neo-protestantyzm konserwatyzm biblijny

środa, 17 kwietnia 2024

Dla poszukujących Bożej Prawdy … (5)


 

Kto według Biblii jest chrześcijaninem ?

 
 Albert N. Martin 
 



CZĘŚĆ DRUGA

3. Chrześcijanin według Biblii to człowiek, który całym sercem zastosował się do zasad otrzymania Bożego przebaczenia grzechu.

Jakie są Boże zasady otrzymania Bożego przebaczenia? Musimy upamiętać się i musimy uwierzyć. Chociaż konieczne jest omówienie tych dwóch zasad osobno, nie wolno nam myśleć, że upamiętanie może być oderwane od wiary, lub wiara od upamiętania. Prawdziwa wiara jest przeniknięta upamiętaniem, a prawdziwe upamiętanie jest przeniknięte wiarą. Przenikają się one wzajemnie tak, że gdziekolwiek mamy do czynienia z prawdziwym przyjęciem Bożego przebaczenia, towarzyszyć mu będą zarówno wiara, jak i upamiętanie.
Czym jest upamiętanie? Trafną definicję podaje Mały Katechizm:* „Upamiętanie ku życiu to zbawienna łaska, kiedy to grzesznik, poruszony dogłębnym uświadomieniem sobie [niegodziwości] własnego grzechu, wypełniony smutkiem i nienawiścią do niego, uchwyciwszy się [jak tonący jedynego ratunku] Bożego miłosierdzia w Chrystusie, odwraca się od tego grzechu do Boga, z pragnieniem i dążeniem do okazywania Mu odtąd posłuszeństwa.”. 


*„Mały Katechizm Westminsterski” – powstał w Anglii w XVII wieku w okresie Reformacji, w formie 107 krótkich pytań i odpowiedzi (przyp. tłum.).
Od autora niniejszego bloga:
Katechizm (słowo pochodzenia greckiego: κατηχητικός / katēchētikós – nauczanie) w znaczeniu: dokument wykładający doktrynę wyznania religijnego. 
 

Upamiętanie jest niczym zreflektowanie się syna marnotrawnego, przebywającego w dalekim kraju. Syn ten, choć zawdzięczał ojcu życie oraz wszystko kim był i co miał, zamiast pozostać w domu pod słusznymi rządami swojego ojca, przedwcześnie zażądał swojego dziedzictwa i udał się do dalekiego kraju. Tam prowadząc życie po swojemu roztrwonił wszystko. Znalazłszy się w konsekwencji swoich grzechów w całkowitej ruinie, poszedł po rozum do głowy i stwierdził: „… Iluż to najemników ojca mojego ma pod dostatkiem chleba, a ja tu z głodu ginę. Wstanę i pójdę do ojca mego i powiem mu: Ojcze, zgrzeszyłem przeciwko niebu i przeciwko tobie, już nie jestem godzien nazywać się synem twoim, uczyń ze mnie jednego z najemników swoich.” (Łuk. 15,17-19).
Kiedy syn marnotrawny rozpoznał swój grzech, nie siedział i nie rozmyślał nad tym, nie pisał o tym wierszy, ani nie wysyłał telegramów do domu do ojca, jak to jest mu przykro z powodu tego, co się stało. Ale w Piśmie Świętym czytamy że „wstał i poszedł do ojca swego” (werset 20). Zostawił swoich kompanów, którzy byli jego towarzyszami grzechu; odczuł wstręt do wszystkiego, co wiązało się z tamtym stylem życia, i odwrócił się do tego plecami. Co tak przyciągało go do domu? Była to pewność, że ma tam łaskawego ojca o wielkim sercu, który słusznie i sprawiedliwie zarządza swoim domem. Świadomy swojego grzechu nie posłał do ojca wiadomości po to, aby uciszyć wyrzuty sumienia: „Tato, sprawy się tutaj trochę pokomplikowały. Może chciałbyś przyjechać i poradzić mi co mam dalej robić. Albo chociaż przysłałbyś mi trochę pieniędzy, to zacząłbym od nowa i stanąłbym na nogi.”. Nic z tych rzeczy! On nie potrzebował jedynie uciszyć sumienie i lepiej się poczuć, pozostający tym, kim jest i tam, gdzie jest. On zapragnął stać się dobrym, zapragnął życia w czystości, a nie w grzechu. Dlatego opuścił ten daleki kraj.
Pięknym akcentem w tej opowiedzianej przez naszego Pana historii są słowa: „… A gdy jeszcze było daleko, ujrzał go jego ojciec, użalił się i pobiegłszy rzucił mu się na szyję, i pocałował go.” (werset 20). Syn nie podszedł do ojca dumny z siebie, że podjął słuszną decyzję o powrocie do domu, zadowolony, że wracając sprawił ojcu radość. Dzisiaj wielu ludziom wydaje się, że można po prostu wyjść do przodu na spotkaniu ewangelizacyjnym, pomodlić się krótko i w ten sposób wyświadczyć Bogu przysługę. Nie ma to nic wspólnego z prawdziwym nawróceniem. Prawdziwe upamiętanie oznacza rozpoznanie, że zgrzeszyłem przeciwko Bogu niebios, który jest wielki i łaskawy, święty i miłujący, i że nie jestem godzien nazywać się Jego synem. Kiedy jednak jestem gotowy porzucić mój grzech, odwrócić się od niego i przyjść w pokorze, zastanawiając się, czy rzeczywiście mogę otrzymać zmiłowanie, wówczas staje się coś cudownego! – Ojciec wychodzi mi na spotkanie i bierze mnie w swoje pełne pojednawczej miłości i miłosierdzia ramiona. Mówię to nie w sposób sentymentalny, lecz w zgodzie z prawdą, że Bóg okrywa upamiętujących się grzeszników swoją zbawczą i pełną przebaczenia miłością.
Ojciec jednak nie rzucił się marnotrawnemu synowi na szyję, kiedy ten był jeszcze w ramionach nierządnic, czy pośród świń. Być może twoje serce jest nadal przywiązane do świata i kochasz sposób życia, który jest na świecie. Zastanów się – co pokazuje twoje osobiste życie i co pokazują twoje relacje z rodzicami? Czy w swoim życiu towarzyskim szanujesz czy lekceważysz świętość swojego ciała? Może niektórzy z was zaangażowani są w cudzołóstwo, współżycie przedmałżeńskie lub oglądają w telewizji czy w kinie filmy rozbudzające wasze pożądanie, a jednak powołujecie się na Chrystusa. Żyjecie „w chlewie”, a potem w niedzielę udajecie się do domu Bożego. Jaki wstyd! Porzuć swój chlew i swoje legowisko grzechu. Porzuć grzeszne nawyki i pobłażanie swojemu ciału. Upamiętanie oznacza dostrzeżenie i przejęcie się złem swojego czynu lub swoich myśli na tyle, by skończyć z tym grzechem. Nigdy nie zaznasz przebaczającego miłosierdzia Boga tkwiąc w przywiązaniu do swoich grzechów.
Upamiętanie to wzięcie rozwodu z grzechem. Ponadto jest ono zawsze połączone z wiarą. Czym zatem jest wiara? Wiara jest uchwyceniem się miłosierdzia Bożego w Chrystusie; jest uchwyceniem się Chrystusa takiego, jakim przedstawia Go prawda Ewangelii. „Tym zaś, którzy Go przyjęli, dał prawo stać się dziećmi Bożymi, tym, którzy wierzą w imię Jego, ...” (Jan. 1,12). Biblia przyrównuje wiarę do picia – przez umierającą z pragnienia duszę – wody życia, którą jest Chrystus, gdyż On gasi nasze pragnienie. Przyrównuje ją do patrzenia na Chrystusa, podążania za Nim, oraz znajdowania w Nim ratunku od grzechu. Biblia stosuje wiele analogii, a można je podsumować w następujący sposób: w mojej desperackiej potrzebie, gdy uświadamiam sobie, że moje życie wieczne w niebie jest zagrożone, powierzam się Zbawicielowi, ufając, że będzie On dla mnie tym wszystkim, czym obiecał być dla grzesznika w potrzebie.
Wiara nic nie przynosi Chrystusowi, lecz przychodzi do Niego z pustymi rękoma, którymi chwyta się Go, oraz tego wszystkiego, co w Nim jest. A co jest w Chrystusie? Całkowite przebaczenie wszystkich moich grzechów! Jego śmierć policzona jest jako moja własna – za moją winę. Dodatkowo, mnie zostaje przypisane Jego doskonałe posłuszeństwo. W Nim również jest dar Ducha. W Nim jest też adopcja,** uświęcenie,*** i w końcu uwielbienie – to wszystko jest w Nim. Wiara, poprzez przyjęcie Chrystusa, otrzymuje to wszystko, co w Nim jest. „Ale wy dzięki Niemu jesteście w Chrystusie Jezusie, który stał się dla nas mądrością od Boga i sprawiedliwością, i poświęceniem, i odkupieniem, ...” (1 Kor. 1,30). 
 

**adopcja – to akt Bożej łaski, w wyniku którego zostajemy przyjęci w poczet dzieci Bożych, mając prawo do wszystkich ich przywilejów.
***uświęcenie – to praca Ducha Świętego, przez którą odnowiona zostaje cała nasza ludzka natura na obraz Boga oraz zostajemy uzdolnieni, aby coraz bardziej umierać dla grzechu, a żyć w prawości.


Kto według Biblii jest chrześcijaninem? Jest to osoba, która całym sercem przyjęła Boże zasady otrzymania Bożego przebaczenia grzechu. Tymi zasadami są upamiętanie i wiara. Lubię wyobrażać je sobie jako zawiasy, na których obracają się drzwi zbawienia. Zawias posiada dwie płytki, z których jedna przykręcona jest do drzwi, a druga do framugi. Są one ze sobą połączone sworzniem i na tych zawiasach obracają się drzwi. Chrystus jest drzwiami, ale nie przejdzie przez Niego nikt, kto nie upamięta się i nie uwierzy.
Żaden prawdziwy zawias nie składa się jedynie z upamiętania. Upamiętanie, które nie jest połączone z wiarą, jest jedynie legalistycznym upamiętaniem. Kończy się ono na tobie i twoim grzechu. Podobnie żaden prawdziwy zawias nie składa się jedynie z wiary. Rzekoma wiara, która nie jest połączona z upamiętaniem, jest nieautentyczna, gdyż prawdziwa wiara jest wiarą w to, że Chrystus wybawi mnie od mojego grzechu, a nie pośród niego. Upamiętanie i wiara są nierozłączne, i „… jeżeli się nie upamiętacie, wszyscy podobnie poginiecie.” (Łuk. 13,3). Niewierzący wymienieni są pośród tych grup ludzi, których udziałem będzie „… jezioro płonące ogniem i siarką.” (Obj. 21,8).

* * *


4. Chrześcijanin według Biblii to człowiek, którego życie świadczy o prawdziwości jego upamiętania i wiary.

Apostoł Paweł głosił, że ludzie powinni się upamiętać i nawrócić do Boga, oraz spełniać uczynki godne upamiętania (Dz. 26,20). Spełnianie takich uczynków było od początku Bożym zamiarem. „Albowiem łaską zbawieni jesteście przez wiarę, i to nie z was: Boży to dar; nie z uczynków, aby się kto nie chlubił. Jego bowiem dziełem jesteśmy, stworzeni w Chrystusie Jezusie do dobrych uczynków, do których przeznaczył nas Bóg, abyśmy w nich chodzili.” (Efez. 2,8-10).
W Liście do Galacjan 5,6 Paweł mówi, że wiara jest „czynna w miłości”. Gdziekolwiek ma miejsce prawdziwa wiara w Chrystusa, tam będzie zaszczepiona szczera miłość do Niego. A gdzie jest miłość do Chrystusa, tam będzie okazywane Mu posłuszeństwo. „Kto ma przykazania moje i przestrzega ich, ten mnie miłuje … Kto mnie nie miłuje, ten słów moich nie przestrzega ...” (Jan. 14,21.24). Jesteśmy zbawieni dzięki zaufaniu Chrystusowi, nie dzięki miłowaniu Go lub okazywaniu Mu posłuszeństwa; jednak ufność, z której nie wypływają miłość i posłuszeństwo, nie jest prawdziwą, zbawiająca wiarą.
Prawdziwa wiara wyraża się w miłości, jednak dziełem tej miłości nie jest jedynie pisanie w piękną, gwieździsta noc wierszy o tym, jak wspaniale jest być chrześcijaninem. Prawdziwa wiara sprawia, że wracasz do domu i okazujesz posłuszeństwo swojemu ojcu i swojej matce; że kochasz swojego męża lub żonę i dzieci tak, jak nakazuje Biblia; albo że idziesz do szkoły lub pracy i stajesz po stronie prawdy i prawości, wbrew presji otoczenia.
Prawdziwa wiara sprawia, że jesteś gotów zostać uznanym za głupca lub szaleńca – za kogoś staroświeckiego – ponieważ wierzysz w istnienie wiecznych, niezmiennych standardów moralnych i etycznych, wierzysz w czystość i świętość ludzkiego życia, przeciwstawiając się współżyciu przedmałżeńskiemu oraz mordowaniu dzieci w łonie matki. Jezus powiedział: „Kto bowiem wstydzi się mnie i słów moich przed tym cudzołożnym i grzesznym rodem, tego i Syn Człowieczy wstydzić się będzie, gdy przyjdzie w chwale Ojca swego z aniołami świętymi.” (Mar. 8,38).
Kto według Biblii jest chrześcijaninem? Czy jest to ktoś, kto tylko mówi: „O tak, wiem, że jestem grzesznikiem z obciążającym mnie rejestrem i skażonym sercem. Wiem, że Boży ratunek dla grzeszników jest w Chrystusie i Jego krzyżu, i że jedynie On jest właściwym rozwiązaniem problemu grzechu, zaoferowanym za darmo wszystkim. Wiem, że staje się to dostępne dla wszystkich, którzy upamiętają się i uwierzą.”? To nie wystarczy.
Czy upamiętałeś się i czy uwierzyłeś? A jeśli wyznajesz, że upamiętałeś się i uwierzyłeś, to czy możesz to wyznanie potwierdzić – nie przez życie doskonałe, lecz przez życie ukierunkowane na posłuszeństwo Jezusowi Chrystusowi?
Jezus powiedział: „Nie każdy, kto do mnie mówi: Panie, Panie, wejdzie do Królestwa Niebios; lecz tylko ten, kto pełni wolę Ojca mojego, który jest w niebie.” (Mat. 7,21). W Liście do Hebrajczyków 5,9 czytamy: „… stał się dla wszystkich, którzy mu są posłuszni, sprawcą zbawienia wiecznego ...” W 1 Liście Jana 2,4 napisane jest: „Kto mówi: Znam Go, a przykazań Jego nie zachowuje, kłamcą jest i prawdy w nim nie ma.”
Czy możesz wykazać, że istotnie jesteś chrześcijaninem, według tego, co mówi Biblia? Czy w twoim życiu widoczne są owoce upamiętania i wiary? Czy twoje życie świadczy o przywiązaniu do Chrystusa, o posłuszeństwie Chrystusowi oraz o wyznawaniu Chrystusa? Czy twój sposób bycia odzwierciedla charakter Chrystusa? Nie chodzi o doskonałość – nie! Dlatego każdego dnia potrzebujemy modlitwy: I odpuść nam nasze winy, jak i my odpuszczamy naszym winowajcom. Ale zarazem możesz też powiedzieć: „Dla mnie życiem jest Chrystus”, albo wyrazić to słowami pieśni:
„Jezu, wziąłem mój krzyż,
by porzucić wszystko i za Tobą iść.”

Prawdziwy chrześcijanin podąża za Jezusem. Czy jesteś chrześcijaninem według tego co mówi Biblia? Pozostawiam ci to do przemyślenia w najgłębszych zakamarkach swojego umysłu i serca.
Ale pamiętaj, przygotuj się na to, że ta odpowiedź będzie miała wpływ na całą twoją wieczność. Nie zadowalaj się żadna inną odpowiedzią, jak tylko taką, która będzie dla ciebie pociechą w chwili śmierci, i z którą będziesz bezpieczny w dniu Sądu Ostatecznego. 
 

Koniec części drugiej i ostatniej

Źródło przedruku: Wydawnictwo Ewangeliczne, Poznań 2016
Tytuł oryginalny: »What is a Biblical Christian?« Albert N. Martin
https://www.chapellibrary.org/

Tłumaczenie: Małgorzata Woźniak, Szymon i Maria Krystoń
https://www.agape-poznan.org/

Cytaty z Pisma Świętego (ST i NT): „Towarzystwo Biblijne w Polsce”, Warszawa 2008 - „Biblia Warszawska” / BW

Albert N. Martin był przez czterdzieści sześć lat (1962-2008) pastorem zboru „Trinity Baptist Church of Montville” w New Jersey USA.
„Jego nauczanie znane jest z gruntownej i głębokiej ekspozycji Słowa Bożego. Obecnie jego służba skupia się na pisaniu książek o tematyce chrześcijańskiej i wykładaniu na chrześcijańskich konferencjach.” (Wydawnictwo Ewangeliczne, Poznań)
Albert N. Martin
https://www.facebook.com/pastormartintribute/


Postscriptum
Z biblioteczki bloga:
»Dla poszukujących Bożej Prawdy … (3)«
https://oczekujacchrystusa.blogspot.com/2024/02/dla-poszukujacych-bozej-prawdy-3.html

»Dla poszukujących Bożej Prawdy … (4)«
https://oczekujacchrystusa.blogspot.com/2024/04/dla-poszukujacych-bozej-prawdy-4.html 
 
 

środa, 3 kwietnia 2024

Dla poszukujących Bożej Prawdy … (4)

Trust God with All Your Heart / Zaufaj Bogu całym sercem 
 
 

Kto według Biblii jest chrześcijaninem ?

 
Albert N. Martin 


CZĘŚĆ PIERWSZA


Istnieje wiele kwestii, co do których zupełna niewiedza lub całkowita obojętność z naszej strony nie są ani tragiczne, ani zgubne w skutkach. Zapewne niewielu z nas potrafi wyjaśnić wszystkie procesy, za sprawa których łaciata krowa zjadając zielona trawę daje w efekcie białe mleko – a mimo to możemy z przyjemnością to mleko pić. Wielu z nas nie posiada żadnej wiedzy na temat teorii względności Einsteina i mielibyśmy nie lada kłopot, gdybyśmy musieli ją komuś wyjaśnić. Nie tylko nie posiadamy wiedzy na temat teorii Einsteina, ale dla większości z nas jest ona całkiem obojętna. W tym przypadku nasza niewiedza i obojętność nie okażą się dla nas ani tragiczne, ani zgubne.
W pewnych sprawach jednak skutki niewiedzy i obojętności mogą okazać się zarówno tragiczne, jaki i zgubne. Jedna z takich kwestii jest odpowiedź na pytanie: kto według Biblii jest chrześcijaninem? Innymi słowy, kiedy, zgodnie z Pismem Świętym, mężczyzna, kobieta, chłopiec lub dziewczyna mają prawo nazywać się chrześcijanami?
Nie można zbyt pochopnie zakładać, że ktoś jest chrześcijaninem. Przyjęcie błędnego założenia w tej sprawie miałoby tragiczne i śmiertelne skutki. Dlatego chcę przedstawić tutaj cztery biblijne aspekty odpowiedzi na pytanie: kto według Biblii jest chrześcijaninem?

1. Chrześcijanin według Biblii to człowiek, który uświadomił sobie, że jego własny grzech jest dla niego poważnym problemem.

Podstawową i zasadniczą cechą odróżniającą wiarę chrześcijańską od innych religii świata jest to, że chrześcijaństwo jest w swej istocie wiarą grzesznika. Kiedy anioł zapowiedział Józefowi zbliżające się narodziny Jezusa Chrystusa, użył następujących słów: „A urodzi syna i nadasz mu imię Jezus: albowiem On zbawi lud swój od grzechów jego.” (Mat. 1,21). Apostoł Paweł w 1 Liście do Tymoteusza 1,15 napisał: „Prawdziwa to mowa i w całej pełni przyjęcia godna, że Chrystus Jezus przyszedł na świat, aby zbawić grzeszników, z których ja jestem pierwszy.”. Sam Pan Jezus Chrystus mówi w Ewangelii Łukasza 5,31-32: „Nie potrzebują zdrowi lekarza, lecz ci, którzy się źle mają. Nie przyszedłem wzywać do upamiętania sprawiedliwych, lecz grzesznych.”. Chrześcijanin to ktoś, kto szczerze stanął przed problemem swojego własnego grzechu.
Kiedy sięgamy do Pisma Świętego, to widzimy, że każdy z nas ma dwojaki, osobisty problem w związku z grzechem. Z jednej strony mamy problem obciążającego nas rejestru, a z drugiej problem skażonego serca. Jeśli prześledzimy biblijne nauczanie o grzechu, począwszy od trzeciego rozdziału Pierwszej Księgi Mojżeszowej, gdzie czytamy o tragicznym buncie człowieka przeciw Bogu i jego upadku w grzech, a następnie prześledzimy naukę o grzechu we wszystkich kolejnych księgach aż do Objawienia Jana, przekonamy się, że można bez nadmiernego uproszczenia powiedzieć, iż wszystko czego Biblia naucza o grzechu sprowadza się do dwóch podstawowych problemów – problemu obciążającego rejestru i problemu skażonego serca.
Co mam na myśli, kiedy mówię o obciążającym nas rejestrze? Używam tego sformułowania, aby opisać to, czego naucza Pismo Święte o winie człowieka z powodu grzechu. Biblia mówi wyraźnie, że każdy z nas, na długo zanim pojawił się na tym świecie, posiadał już obciążający rejestr: „Przeto jak przez jednego człowieka grzech wszedł na świat, a przez grzech śmierć, tak i na wszystkich ludzi śmierć przyszła, bo wszyscy zgrzeszyli.” (Rzym. 5,12).
Kiedy „wszyscy” zgrzeszyli? Otóż wszyscy zgrzeszyli w Adamie. Został on wyznaczony przez Boga, by reprezentować cały ród ludzki. Kiedy on zgrzeszył, zgrzeszyliśmy w nim i my, i upadliśmy wraz z nim w jego pierwszym występku. Wtedy właśnie ów grzech nas obciążył. Dlatego apostoł Paweł napisał w 1 Liście do Koryntian 15,22: „Albowiem jak w Adamie wszyscy umierają, tak też w Chrystusie wszyscy zostaną ożywieni.”. Człowiek został stworzony bez grzechu, lecz z chwilą, gdy Adam zgrzeszył w ogrodzie Eden, my również zostaliśmy obciążeni winą. Upadliśmy w nim w jego pierwszym grzechu, a ponieważ należymy do rodu ludzkiego, ciąży na nas potępienie.
Co więcej, Pismo Święte naucza, że od czasu naszych narodzin gromadzimy sobie dodatkowa winę z powodu własnych, osobiście popełnionych grzechów. Każdy kolejny grzech jeszcze powiększa naszą winę. Słowo Boże mówi: „Zaiste, nie ma na ziemi człowieka sprawiedliwego, który by tylko dobrze czynił i nie grzeszył.” (Kazn. 7,20). Nasz rejestr w niebie wygląda źle. Wszechmocny Bóg przyrównuje całe nasze życie do swojego niewzruszonego standardu, w którym nie ma pobłażania dla jakiegokolwiek grzechu. Standard ten dotyczy nie tylko naszych czynów, lecz także naszych myśli i najgłębszych motywów naszych serc – do tego stopnia, że Pan Jezus powiedział, iż nawet niesprawiedliwy gniew jest takim samym grzechem jak morderstwo, a spoglądanie z pożądaniem takim samym grzechem jak cudzołóstwo (Mat. 5,21-22; 27-28).

Bóg prowadzi szczegółowy rejestr, a znajduje się on pośród „ksiąg”, które zostaną otwarte w Dniu Sądu Ostatecznego (Obj. 20,12). W księgach tych zapisana jest każda myśl, każda motywacja, każdy zamiar, każdy uczynek i każde ludzkie doświadczenie, które sprzeciwiają się Bożemu świętemu prawu – albo przez niewypełnienie jego wymogów, albo przez złamanie go. Mamy więc problem obciążającego rejestru – rejestru orzekającego o naszej winie. Jesteśmy obciążenie winą nie tylko z powodu naszego złego dziedzictwa, ale ciąży na nas też autentyczna wina z powodu realnego grzechu osobiście popełnionego przeciwko prawdziwemu, świętemu i żywemu Bogu. Dlatego właśnie Pismo Święte mówi nam, że cały rodzaj ludzki jest winny przed obliczem Wszechmocnego Boga (Rzym. 3,19).
Czy problem własnego, obciążającego rejestru stał się dla ciebie kiedykolwiek powodem poważnego zaniepokojenia? Czy uświadomiłeś sobie prawdę, że Wszechmocny Bóg uznał cię za winnego z chwilą, gdy zgrzeszył twój praojciec Adam, a także to, że ciąży na tobie wina za każde słowo wypowiedziane wbrew doskonałej świętości, sprawiedliwości, czystości i prawości? Bóg wie o każdej rzeczy, którą sobie przywłaszczyłeś, naruszając święte prawo własności. On wie o każdym słowie, które wypowiedziałeś niezgodnie z doskonałą, absolutną prawdą. Czy kiedykolwiek uświadomiłeś to sobie na tyle, by pojąć, że Wszechmocny Bóg ma wszelkie prawo wezwać cię przed swój Tron i zażądać rozliczenia z każdego czynu sprzecznego z Jego prawem, a który obarczył twoją duszę winą?
Jednak ten obciążający rejestr nie jest naszym jedynym problemem. Mamy jeszcze dodatkowy problem – problem skażonego serca. Biblia naucza, że problem naszego wynika nie tylko z tego,co zrobiliśmy, lecz również z tego, kim jesteśmy. Kiedy Adam zgrzeszył, nie tylko stał się winny przed Bogiem, ale także jego natura uległa skażeniu i zanieczyszczeniu.
Skażenie to opisane jest w Księdze Jeremiasza 17,9: „Podstępne jest serce, bardziej niż wszystko inne, i zepsute, któż może je poznać?
Jezus mówi o tym w Ewangelii Marka 7,21: „Albowiem z wnętrza, z serca ludzkiego pochodzą złe myśli ...”, a następnie nazywa kolejne grzechy, o których możemy przeczytać codziennie w każdej gazecie – morderstwa, cudzołóstwo, bluźnierstwo, pycha. Te rzeczy wypływają z ludzkiego skażonego serca jak woda ze studni artezyjskiej. Zauważ przy tym, że nie powiedział On: „Albowiem z zewnątrz, z powodu nacisku otocznia i negatywnych wpływów społeczeństwa, pochodzą morderstwa, cudzołóstwo, pycha i kradzież”. Tak powiedzieliby nam dziś „eksperci” w dziedzinie socjologii. Utrzymują oni, że to właśnie „uwarunkowania społeczne” są powodem przestępstw i nieposłuszeństwa. Tymczasem Jezus mówi, że ich przyczyną jest stan ludzkiego serca.
Każdy z nas ma z natury serce, które Pismo Święte opisuje jako całkowicie zepsute, jako źródło wszelkiego rodzaju niegodziwości. W Liście do Rzymian 8,7 czytamy, że „… zamysł ciała jest wrogi Bogu; nie poddaje się bowiem zakonowi Bożemu, bo też nie może.”. (ang. dosł.: cielesny umysł jest wrogością wobec Boga – przyp. tłum.). Paweł nie twierdzi, że cielesny umysł, czyli umysł, który nie został nigdy odnowiony przez Boga, zawiera w sobie pewna dozę wrogości. On nazywa go wrogością samą w sobie. Zamysł ciała (cielesny umysł) jest wrogi Bogu. Naturalny stan każdego ludzkiego serca i umysłu można zobrazować jako zaciśnięta pięść podniesiona przeciwko żywemu Bogu. Jest to właśnie ten wewnętrzny problem zepsutego serca – serca, które jest rozmiłowane w grzechu, serca wrogiego Bogu.
Czy rozwiązanie problemu skażonego serca stało się dla ciebie głęboką, naglącą potrzebą? Nie pytam o to, czy w teorii uznajesz ludzką grzeszność. Być może zgodziłbyś się z istnieniem grzesznej natury i grzesznego serca. Jednak moje pytanie brzmi: czy twój obciążający rejestr i twoje skażone serce stały się dla ciebie kiedykolwiek powodem głębokiego, wewnętrznego niepokoju? Czy doświadczyłeś w jakiejś mierze tego realnego, wewnętrznego uświadomienia sobie okropności swojej winy wobec świętego Boga? Czy dostrzegłeś brzydotę serca, które jest podstępne … bardziej niż wszystko inne, i zepsute?

Chrześcijaninem według Biblii jest osoba, która z pełną powagą wzięła sobie do serca to, że jej własny grzech jest dla niej poważnym problemem. Możemy różnić się między sobą tym, do jakiego stopnia odczuwamy ten ogromny ciężar naszego grzechu, a także długością czasu, jaki zajęło nam uświadomienie sobie posiadania obciążającego rejestru i skażonego serca. Okoliczności bywają różne, ale co do zasady Jezus Chrystus, wspaniały Lekarz, nigdy nie uzdrowił skażonego serca nikomu, kto nie uznałby sam siebie za grzesznika. Powiedział On: „Nie potrzebują zdrowi lekarza, lecz ci, co się źle mają; nie przyszedłem wzywać do upamiętania sprawiedliwych, lecz grzeszników.” (Mar. 2,17).
Czy jesteś chrześcijaninem zgodnie z tym jak uczy Biblia – takim, który z powagą potraktował problem swojego grzechu? 
 

* * *

 
2. Chrześcijanin według Biblii to człowiek, który poważnie rozważył jedyny Boży ratunek dla grzesznika.

Biblia wielokrotnie mówi nam, że Wszechmocny Bóg podjął inicjatywę, by uratować grzesznego człowieka. Wersety, które część z nas zna nawet na pamięć, wskazują na Bożą inicjatywę zapewnienia ratunku grzesznikowi: „Albowiem tak Bóg umiłował świat, że Syna swego jednorodzonego dał …” (Jan. 3,16); „Na tym polega miłość, że nie myśmy umiłowali Boga, lecz że On nas umiłował i posłał Syna swego jako ubłaganie za grzechy nasze.” (1 Jana 4,10); „Ale Bóg, który jest bogaty w miłosierdzie, dla wielkiej miłości swojej, którą nas umiłował …” (Efez. 2,4).
Tym, co odróżnia wiarę chrześcijańską od pozostałych religii jest to, że nie jest ona programem samopomocy, polegającym na ulepszaniu samego siebie z Bożą pomocą. Wyjątkowość przesłania wiary chrześcijańskiej polega na tym, że uznając Chrystusa za jedyny Boży ratunek dla grzeszników, za jedynego Zbawiciela. Naszą wiarę wyróżnia również to, że prawdziwy ratunek przychodzi do nas z góry i spotyka nas tam, gdzie właśnie jesteśmy. Nie jesteśmy w stanie podźwignąć się o własnych siłach, lecz Bóg w swoim miłosierdziu wkracza w nasza sytuację i czyni coś, czego sami nigdy nie moglibyśmy dla siebie zrobić.
Na podstawie Pisma Świętego chcę przedstawić trzy kluczowe, proste lecz cudownie głębokie aspekty Bożego ratunku dla grzesznika:
Po pierwsze, Boży ratunek dla grzesznika zawiera się w Osobie. Każdy, kto poważnie zastanowi się nad Bożym rozwiązaniem dla problemu ludzkiego grzechu, dostrzeże w Piśmie Świętym, że nie jest nim jakiś zbiór koncepcji myślowych, niczym w jakiejś filozofii; nie można też znaleźć tego rozwiązania w żadnej instytucji, lecz zawiera się ono w jednej Osobie: „Albowiem tak Bóg umiłował świat, że Syna swego jednorodzonego dał, ...” (Jan. 3,16); „A urodzi syna i nadasz mu imię Jezus; albowiem On zbawi lud swój od grzechów jego.” (Mat. 1,21). Sam Jezus powiedział: „Ja jestem droga i prawda, i żywot, nikt nie przychodzi do Ojca, tylko przeze mnie.” (Jan. 14,6).
Boży ratunek dla grzesznika zawiera się w Osobie, a ta Osobą jest nikt inny, jak nasz Pan, Jezus Chrystus – wieczne Słowo, które stało się człowiekiem, jednocząc tym samym prawdziwą naturę ludzką ze swoją Boską naturą. Oto właśnie przygotowane przez Boga rozwiązanie dla człowieka posiadającego obciążający rejestr i skażone serce – Zbawiciel, który jest jednocześnie Bogiem i człowiekiem, w którym obie te natury zawarły się na zawsze w jednej Osobie. Jeśli twój problem grzechu ma zostać rozwiązany w biblijny sposób, stanie się to jedynie wtedy, gdy osobiście zwrócisz się do Pana Jezusa o jego rozwiązanie. Jest to wyjątkowy aspekty wiary chrześcijańskiej: grzesznik, pogrążony w swoim grzechu, staje przed pełnym łaski Zbawicielem; bezsilny grzesznik będący w desperackiej potrzebie i Zbawiciel posiadający nieograniczoną moc przebaczania grzechów, zostają ze sobą połączeni za sprawą Prawdy Ewangelii. W tym ujawnia się Boża chwała Dobrej Nowiny dla grzesznika!
Po drugie, Boży ratunek dla grzesznika koncentruje się wokół krzyża, na którym umarł Jezus Chrystus. Czytając Pismo Święte odkrywamy, że Boże rozwiązanie skupia się w wyjątkowy sposób na krzyżu Jezusa Chrystusa. Jan Chrzciciel posługuje się starotestamentowym obrazem baranka ofiarnego, gdy wskazuje na Jezusa i mówi: „… Oto Baranek Boży, który gładzi grzechy świata.” (Jan. 1,29). Sam Jezus powiedział o sobie: „… Syn Człowieczy nie przyszedł, aby mu służono, lecz aby służył i oddał życie swoje na okup za wielu.” (Mat. 20,28).
Prawdziwe poselstwo Ewangelii tak bardzo koncentruje się na krzyżu, że apostoł Paweł nazywa je mową o krzyżu: „Albowiem mowa o krzyżu jest głupstwem dla tych, którzy giną, natomiast dla nas, którzy dostępujemy zbawienia, jest mocą Bożą.” (1 Kor. 1,18). Kiedy Paweł przybył do Koryntu – do ośrodka myśli intelektualnej i pogańskiej filozofii greckiej – nie posłużył się tamtejszą retoryką, lecz, jak sam stwierdził: „Albowiem uznałem za właściwe nic innego nie umieć między wami, jak tylko Jezusa Chrystusa i to ukrzyżowanego.” (1 Kor. 2,2).
Nie powinniśmy myśleć o krzyżu jako abstrakcyjnym pojęciu lub symbolu religijnym; znaczenie krzyża określa bowiem sam Bóg. Krzyż był miejscem, na którym Bóg złożył grzechy swojego ludu na swojego Syna, przypisując Mu nasze winy. Na krzyżu Bóg przeniósł nasze przekleństwo na swojego Syna. Apostoł Paweł ujął to w następujący sposób: „Chrystus wykupił nas od przekleństwa zakonu, stawszy się za nas przekleństwem ...” (Gal. 3,13) oraz: „On Tego, który nie znał grzechu, za nas grzechem uczynił, abyśmy w Nim stali się sprawiedliwością Bożą.” (2 Kor. 5,21).
Krzyż nie jest jakimś mglistym, nieokreślonym symbolem ofiarnej miłości; przeciwnie, jest on potężną manifestacją tego, że Bóg może wybaczyć winy grzeszników i nadal pozostać sprawiedliwym. Na krzyżu, Bóg, złożywszy grzechy swojego ludu na Chrystusie, wydaje wyrok na Syna, jako przedstawiciela swego ludu. Na krzyżu Bóg wylewa swój gniew, bez domieszki miłosierdzia, tak długo, aż Jego Syn wydaje z siebie okrzyk: „Boże mój, Boże mój, czemuś mnie opuścił ...?” (Ps. 22,2; Mat. 27,46).
Na Golgocie Bóg ukazuje w fizycznym wymiarze to, co dzieje się w niewidzialnym, duchowym wymiarze. Okrywa niebo całkowitą ciemnością, aby dać ludziom poznać, że właśnie pogrąża swojego Syna w ciemnościach piekła, karząc Go za twoje i moje grzechy. Jezus wisi na krzyżu niczym przestępca; tłum ma dla Niego jeden tylko werdykt: „Precz z nim! - Ukrzyżuj go! - Wydaj go na śmierć!” – a Bóg nie interweniuje. Na widocznej dla ludzi scenie Bóg ukazuje to, co dokonuje się w sferze niewidzialnej. Traktuje swojego Syna jak przestępcę, powodując, że Jezus w głębi własnej duszy odczuwa cały ten straszliwy gniew, który powinien był zostać wylany na nas.
Po trzecie, Boży ratunek dla grzesznika jest skierowany do wszystkich ludzi i oferowany jest wszystkim, bez względu na osobę. Kiedy jeszcze nie mamy świadomości powagi naszego własnego grzechu, łatwo przychodzi nam myślenie o tym, że Bóg przebacza grzesznikom. Ale kiedy zaczynamy pojmować, czym jest grzech, nasz sposób myślenia ulega zmianie. Wtedy dociera do nas, że jesteśmy prochem ziemi, stworzeniami, których życie i każdy oddech zależą całkowicie od Boga, w którym „… żyjemy i poruszamy się, i jesteśmy ...” (Dz. 17,28).

Zaczynamy poważnie traktować fakt, że ośmieliliśmy się sprzeciwić Bogu,który skazał na wieczne ciemności aniołów, kiedy ci zbuntowali się przeciwko Niemu. Uświadamiamy sobie, że ten święty Bóg widzi wszystko to, co wydostaje się z naszego nieczystego, zepsutego serca. Wówczas wołamy: „O Boże, przecież Ty jesteś sprawiedliwy! Gdybyś miał dać mi to, na co zasługuję z powodu moich grzechów, byłby to tylko gniew i sąd! Jakże możesz mi wybaczyć i nadal pozostać sprawiedliwym? Jak możesz być Bogiem postępującym zgodnie z prawem i nie skazać mnie na wieczną karę wraz ze zbuntowanymi aniołami?”
Kiedy zaczynamy uświadamiać sobie realność własnego grzechu, przebaczenie naszych win staje się najbardziej uporczywym problemem, z jakim kiedykolwiek zmagał się nasz umysł. Wtedy właśnie potrzebujemy wiedzieć, że w jednej Osobie, i to w tej Osobie ukrzyżowanej, Bóg zapewnił rozwiązanie problemu grzechu dla wszystkich ludzi i zaoferował je wszystkim, bez względu na osobę.
Gdyby dostępność Chrystusa została obwarowana jakimikolwiek warunkami, musielibyśmy powiedzieć: „Z pewnością nie spełniam tych warunków; z pewnością się nie kwalifikuje.”. Cudem ratunku przygotowanego przez Boga dla grzesznika jest to, że przychodzi on nieobwarowany żadnymi warunkami: „Nuże, wszyscy, którzy macie pragnienie, pójdźcie do wód, a którzy nie macie pieniędzy, pójdźcie, kupujcie i jedzcie! Pójdźcie, kupujcie bez pieniędzy i bez płacenia wino i mleko!” (Izaj. 55,1); „… tego, który do mnie przychodzi, nie wyrzucę precz;” (Jan. 6,37).
Spójrz na piękno tej niezgłębionej, bezwarunkowej oferty Bożego miłosierdzia w Jezusie Chrystusie! Nie potrzebujemy, aby Bóg zstąpił z nieba i wywołał nas po imieniu, mówiąc, że mamy prawo przyjść. Mamy niczym nieograniczoną ofertę miłosierdzia zawartą w słowach Jego własnego Syna: „Pójdźcie do mnie wszyscy, którzy jesteście spracowani i obciążeni, a Ja wam dam ukojenie.” (Mat. 11,28).

Bóg jednakże określił dwie zasady: Upamiętajcie się i wierzcie. O wczesnej służbie Jezusa napisano następujące słowa: „A potem, gdy Jan został uwięziony, przyszedł Jezus do Galilei, głosząc ewangelię Bożą i mówiąc: Wypełnił się czas i przybliżyło się Królestwo Boże, upamiętajcie się i wierzcie ewangelii.” (Mar. 1,14-15). Po swoim zmartwychwstaniu Jezus powiedział swoim uczniom, że „… począwszy od Jerozolimy, w imię Jego ma być głoszone wszystkim narodom upamiętanie dla odpuszczenia grzechów.” (Łuk. 24,47). Apostoł Paweł wzywał „… zarówno Żydów, jak i Greków do upamiętania się przed Bogiem i do wiary w Pana naszego, Jezusa.” (Dz. 20,21).

Koniec części pierwszej

Źródło przedruku: Wydawnictwo Ewangeliczne, Poznań 2016
Tytuł oryginalny: »What is a Biblical Christian?« Albert N. Martin
https://www.chapellibrary.org/

Tłumaczenie: Małgorzata Woźniak, Szymon i Maria Krystoń
https://www.agape-poznan.org/

Cytaty z Pisma Świętego (ST i NT): „Towarzystwo Biblijne w Polsce”, Warszawa 2008 - „Biblia Warszawska” / BW

Albert N. Martin był przez czterdzieści sześć lat (1962-2008) pastorem zboru „Trinity Baptist Church of Montville” w New Jersey USA.
„Jego nauczanie znane jest z gruntownej i głębokiej ekspozycji Słowa Bożego. Obecnie jego służba skupia się na pisaniu książek o tematyce chrześcijańskiej i wykładaniu na chrześcijańskich konferencjach.” (Wydawnictwo Ewangeliczne, Poznań)
Albert N. Martin
https://www.facebook.com/pastormartintribute/


Postscriptum
Z biblioteczki bloga:
»Dla poszukujących Bożej Prawdy … (3)« 
 
 
 

poniedziałek, 19 lutego 2024

Dla poszukujących Bożej Prawdy … (3)


=> Królestwo Boże i zbawienie człowieka, czyli upamiętanie się - nawrócenie - nowe narodzenie
WEDŁUG  KANONU NOWEGO  TESTAMENTU

nowe narodzenie = odrodzenie



Czym jest prawdziwe nawrócenie ?

Jezus powiedział: „Jeśli się nie nawrócicie i nie staniecie jak dzieci, nie wejdziecie do Królestwa Niebios.” (Mateusza 18,3). Jezus postawił to jasno, że jeśli osoba z tego świata ma być przyjęta do tego innego Królestwa – Królestwa Niebios – to musi się ona nawrócić. Ujmując to bardzo prosto, nawrócenie jest absolutnie konieczne, by wejść do Królestwa Bożego.
Jakie jest znaczenie słowa nawrócenie? W sensie biblijnym nawrócenie to zwrot – duchowe odwrócenie się od grzechu w pokucie i zwrócenie się w wierze do Chrystusa. Jest to dramatyczne zejście z jednej ścieżki, by podążać zupełnie nową. Wiąże się z tym odwrócenie się plecami do systemu tego świata i jego wartości przeciwnych Bogu. Obejmuje to także odwrócenie się od martwej religii i poczucia własnej sprawiedliwości. Wiąże się z tym kompletna zmiana i wolta, konieczna, by przejść przez ciasną bramę, która prowadzi do życia.
Nawrócenie obejmuje również myśl o zmianie kierunku. Prawdziwe duchowe nawrócenie przyczynia się do radykalnej zmiany kierunku czyjegoś życia. Nie jest to jakaś częściowa zmiana, pozwalająca komuś siedzieć okrakiem na płocie dzielącym od siebie dwa światy. Nie jest to powierzchowny zwrot, polegający na zwykłym przebudowaniu zewnętrznej fasady czyjegoś życia.
Nawrócenie nie jest stopniową zmianą, która ma miejsce w ciągu jakiegoś dłuższego okresu, jak to jest z uświęceniem. W przeciwieństwie do tego, autentyczne nawrócenie odbywa się znacznie głębiej, w duszy człowieka. Jest to zdecydowane zerwanie ze starymi, grzesznymi schematami i ze światem, oraz przyjęcie przez wiarę nowego życia w Chrystusie.
To duchowe nawrócenie jest tak dogłębne, że wprowadza w życie człowieka wiele zmian. Obejmuje ono zmianę umysłu, to jest zmianę intelektualną: zmianę poglądów, nowe postrzeganie Boga, samego siebie, grzechu i Chrystusa. Obejmuje również zmianę uczuć, to jest zmianę emocjonalną, zmianę uczuć: żal za grzech popełniony przeciwko świętemu i sprawiedliwemu Bogu. Obejmuje zmianę woli, to jest zmianę wolicjonalną: świadome odwrócenie się od grzechu oraz zwrócenie się do Boga przez Chrystusa, w poszukiwaniu przebaczenia. W nawróceniu radykalnie, kompletnie i zupełnie zmienia się cały człowiek – jego umysł, uczucia i wola.
Ujmując rzecz teologicznie, odrodzenie i nawrócenie stanowią dwie strony tej samej monety. Odrodzenie to suwerenne działanie Boga przez Ducha Świętego w duszy tego, kto jest martwy w grzechu. Odrodzenie jest zaszczepieniem nowego życia w duszy. Odrodzenie udziela darów, jakimi są pokuta i wiara.
Druga strona monety, czyli nawrócenie jest reakcją tego, kto już jest odrodzony. Szanowany brytyjski pastor D. Martyn Lloyd-Jones stwierdził: „Nawrócenie to pierwsza czynność nowej natury, polegająca na zaniechaniu starych form życia i rozpoczęciu nowego życia. Jest to pierwsze działanie odrodzonej duszy, przejawiające się w przejściu od jednego do drugiego”. Odrodzenie poprzedza nawrócenie i je tworzy. Między tymi dwoma zjawiskami występuje związek przyczyny i skutku. Odrodzenie jest przyczyną, a nawrócenie – skutkiem. Ujmując rzecz inaczej, odrodzenie jest korzeniem, a nawrócenie – owocem.
Stwierdzenie, że istnieje prawdziwe nawrócenie wiąże się z założeniem, iż jest również fałszywe nawrócenie. Ujmując rzecz prosto, jest coś takiego, jak wiara, która nie zbawia. Nie każdy, kto mówi: „Panie, Panie” wszedł przez ciasną bramę (Mateusza 7,21). Ludzie mogą znać prawdę i przejawiać smutek z powodu swego grzechu, lecz zamiast liczyć się z tym, że ich grzech jest obrazą świętego Boga, odczuwają samolubny żal, iż grzech sprowadził na nich cierpienia.
Najbardziej uderzającym przykładem fałszywego nawrócenia opisanego w Biblii jest Judasz Iskariot. W jego fałszywym nawróceniu nie było śmierci dla własnego „ja”, nie było poddania się panowaniu Chrystusa, podjęcia krzyża, posłusznego pójścia za Chrystusem, ani owocu nawrócenia. Natomiast były w nim tylko puste słowa, powierzchowne uczucia i jałowe czynności religijne. W przeciwieństwie do tego w prawdziwym nawróceniu człowiek ma wstręt do grzechu, wyrzeka się świata, jego pycha jest skruszona, jego „ja” jest uległe, przejawia on wiarę, Chrystusa postrzega jako skarb, i chwyta się krzyża jako jedynej nadziei zbawienia.
Jedynym celem nawrócenia jest doprowadzenie mężczyzn i kobiet do właściwej relacji z Bogiem. Właśnie dlatego przyszedł Chrystus, i to jest powód, dla którego On umarł. To właśnie Bóg był „w Chrystusie, jednając świat z samym sobą” (2 Koryntian 5,19 UBG*). Nawrócenie jest najważniejszą potrzebą duszy. Nic nie ma znaczenia dopóty, dopóki życie człowieka nie odwróci się od grzechu i nie zwróci się ku Chrystusowi.

Autor: Steven Lawson
Źródło oryginalne: LIGONIER  MINISTRIES
http://www.ligonier.org/blog/what-true-conversion/

Tłumaczenie: Szymon Matusiak
Źródło przedruku: 5sola.pl  Soli Deo Gloria (25.05.2017)
http://www.5sola.pl/2017/05/czym-jest-prawdziwe-nawrocenie_67.html


*„Bóg bowiem był w Chrystusie, jednając świat z samym sobą, nie poczytując ludziom ich grzechów, i nam powierzył to Słowo pojednania.”



Dla poszukujących Bożej Prawdy ... (1)
„tylko ... Jezus Chrystus”
https://oczekujacchrystusa.blogspot.com/2023/10/dla-poszukujacych-bozej-prawdy-1.html 
 
 

piątek, 16 lutego 2024

Dla poszukujących Bożej Prawdy ... (2)

=> Królestwo Boże i zbawienie człowieka, czyli upamiętanie się - nawrócenie - nowe narodzenie
WEDŁUG  KANONU  NOWEGO  TESTAMENTU


»Ewangelia wg Mateusza 4,17«

„A w owe dni przyszedł Jan Chrzciciel, każąc na pustyni judzkiej i mówiąc: Upamiętajcie się, albowiem przybliżyło się Królestwo Niebios.” (Mat. 3,1)

„Odtąd począł Jezus kazać i mówić: Upamiętajcie się, przybliżyło się bowiem Królestwo Niebios.” (Mat. 4,17)

Centralnym elementem głoszenia Jezusa jest Królestwo Niebios lub Królestwo Boże. Ewangelia wg Mateusza używa formy Królestwo Niebios, w innych ewangeliach czytamy o Królestwie Bożym, co jest tym samym. Określenie Królestwo Boże nie ogranicza się tylko do terytorium, ale zawiera rządy Boga. Fraza „Królestwo Boże” po grecku (i po hebrajsku) bardziej podkreśla Boga, jako władcę oraz fakt Jego rządzenia, niż samo królestwo.
Jan i Jezus mówią, że Królestwo Boże przybliżyło się. Forma używanego tu czasownika oznacza, że faktycznie już rozpoczęło się, lub rozpocznie się za chwilę. Można rozumieć to stwierdzenie tak, że Bóg rozpoczął już rządzić. Bóg jest Wszechmogącym Stworzycielem i od początku istnienia świata rządzi suwerennie. Wiele tekstów w Starym Testamencie potwierdza, że mimo grzechu i szatana, Bóg sprawuje cały czas rządy nad światem. Jednocześnie, mimo Bożego panowania, istnieje jeszcze wiele rzeczy w świecie, które nie są według Jego woli, co jest paradoksem. Wielu proroków mówi o tym, że nadejdzie czas, kiedy Bóg nawiedzi swój lud, aby sądzić i podporządkować kosmos oraz przywrócić świat do stanu zgodnego z Jego wolą. Oznacza to też pokonanie i zniszczenie Jego wrogów. Czytamy o tym szczególnie w Księdze Daniela (np. Dan.7). To, że Królestwo Niebios przybliżyło się oznacza, że rozpoczął się proces przybywania Króla - Boga, przychodzącego w Chrystusie.
Na przyjście Króla lud powinien być przygotowany, aby godnie przyjąć swego Władcę. Ten Król jest Wszechmogącym Stworzycielem, świętym i nietolerującym grzechu. Grzesznik ma być przygotowany na przyjście takiego Króla. Jan Chrzciciel głosi, tak jak Pan Jezus, że jedynym właściwym przygotowaniem na przyjście Wszechmogącego Władcy jest upamiętanie się.
Co to znaczy? Głoszenie o upamiętaniu jest tym samym, co prorocy mówili w Starym Testamencie. Nawoływali lud, aby powrócił do Boga, który zawarł z nimi przymierze.
Jan głosi, tak jak Jezus, że Królestwo nadejdzie. To nie może być obojętne dla ludu Bożego. Takie głoszenie wymaga reakcji. Boże działanie nie może pozostać bez reakcji. Dlatego także apostoł Piotr w dniu Zielonych Świąt nawołuje do upamiętania się (Dz.2,38).
Często uważano, że nawrócenie jest czymś, co robimy, ale przede wszystkim jest to zmiana myślenia. Podkreśla to apostoł Paweł mówiąc: „A nie upodabniajcie się do tego świata, ale się przemieńcie przez odnowienie umysłu swego, abyście umieli rozróżnić, co jest wola Bożą, co jest dobre, miłe i doskonałe.” (Rzym.12,2).
Sama zmiana życia i zachowania nie stanowi nawrócenia się i też nie daje żadnego zbawienia!

Nawrócenie nie jest uczuciem, emocją:
Możemy czuć się źle z powodu czegoś, co zrobiliśmy, możemy się wstydzić, żałować, ale to wszystko jeszcze nie oznacza zmiany myślenia. Zmiana myślenia oznacza, że chcę zmienić kierunek i cel w moim życiu, zaczynam w zupełnie inny sposób myśleć. Nie myślę egoistycznie o sobie i swoim szczęściu, lecz koncentruje się na Bogu i Jego chwale.
Zmianie myślenia towarzyszą słowa, mianowicie wyznanie grzechów i wyznanie kim ja jestem wobec Boga oraz wyznanie kim jest Bóg. Dlatego Jan chrzci na podstawie ustnego wyznania grzechów (Mat.3,6).
Potem następują też czyny, zmiana życia, bo zmiana myślenia zawsze skutkuje zmianą zachowania w życiu. Nawróceni ludzie wydają owoc godny upamiętania (Mat.3,9). Ważna jest kolejność. Zmiana życia jest owocem nawrócenia, ale nie stanowi samego nawrócenia ani nie jest podstawą nawrócenia. Nie każdy, kto zmienia swoje życie i czyni lepiej upamiętał się.
Znakiem prawdziwego upamiętania się jest to, że człowiek wie, że jest beznadziejnym grzesznikiem, który przed Bogiem nie ma szans, który zasłużył tylko na Boży gniew. Skutkiem tej świadomości jest to, że serdecznie żałuje swych grzechów, ponieważ grzechy obrażają Wszechmocnego i Świętego Boga. Wyznaje, że jedyny ratunek może dać mu wyłącznie Bóg, bo sam nie jest w stanie się zbawić. Dlatego prawdziwe upamiętanie oznacza też przyjęcie zbawienia, które Bóg daje w Jezusie Chrystusie. Jezus jest jedynym naszym ratunkiem - jeżeli przyjmiemy ten fakt z wdzięcznością i całkowicie poddamy swe życie Jemu jako znak odnowienia zobaczymy owoce, zmianę życia.
Esencją upamiętania jest wyznanie, że Pan Jezus jest Królem wszechświata, któremu jest dana wszelka moc na niebie i na ziemi (Mat.28,18). Upamiętanie się oznacza poddanie się temu Królowi i życie ku Jego chwale. Wtedy nawrócony człowiek może być częścią Królestwa Niebios.

Autor: Petrus Snoeijer (s.: 4-5)


»Co to jest nowe narodzenie ?«

„Nie dziw się, że ci powiedziałem: Musicie się na nowo narodzić.” (Jan. 3,7)

Słowo Boże, w trzecim rozdziale Ewangelii wg Jana, jest głęboko podniosłe dla każdego na tym świecie: „Zaprawdę, zaprawdę, powiadam ci, jeśli się kto nie narodzi na nowo, nie może ujrzeć Królestwa Bożego.” (Jan. 3,3). Ucina ono u korzenia wszystkie pretensje religii i własną sprawiedliwość człowieka.
Należy zatem powiedzieć, że jeżeli chce się widzieć Boga inaczej, niż sprawiedliwego Sędziego, jeżeli chcemy spędzić wieczność w Jego obecności, gdzie jest obfitość radości, jeżeli chcemy być zbawieni od wieczności nieszczęścia z potępionymi, z diabłem i jego aniołami, to - należy narodzić się na nowo.
Należy się istotnie zatrzymać na tym stwierdzeniu i dobrze go poddać analizie, ponieważ prawda w nim zawarta dotyczy losu wiecznego naszej duszy.
Kimkolwiek bylibyśmy, w jakimkolwiek stanie i z jakakolwiek pozycją społeczną na dzisiaj, w tym, co dotyczy nieba i kim jesteśmy wobec Boga - zawsze pozostajemy grzesznikami. I dla Niego, między wszystkimi ludźmi, nie ma różnicy, ponieważ wszyscy zgrzeszyli i nie mogą dostąpić chwały Bożej. Ludzie moralni i niemoralni, religijni lub nie, trzeźwi lub nie panujący nad sobą, uczciwi lub nie, młodzi lub starzy, wykształceni lub nie, bogaci lub biedni, wszyscy są równi przed Bogiem, to znaczy są grzesznikami!
Jeżeli chcemy widzieć Boga w świetle i pozostać z Nim na zawsze, musimy narodzić się na nowo!
Łaska Boża w Ewangelii przynosi zbawienie człowiekowi zgubionemu (Tyt. 2,11 / „Albowiem objawiła się łaska Boża, zbawienna dla wszystkich ludzi.”). Traktuje go ona jako takiego właśnie. Wcześniejsze podziały nie stawiały człowieka w takiej pozycji. Prawo, na przykład, odwoływało się do jego odpowiedzialności; zwracało się do niego jak do zdolnego uczynić coś dla swojego zbawienia. Bóg wiedział, że to co jest w sercu człowieka jest tylko „ciałem”; ale dał Prawo, aby ukazać człowiekowi w pełni te prawdę i aby ten nabył głębokiej świadomości swojego stanu, swoich możliwości i niemożliwości.
Ewangelia jest wprowadzona „na końcu czasów”, to znaczy przed Sądem; ogłasza ten dramatyczny fakt, że człowiek jest zgubiony. Owszem, zgubiony, sam, na podstawie własnego statusu i własnej niemożności. Ale ten dramatyczny stan kończy się na krzyżu Chrystusa. 
Kiedy Bóg wygnał Adama ogrodu Eden, wiedział kim, jaki był człowiek, a jednak poddawał go wielokrotnie próbie, aby był on całkowicie pozbawiony wymówki i aby jego własna ruina była mu w pełni ukazana. A zatem sumienie, świadomość każdego powinna ugiąć się pod ciężarem tego faktu.
Ludzie, którzy giną, poddani sentencji Bożej, która nad nimi będzie wypowiedziana i zaakceptują jedynie na tę sytuację remedium, w miejsce podejmowania bezskutecznych prób zaradzenia własnymi siłami swojemu dramatowi, opierając się ciągle o swoje poczucie autonomiczności i pychę (co może tylko prowadzić do bezradności, a nawet do rozpaczy), choćby to były niezwykłe i surowe praktyki religijne, muszą stanąć przed Chrystusem.
Ale już sam ten fakt jest łaska Bożą: być doprowadzonym do przyjęcia jasno, w prostocie, ale w sposób paradoksalnie pozytywny, faktu, że człowiek jest stracony, bez zasobów, niezdolny z siebie samego do jakiegokolwiek wysiłku w kierunku wytworzenia efektywnego dobra i wynikającego z niego skutku zbawczego.
Bez Jego łaski, Bożej łaski, nawet szukanie Go jest niemożliwe …
Czytamy w Ewangeliach, że wielu uwierzyło w Jezusa, podziwiając cuda, które czynił, ale Jezus nie ufał im, ponieważ znał wszystkich i znał ich motywacje (por. Jan. 2,23-25 / „A gdy był w Jerozolimie na święcie Paschy, wielu uwierzyło w imię Jego, widząc cuda, których dokonywał. Ale sam Jezus nie miał do nich zaufania, bo przejrzał wszystkich, i od nikogo nie potrzebował świadectwa o człowieku; sam bowiem wiedział, co było w człowieku.”).
My także, nawet wtedy, kiedy staramy się z całą - naszą - mocą wykrzyczeć, że wierzymy w Jezusa, nie możemy tym samym „osiągnąć” efektu zbawczego.
To, co jest najważniejsze, fundamentalne, to uznać, że musimy być zrodzeni na nowo, aby ujrzeć naprawdę Królestwo Boże i do niego wejść. To konieczne wyznanie, że znamy ruinę stworzenia, ale wiemy, znamy łaskę, którą Pan objawił, więcej - co uczynił dla niego, ukazując tym samym bogactwo swojej łaski poprzez dar swojego Syna.

Ale jak możemy być zrodzeni na nowo ?
Otóż sam Pan nam odpowiada. Nikodem zadziwiony także o to pytał: jak człowiek może narodzić się, gdy już jest starszy? Odpowiedź Jezusa o narodzeniu się z wody i z Ducha jest fundamentalna. Jeżeli ten fakt nie następuje, nie można wejść do Królestwa Bożego.
Oznacza to, że Słowo Boże, „woda”, napływając do sumienia grzesznika, przez moc Ducha Bożego i będąc przyjęta przez wiarę w duszy, wytwarza naturę, której człowiek nie miał nigdy wcześniej.
Przyjęcie Słowa może być rezultatem jakiegoś głoszenia go, lektury, czy tysiąca innych możliwości użytych przez Boga, aby pozwolić Słowu wejść do duszy ludzkiej, ponieważ pierwszą zasadą tej nowej natury jest wiara i wiara jest z tego, co się słyszy i to co się słyszy przez Słowa Bożego (por. Rzym. 10,17 / „Wiara tedy jest ze słuchania, a słuchanie przez Słowo Chrystusowe.”).
Ale ktoś może zapytać: Czy nie chodzi tu raczej literalnie o „wodę chrztu”, aniżeli Słowo, jak zostało powiedziane wyżej? Odpowiedź jest prosta: Gdyby chodziło o „wodę chrztu”, nikt ze Starego Przymierza nie mógłby otrzymać tej nowej natury i nikt z nich nie mógłby w konsekwencji znaleźć się w Królestwie Bożym.
Przed Janem Chrzcicielem nie było mowy o chrzcie i Pan ogłosił nowe narodzenie pozytywnie konieczne dla wszystkich, dziwiąc się, że Nikodem nie poznał tych rzeczy przez proroków.
Ale prorocy nic nie wiedzieli o „wodzie chrztu”, Ezechiel np. mówił o obietnicy, jaką Przedwieczny uczynił Izraelowi o wyrwaniu go spomiędzy narodów i o doprowadzeniu go do ziemi Kanaanu, gdzie On sam „rozlałby” na nich „wody czyste”i umieściłby w nich swojego Ducha, oczyszczając ich z wszelkiej nieczystości (por. Eezech. 36,24-27 / „I zabiorę was spośród narodów, i zgromadzę was ze wszystkich ziem; i sprowadzę was do waszej ziemi, i pokropię was czystą wodą, i będziecie czyści od wszystkich waszych nieczystości i od wszystkich waszych bałwanów oczyszczę was. I dam wam serce nowe, i ducha nowego dam do waszego wnętrza, i usunę z waszego ciała serce kamienne, a dam wam serce mięsiste. Mojego Ducha dam do waszego wnętrza i uczynię, że będziecie postępować według Moich przykazań, Moich praw będziecie przestrzegać i wykonywać je.”).
Słowo Boże jest porównywane do wody Efezjanach 5,25b-26 („… Chrystus umiłował Kościół i wydał zań samego siebie, aby go uświęcić, oczyściwszy go kąpielą wodną przez Słowo.”); to ono obmywa moralnie. Chrystus uświęca Kościół, obmywa go przez kąpiel wody przez Słowo.
List Jakuba (1,18) mówi w tym samym sensie, że z Jego woli zostaliśmy zrodzeni przez Jego Słowo.
W 1 Liście Piotra (1,23) czytamy, że jesteśmy odrodzeni nie z nasienia skazitelnego, ale nieskazitelnego, przez Słowo Boże, które żyje i trwa.
Wreszcie sam Pan dodaje (Jan. 15,3): „Wy jesteście już czyści dla (z powodu) Słowa, które wam głosiłem.”.
Te fragmenty biblijne ukazują jasno, że wodą jest Słowo.
Takie zatem remedium Bóg przygotował dla nas, grzeszników: patrzymy na Jego Syna i będziemy żyć!
Jezus nie umarł „tylko”, aby usunąć nasze grzechy, ale abyśmy żyli, abyśmy mieli życie wieczne już od teraz.
Podwójny efekt Jego dzieła jest objawiony w tych pojęciach przez Jana (1 Jana 4,9 i 10): „W tym objawiła się miłość Boga do nas, iż Syna swojego jednorodzonego posłał Bóg na świat, abyśmy przezeń żyli.”. A nawet więcej: „Na tym polega miłość, że nie myśmy umiłowali Boga, lecz że On nas umiłował i posłał Syna swego jako ubłaganie za grzechy nasze.”.
Jesteśmy nie tylko zaproszeni do przyjęcia za fakt tego, co zostało powiedziane podczas całości naszego rozważania. Jesteśmy zaproszeni do uczynienia Go naszym!

Autor: Tomasz Pieczko (s.: 6-8)


»Dlaczego muszę się nawrócić ?«

Każdy człowiek jest grzesznikiem i żyje bez Boga (Rzym. 3,23; 5,12; 8,7-8), każdy człowiek zasługuje na piekło (Rzym. 6,23). Bóg chce dać nam wieczne życie w chwale, ale jest to tylko możliwe, kiedy Bóg przebaczy nasze grzechy i pojedna się z nami. Najważniejszym problemem człowieka jest jego grzech i jego kompletna niemoc, aby się pojednać z Bogiem.
Żadne uczynki czy inne działania i starania ze strony człowieka nic nie pomogą.
Człowiek jest winny, potępiony przez swój grzech.
Potrzebna jest Boża inicjatywa, aby rozwiązać ten problem. Obraziliśmy Boga, naszego Stwórcę przez nasze grzechy. Bóg jest łaskawy. Przez Jego Syna Jezusa Chrystusa, który umarł na krzyżu i zmartwychwstał, człowiek może zostać pojednany z Bogiem.
Nie jest to jednak automatyzmem dla każdego. Człowiek może przez Jezusa otrzymać przebaczenie grzechów, z łaski, ale tylko przez wiarę .
Oznacza to, że człowiek musi świadomie uwierzyć, że jedyne jego zbawienie jest w Jezusie Chrystusie (Jan. 14,6; Dz. 4,12).
Oznacza to nawrócenie.

Jan Chrzciciel przygotował drogę na przyjście Mesjasza, głosząc, że człowiek jest grzesznikiem i musi się nawrócić, aby nie zginął (Mat. 3,1-12; Mar. 1,1-8; Łuk. 3,1-17). Głosił to Żydom, którzy żyli według Zakonu i tradycji. Słowa Jana Chrzciciela do faryzeuszy, będących najbardziej gorliwymi Żydami, były bardzo ostre (Mat. 3,7-10).
Chodzenie na nabożeństwo i spełnianie rytuałów („sakramenty”) nie wystarczy. Bóg nie chce naszych rytuałów, lecz chce naszego serca (Joel. 2,12-13; Oz. 6,6; Mat. 16,24-26). Przynależność do tradycji, do ludu Bożego, czy do Kościoła nie zbawi człowieka i nie oznacza tez nawrócenia się.
Kiedy Jezus zaczął działać i głosić, głosił to samo co Jan Chrzciciel: „Odtąd począł Jezus kazać i mówić: Upamiętajcie się, przybliżyło się bowiem Królestwo Boże.” (Mat. 4,17; por. 3,2). Jezus ciągle podkreślał potrzebę nawrócenia się: „Powiadam wam, jeżeli się nie upamiętacie, poginiecie.” (Łuk. 13,3-5; por. 5,32).

Czy jest zatem nawrócenie ?
Nawrócenie oznacza prawdziwy żal z powodu naszych grzechów (2 Kor. 7,10) oraz radykalne zerwanie z grzechem. Jest ściśle związane z radykalną zmianą myślenia. Podczas ewangelizacji ulicznych lub na spotkaniach ewangelizacyjnych popularnym jest wołanie, aby oddać swoje życie (lub serce) Jezusowi. Zazwyczaj czyni się to poprzez tzw. „modlitwę grzesznika”, podczas której człowiek wyznaje swoje grzechy i wyznaje swoja wiarę w Jezusa Chrystusa. Niestety często na tym się kończy. Samo „oddanie życia Jezusowi” i modlenie się słowami ww. modlitwy jeszcze nie oznacza nawrócenia się, gdyż nawrócenie się zawsze oznacza zmianę myślenia i idąca za tym konkretną zmianę życia i zachowania. Oznacza to konkretnie, że nawrócony człowiek chce żyć w posłuszeństwie Bogu.
Nawrócenie skutkuje tym, że u wierzącego widoczne są owoce (Łuk. 3,8). Nawrócenie oznacza, że zaczynamy myśleć w nowy radykalny sposób, co ma automatyczny skutek w zmianie zachowania. Podstawą jest zmiana myślenia, mianowicie myślenia według woli Bożej, lub jak Pismo Święte to określa, według Ducha Świętego (Gal. 5,22-25).
Nawrócenie staje się możliwe, ponieważ Bóg daje nam swego Ducha Świętego, który zmienia i uświęca życie człowieka (Dz. 2,38).
Jeżeli więc ktoś mówi, że nawrócił się, ale nie widzimy u niego żadnych owoców, nie widzimy zmian w jego życiu, możemy wątpić, czy naprawdę jest nawrócony.
Niestety wielu ludzi, którzy oddali podczas ewangelizacji swoje życie Jezusowi, tak naprawdę nie są nawróceni. Nie widać u nich owoców, było to zatem jednorazowe, być może emocjonalne wydarzenie i na tym się skończyło. To, co powinno być początkiem życia w wierze okazało się marne.
Nawrócony człowiek żyje w świadomości, że jest grzesznikiem, zasługującym na piekło, ale żyjącym jedynie z łaski Bożej, obdarowanym wiecznym życiem, na które w żaden sposób nie zasłużył. On nie szuka zbawienia we własnych uczynkach, ale wie, że zbawienie jest tylko i wyłącznie z wiary w Jezusa Chrystusa.
Jeżeli ktoś prawdziwie uwierzy, Duch Święty zaczyna w nim działać, aby jego myślenie i życie się zmieniło.
Oznacza to konkretnie w życiu wierzącego np., że pieniądze i dążenie do bogacenia się już nie są najważniejsze, że nie próbuje „kombinować” ku własnej korzyści, że nie próbuje już oszukiwać Skarbu Państwa. Oznacza to, że już nie jest egoistą, lecz miłuje innych.
Prawdziwe nawrócenie oznacza zawsze też pragnienie, aby poznać Boga lepiej, co skutkuje w pilnym czytaniu Pisma Świętego oraz pragnieniu dołączenia się do lokalnego zboru.
Nawrócenie oznacza pragnienie, aby żyć w posłuszeństwie Bogu. Nawrócenie oznacza zaprzestanie egoistycznego stawiana siebie samego na pierwszym miejscu, ale poddanie się całkowicie i bezwarunkowo Bogu, który zajmuje teraz najważniejsze miejsce.
Kogoś, kto nie pragnie całkowitego poddania się Bogu i radykalnej zmiany życia, nie można nazwać nawróconym człowiekiem.

Autor: Petrus Snoeijer (s.: 12-13)


Źródło powyższego przedruku (Petrus Snoeijer i Tomasz Pieczko): Biuletyn „Augustinus” Numer 69 Grudzień 2023 Rocznik XVI (s.: 4-5, 6-8, 12-13). 



Dla poszukujących Bożej Prawdy ... (1) 
„tylko ... Jezus Chrystus”
https://oczekujacchrystusa.blogspot.com/2023/10/dla-poszukujacych-bozej-prawdy-1.html