusa z NT. Czyli co:
„fundament” na fundamencie ? To Chrystus jest Skałą (Kamieniem Węgielnym), na
którym jest założony fundament Jego pierwszych apostołów (I Kor.3,10-11 i
Efez.2,20-22); a później my wszyscy (ekklesia), aż Pan powróci. Charyzmatyczne
wilki – krzyczą natomiast do zwiedzionych ludzi: „bogami jesteście !”.
Powołując się na Pana Jezusa i Ducha Świętego urządzają show sceniczne, na
którym rzekomo „uzdrawiają” lub sypią „proroctwami” nic nie wartymi, a przy tym
lubią pobełkotać niezrozumiałym „językiem” lub rzekomo wypędzają demony, by
zebrana gawiedź nabrała do nich zaufania, iż posiadają „moc Bożą”. Anioł
ciemności lubi takie popisy ...
Stosowanie pewnego rodzaju mantr
(powtarzanie w kółko tych samych fraz / religie Wschodu), powoduje u zebranych
i podatnych zwolenników na kursach (seansach spirytystycznych) trans
hipnotyczny. Otwarcie ludzkich umysłów na działanie demonów wówczas staje się
oczywiste. Dlaczego ? Ponieważ zaczynają mieć objawy i skłonności, których nie
potrafią kontrolować czy wytłumaczyć. Diabelscy nauczyciele z kolei przypisują
to działaniu rzekomego „Ducha Świętego”.
Gdzież to w Nowym Testamencie
apostołowie zakładali szkoły i prowadzili zajęcia (warsztaty) nauczające cudów
i charyzmatów Ducha Świętego ? Nigdzie, więc sam ten fakt już świadczy o
fałszerstwie. Zwodziciele ci w swej próżności i głupocie stosują metody i techniki
psychologiczne, socjologiczne, pedagogiczne, które odnoszą się do tzw.
„psychologii tłumu”, ale żeby wyglądały na biblijne - okraszają je fragmentami
z Biblii, i są w tym dość przebiegli. Zaślepieni wyznawcy nie wynikają w
biblijne konteksty i doktryny, bo odczuwają wstręt do teologii. A nawet, jeśli
ktoś zacznie mieć wątpliwości, to wstydzi się podnieść ten problem publicznie w
takim charyzmatycznym zborze. Dlaczego ? Obawa, że zostanie odrzucony przez
grupę. Typowe zachowanie w sektach. Ludzie ogarnięci pożądliwością posiadania
charyzmatów nawet już nie dostrzegają wykrzywień Słowa Bożego. Oddają swe
jestestwa na pastwę demonów. Ot, efekty specjalne dla spragnionych mocnych
wrażeń ...
A przy okazji, czy pamiętamy jak
Izraelici buntowali się przeciwko Bogu na pustyni i wywierali presję na
Stwórcę, domagając się mięsa ? Mimo ciągłej opieki, nadal w swych sercach
tęsknili za wygodami Egiptu; miotani pożądliwościami (IV Mojż.11,1-23 i
11,31-35):
„Pospólstwo
zaś, które znalazło się wśród nich, ogarnęła pożądliwość, więc także i synowie
izraelscy zaczęli na nowo biadać i mówili: Obyśmy mogli najeść się mięsa !”.
Właśnie tu jest problem, a dokładnie to
grzech pychy, który prowadzi do zwiedzenia - domaganie się czegoś od Boga wbrew
Jego woli. W takiej zatwardziałości serca, przychodzi do człowieka nie łaska
Boża, tylko oferta diabła. Zły jako wytrawny „handlowiec-domokrążca” zaoferuje
nam to, czego my pragniemy w swej pożądliwości; nieistotne czy chodzi o sprawy
stricte materialne czy duchowe (psychiczne). On ma na składzie wszystko, choć
sam nie jest „wszechmogący”. Przykładem na poparcie tych wniosków jest cały
Stary Testament, czyli wychowywanie Narodu Wybranego o „twardym karku”. Innym
„zmuszaniem” Pana Boga przez Izraelitów było żądanie dania im króla, tak jak
posiadały narody pogańskie wokoło. Nie wystarczało im, że za króla mają samego
Jahwe (I Sam.8,1-22). Czy to coś nas uczy dziś ? Bóg jest ciągle ten sam !
Natomiast my mamy tendencje do grzechu i popełniania błędów.
Między
błędami, a zwiedzeniem ...
Osobiście byłem świadkiem próby
wypędzania demona (demonów ?) przez dwóch znanych mi braci z młodego mężczyzny,
którego notabene sam przyprowadziłem na spotkanie. Spotkanie odbywało się wśród
ludzi uzależnionych od alkoholu i braci, którzy wyszli z uzależnienia po
oddaniu swego życia Chrystusowi. Próba wypędzania, nieudana zresztą – została
podjęta nieoczekiwanie ze strony tych braci. Człowiek rzucał się trochę na
krześle, a później na podłodze i krzyczał coś jakby po „niemiecku”. Później wrócił
do normalnego stanu, a ja odprowadziłem go po wszystkim na pociąg i nie
rozmawialiśmy o całym zajściu. Bracia sami stwierdzili, że nie uwolnili go od
opętania („nie udało się”). Ten młody mężczyzna miał rozpoznaną schizofrenię.
Jaki był jego prawdziwy stan duchowy ? Do dziś tego nie wiem. Jeśli dobrze
pamiętam, jeszcze może ze dwa razy pojechał na zlot dla ludzi uzależnionych w
góry, a później przepadł. Próbowałem do niego dotrzeć, ale bezskutecznie. Co
ciekawe jeszcze, na owym spotkaniu dla alkoholików (po próbie „wypędzania”),
był jakiś człowiek z północy Polski nazywany „bratem”, który stojąc obok mnie
podczas wspólnej modlitwy – bełkotał cicho pod nosem. Przypominało mi to
karykaturalne naśladowanie czegoś na wzór „języka węgierskiego”, choć zapewne
tym nie było.
Wszyscy chcielibyśmy być jak apostoł
Paweł, ale czy jest nam to dane ? Czy akurat taką wolę Bóg ma względem nas ?
Fałszywi nauczyciele z wielką siłą i
perswazją przekonują, że mając charyzmaty – będziemy dziś jak Eliasz lub ap.
Paweł; będziemy mogli wszystko, czego zapragniemy w naszej „służbie”. Przez owe
„cuda” będziemy mogli nie tylko „przyprowadzać” ludzi do Boga, ale i pokonywać
królestwo szatana. Na podobną nutę filozofia ruchu New Age (współczesne
zmutowane pogaństwo / neo-Babilon) obiecuje swoim wyznawcą wszelakie i
nieograniczone możliwości umysłowe i duchowe – szczęście i samorealizację w
sposób ponadnaturalny.
„Strzeżcie
się fałszywych proroków, którzy przychodzą do was w odzieniu owczym, wewnątrz
zaś są wilkami drapieżnymi ! Po ich owocach poznacie ich. Czyż zbierają
winogrona z cierni albo z ostu figi ? Tak każde dobre drzewo wydaje dobre
owoce, ale złe drzewo wydaje złe owoce. Nie może dobre drzewo rodzić złych
owoców, ani złe drzewo rodzić dobrych owoców. Każde drzewo, które nie wydaje
dobrego owocu, wycina się i rzuca w
ogień. Tak więc po owocach poznacie ich. Nie każdy, kto do Mnie mówi: Panie,
Panie, wejdzie do Królestwa Niebios; lecz tylko ten, kto pełni wolę Ojca
mojego, który jest w niebie. W owym dniu wielu mi powie: Panie, Panie, czyż nie
prorokowaliśmy w imieniu Twoim i w imieniu Twoim nie wypędzaliśmy demonów, i w
imieniu Twoim nie czyniliśmy wielu cudów ? A wtedy im powiem: Nigdy was nie
znałem. Idźcie precz ode mnie wy, którzy czynicie bezprawie”.
Pan Jezus / Ew. wg.
Mateusza 7,15-23 (tłumaczenie: Biblia Warszawska, wyd. z 1994)
Poniżej wzorcowe przykłady jednej z
polskich sekt charyzmatycznych - naśladującej perfidnie „chrześcijaństwo
biblijne”; w swej pysze i zatraceniu chwalą się tym sami. To dzieje się dziś w
Polsce:
1) Diabelskie show: „uwielbianie”,
„języki”, muzyka i tańce (wchodzenie w trans), flagi – „skrzydła bogini Izydy”,
nawoływanie do „rozrywania demonów na strzępy” (od 2:23:54) i inne błazeństwa ...
2) Namaszczanie obłędem ... (interes
rodzinny kwitnie ?)
3) Mantry (wprowadzanie w hipnozę -
trans), bełkotanie oraz „pijany duchem” i „święty śmiech”
4) Rzekome „uwalniane” od demonów. Gdzie
w NT jest opis takiego wypędzania i uzdrawiania przez Pana Jezusa lub Jego
apostołów ? (pytanie retoryczne)
WNIOSEK
Pan Bóg, jako suwerenny Stwórca dokonuje
także i dzisiaj cudownych uzdrowień oraz uwolnień z sideł szatana, to powinno
być oczywiste dla wierzących biblijnie ludzi. Jednak w prośbach naszych do
Stwórcy zawsze należy brać pod uwagę Jego wolę.
Natomiast jaka jest mentalność
dzisiejszego człowieka, w tym przeróżnych Chrześcijan ? To postawa roszczeniowa
typu: „ja chcę”, „ja pragnę”, „ja marzę”, „mnie się należy” – to pycha i bunt.
Tak kształtuje nas od XX wieku nasza kultura. Proces ten postępuje
zastraszająco szybko, wchodząc jednocześnie do zborów ewangelicznych. I to
właśnie dzięki fałszywym nauczycielom-charyzmatykom. W społecznościach
biblijnych zaczynamy szukać i oczekiwać psychicznych doznań, doświadczeń, przeżyć
czy wręcz podniet. Nie cichości i pokory, upamiętania się i zgłębiania Słowa
Bożego (doktryn); tylko sposobów zaspokajania swych emocjonalnych pożądliwości
(własne ego). Charyzmatyczni liderzy pozyskują wiernych, kupując ich
bezgraniczne zaufanie, np. poprzez przeróżne szkoły „uzdrawiana” i „wypędzania”
czy „prorokowania”, by dać im to, co sami mają. Pytanie tylko, kto dał im te
umiejętności i sztuczki ? Biblia ukazuje nam przecież inne działania Ducha
Świętego i mężów Bożych, którym było dane czynić cuda w imieniu Boga Jahwe i
Jezusa Chrystusa. A przy okazji, do zbawienia
(nowe narodzenie: upamiętanie, skrucha, przemieniony umysł) i do wytrwałości w wierze – nie potrzebujemy
żadnych bełkotań czy „uzdrowień” !
Psychologiczne mechanizmy wywierania
wpływu na umysły ludzi są z wielkim powodzeniem stosowane od dawna czy to w
sektach ekonomicznych czy sektach religijnych. Posługują się tym przeróżni
wyszkoleni przywódcy (liderzy) dla osiągania celów - zarówno własnych, jaki i
ich sponsorów: korporacji, stowarzyszeń, fundacji, sieci globalnych kościołów
czy nowych ruchów społecznych (politycznych) lub religijnych, w tym
neocharyzmatycznych. To metody tego świata inspirowane diabelskimi pomysłami i
sztuczkami.
Apostoł Paweł i inni uczniowie mieli do
czynienia z ludźmi, którzy chcieli posiąść ich dary od Boga, dla własnych
celów. Niech i to będzie dla nas przestrogą oraz pewną refleksją: Dz.8,9-11.13.18-24;
Dz.13,6-11; Dz.16,16-18.
„Powstaną bowiem fałszywi Chrystusowie i fałszywi prorocy i będą
czynić wielkie znaki i cuda, żeby zwieść, o ile można, nawet wybranych”.
Mat.24,24 (tłumaczenie: Uwspółcześniona
Biblia Gdańska)
cdn.
DG, 16.03.2019
Hector Walker (AG)
P.S.
„Armagedon
duchowy”
cz.1.
https://oczekujacchrystusa.blogspot.com/2019/02/propaganda-tego-swiata-4.html
Brak komentarzy:
Prześlij komentarz