neo-protestantyzm konserwatyzm biblijny

wtorek, 13 grudnia 2016

Z CYKLU ― godne polecenia (2) …

Wiara, która nie działa ?

Traktat napisany przez jednego z najbardziej zagorzałych obrońców zbawienia, które nie wymaga oddania swojego życia Panu Jezusowi, w taki sposób próbuje opisać odkupienie: „Nie ważne jak wielkie byłyby twoje wysiłki, nie jesteś w stanie zarobić albo zasłużyć na relację z Bogiem. Tylko „obiekt” twojej wiary, Jezus Chrystus, na to zasługuje.” Zgadzam się z tym. Jest to zgodne z nauczaniem Pisma Świętego (List do Tytusa 3:5-7).
Ale ten sam traktat w innym miejscu zawiera takie oto stwierdzenie: „Twoje osobiste grzechy nie stanowią problemu dla Boga”. Kiedy autor próbuje następnie wyjaśnić w praktyczny sposób czym jest wiara, pisze tak: „Możesz odpowiedzieć Bogu Ojcu po prostu przez osobiste wypowiedzenie w myślach słów – Wierzę w Chrystusa.”[1] 
Wszystko to sprowadza się do jednego – do wiary, która jest niczym więcej niż tylko umysłową zagrywką. „Wiara”, którą ów traktat opisuje jest niczym więcej niż powierzchownym przytaknięciem, skinieniem głową. To tylko intelektualna zgoda. 
Zane Hodges kładzie ten sam punkt ciężkości na aspekt intelektualny w przedstawionym przez niego opisie wiary: „To, czym naprawdę jest wiara, używając biblijnego języka, to przyjęcie świadectwa o Bogu. Jest wewnętrznym przekonaniem, że to, co Bóg mówi do nas przez ewangelię jest prawdą. To – i tylko to – jest zbawczą wiarą.”[2]
Postawmy zatem kilka pytań – czy jest to adekwatny opis tego co to znaczy wierzyć ? Czy wiara jest czymś całkowicie pasywnym, biernym ? Czy to prawda, że ludzie intuicyjnie wiedzą czy ich wiara jest prawdziwa ? Czy wszyscy prawdziwie zbawieni ludzie mają pełne przekonanie o pewności swojego zbawienia ? Czy może ktoś, kto nie jest prawdziwie wierzący, ulec kłamstwu, że jest ? Czy może ktoś myśleć, że wierzy, gdy tak naprawdę nie wierzy? Czy istnieje coś takiego jak nieautentyczna wiara ?
Pismo Święte w sposób jasny i powtarzalny odpowiada nam na te pytania. Apostołowie spostrzegali fałszywą wiarę jako bardzo prawdziwe i realne zagrożenie. Wiele listów, choć zaadresowanych do kościołów, zawierało ostrzeżenia, które ujawniały obawy apostołów co do niektórych członków tych kościołów, co do których podejrzewali, że nie są prawdziwymi wierzącymi. Dla przykładu Paweł w liście do kościoła w Koryncie napisał: „Poddawajcie samych siebie próbie: czy trwacie w wierze ? Doświadczajcie siebie: czy dostrzegacie u siebie to, że Jezus Chrystus jest w was ? Jeśli nie, to może rzeczywiście nie przeszliście próby.” (2 List do Koryntian 13:5). Piotr z kolei: „Dlatego, bracia, tym bardziej zadbajcie o stałość waszego powołania i wybrania. Dbając o te cechy, nigdy się nie potknięcie.” (2 List Piotra 1:10). 
Wyraźnie wybrzmiewa z tego stwierdzenie, że już w bardzo wczesnym kościele były pewne osoby, dla których wiara jawiła się jako pewnego rodzaju statyczna, wewnętrzna akceptacja pewnych faktów – akceptacja, o której nie powiedzielibyśmy, że jest czymś „ożywionym”. List Jakuba, prawdopodobnie najwcześniejszy z nowotestamentowych listów, w szczególny sposób zmierza się z tym błędem. Mogłoby się wydawać, że Jakub pisze w nim do dwudziestowiecznych obrońców wiary, która nie wymaga uczynienia Pana Jezusa Panem swojego życia. Pisze mianowicie, że ludzie mogą ulec złudzeniu, że wierzą, gdy tymczasem jest na odwrót, a jedynym czynnikiem, który pozwala nam odróżnić podrobioną wiarę od tej prawdziwej, jest prawe i dobre postępowanie, które jest pewnym i oczywistym owocem autentycznej wiary. 

Jedynie słuchanie
Jakub pisał: „Bądźcie także wykonawcami Słowa, a nie tylko słuchaczami, oszukującymi samych siebie” (List Jakuba 1:22). Jakub używa w tym celu rzeczownika (pōietai) – „wykonawcy Słowa” – zamiast bezpośredniego trybu rozkazującego („wykonujcie Słowo”). Jakub opisuje bowiem charakterystyczne zachowanie, a nie jednorazowe aktywności. Jedną rzeczą jest walczyć, inną – być żołnierzem. Jedną rzeczą jest zbudować szopę, inną – być budowniczym. Jakub nie zachęca jedynie swoich odbiorców, żeby wykonywali Słowo; on po prostu mówi, że prawdziwi chrześcijanie są wykonawcami Słowa. To właśnie opisuje podstawową naturę tych, którzy wierzą i są zbawieni.
Prawdziwie wierzący nie mogą być jedynie słuchaczami. Greckie słowo oznaczające „słuchacza” to akroatēs, słowo używane na określenie uczniów uczęszczających na wykłady jako słuchacze. Osoba taka zazwyczaj tylko słucha wykładów, a zaliczenia i egzaminy są dla niej jedynie opcją, z które może skorzystać. We współczesnym nam kościele jest wielu ludzi, których podejście do tego, co określilibyśmy duchową prawdą, jest takie, jak podejście tych uczniów – słuchaczy, ludzi, którzy tylko pasywnie przyjmują Boże Słowo. Jednak przekaz Jakuba, ukazany w wersach 23-27, jest taki, że jedynie słuchanie Bożego Słowa prowadzi do bezużytecznej religii (w. 26). Innymi słowy, tylko słuchanie nie jest czymś lepszym niż niewiara albo otwarte odrzucenie. W rzeczy samej, jest gorsze ! Ten, który tylko słucha to człowiek oświecony, ale nie przemieniony. Jakub powtarza w ten sposób tę prawdę, którą niewątpliwie usłyszał z pierwszej ręki, od samego Pana. Jezus usilnie ostrzegał przez błędem wynikającym ze słuchania, a nie czynienia (Mateusza 7:21-27), jak również czynił to apostoł Paweł (List do Rzymian 2:13-25).
Jakub pisze, że słuchanie bez przestrzegania jest oszukiwaniem samego siebie (w.22). Greckie słowo na „łudzenie się” (paralogizomai) oznacza „przekonywać przeciwko sobie”. Świadczy to o pokrzywionej logice. Ci, którzy wierzą, że słuchanie Słowa jest wystarczające poczynają całkowicie błędną kalkulację. Oszukują samych siebie.
Jakub przedstawia dwie ilustracje na zobrazowanie tych, którzy tylko słuchają w kontraście do tych, którzy słuchają oraz są posłuszni. 

Lustro
„Słuchacz Słowa, w przeciwieństwie do wykonawcy, przypomina człowieka, który przygląda się swojej twarzy w lustrze. Przyjrzał się, odszedł i zaraz zapomniał, jak wygląda. Kto natomiast wniknął w doskonałe prawo wolności i trwa w nim, ten nie jest słuchaczem, który zapomina. Jest twórcą dzieła. I w swoim działaniu będzie on szczęśliwy”. (List Jakuba 1:23-25)
Ten, który nie wykonuje jest dosłownie nie wykonawcą, albo kimś nastawionym na słuchanie bez wykonywania. W przeciwieństwie do niektórych komentarzy, „przygląda się … w lustrze” nie oznacza szybkiego czy przypadkowego spojrzenia. Czasownik w tym miejscu użyty (katanoeō) oznacza „patrzeć uważnie, rozważnie, spostrzegawczo.” Jakub nie ma wcale na myśli tego, że człowiek ten nie przyglądał się wystarczająco długo, uważnie czy szczerze – ale że zaraz po tym odszedł, bez żadnego w konsekwencji podjęcia działania. „I zaraz zapomniał, jak wygląda” (w. 24). Ten werset jest przypomnieniem bezowocnej ziemi z Ew. Mateusza 13. Osoba, która usłyszy Słowo, ale jej serce nie odpowiada we właściwy sposób. A zatem i to, co zostało zasiane, nie jest w stanie wydać owocu. 
Jakub przedstawia całkowitą bezużyteczność pasywnego przyjmowania Słowa. W 1:21 opisuje postawę, jaka powinna charakteryzować przyjmowanie Słowa: „Dlatego odrzućcie wszystko, co budzi odrazę, całą niepotrzebną złość, i z łagodnością przyjmijcie zasiane w was Słowo, które może zbawić wasze dusze.” Spójnik „ale” na początku wersu 22 jest odpowiednikiem słowa „ponadto” albo „a zatem”, które pokazuje, że wers 22 nie jest przeciwieństwem, ale raczej rozszerzeniem polecenia z wersu 21. Innymi słowy, Jakub nie przekreśla tego, że przyjmowanie Słowa jest czymś wspaniałym – to znaczy słuchanie z aprobowaniem i zgadzaniem się z tym, co się słyszy – ale to nie jest wszystko. Musimy bowiem przyjmować tak, jak ci, którzy będą wykonawcami tego, co przyjmujemy. Niewykonawcy nie są prawdziwie wierzącymi osobami. 

Jakub dla ukazania kontrastu używa następującego przykładu. Przykładu efektywnego wykonawcy Słowa: „Kto natomiast wniknął w doskonałe prawo wolności i trwa w nim, ten nie jest słuchaczem, który zapomina. Jest twórcą dzieła. I w swoim działaniu będzie on szczęśliwy” (List Jakuba 1:25). Słowo przetłumaczone jako „wniknął” to w oryginale parakuptō, słowo użyte w Ewangelii Jana 20:5 na opisanie tego, jak Jan pochylił się, by zajrzeć do pustego grobu Jezusa. Słowo to także pada w 12 wersecie 1 rozdziału 1 Listu Piotra na opisanie aniołów, którzy pragną wejrzeć w sprawy dotyczące Ewangelii. Oznacza ono głębsze i absorbujące spojrzenie, jak ktoś, kto pochyla się nad czymś, by lepiej się temu przyjrzeć. Hiebert pisał, że słowo to daje na myśl obraz mężczyzny schylającego się nad stołem, na którym leży lustro, żeby dokładniej zobaczyć, jaki obraz się w nim odbija.”[3] To pragnienie zrozumienia przyczyn, których zrozumienie wykracza daleko poza to, co nazwalibyśmy wiedzą książkową. 
To opis prawdziwego wierzącego. W przeciwieństwie do tego, który tylko słucha ten, który prawdziwie wierzy jest jak człowiek, który „pochyliwszy się nad lustrem, będąc zaabsorbowanym tym, co zobaczył, postanowił nie przestawać się w tym przeglądać i przestrzegać tego, czego go to naucza. Ta cecha jest kluczową różnicą, która odróżnia go od tego pierwszego.”[4] Opisując człowieka, który patrzy w Słowo, trwa w nim i jest w tym szczęśliwy jako efekt prawdziwego nawrócenia. 
Czy to znaczy, że wszyscy prawdziwie wierzący są wykonawcami Słowa ? Tak. Czy zawsze w praktyczny sposób stosują Słowo ? Nie – w przeciwny sposób zadanie pastorów byłoby stosunkowo proste. Wierzący upadają, czasem w bardzo okropny sposób. Ale nawet kiedy upadają, to jako prawdziwie wierzący nie ustąpią, gdyż ich natura i motywacja jest naturą i motywacją wykonawcy. Słowa Jakuba są zarówno przypomnieniem dla prawdziwie wierzących („wykonawców dzieła”, w.25), jak i wyzwaniem dla niewierzących, którzy identyfikują się z prawdą, ale nie są jej posłuszni (będący „słuchaczami, którzy zapominają”). 

Niepowściągliwy język
Jakub przedstawia jeszcze jedną sytuację na opisanie zwodniczej natury słuchania, które nie prowadzi do posłuszeństwa:
„Jeśli ktoś sądzi, że jest pobożny, a nie powściąga języka swego, lecz oszukuje serce swoje, tego pobożność jest bezużyteczna. Czystą i nieskalaną pobożnością przed Bogiem i Ojcem jest to: nieść pomoc sierotom i wdowom w ich niedoli i zachowywać siebie niesplamionym przez świat.” (List Jakuba 1:26-27)
Każdy z nas boryka się z kontrolowaniem tego co mówimy. To przecież także Jakub pisał: „Dopuszczamy się bowiem wszyscy wielu uchybień; jeśli kto w mowie nie uchybia, ten jest mężem doskonałym, który i całe ciało może utrzymać na wodzy” (List Jakuba 3:2). Ale język tego człowieka ? Jest jak nieokiełznany koń. Pozwala mu robić co chce, okłamując przy tym swoje serce (List Jakuba 1:26). I nie chodzi tu o to, że jest to jedynie przejściowy stan. Bo stan ten jest charakterystyczny dla natury takiego człowieka. Mimo że głosi swoją religijność, to jego charakter z tym oświadczeniem w ogóle nie współgra. Mimo że bez wątpienia uważa siebie samego za człowieka sprawiedliwego, jest w rzeczywistości w błędzie co do efektywności swojej religii. 
Pomimo widocznej na zewnątrz religijności takiego człowieka, jego nieustannie niekontrolowany język demonstruje jego oszukane i nieświęte serce, jako że „co z ust wychodzi, pochodzi z serca” (Ew. Mateusza 15:18). „Człowiek dobry z dobrego skarbca serca wydobywa dobro, a zły ze złego wydobywa zło; albowiem z obfitości serca mówią usta jego” (Ew. Łukasza 6:45).
Simon Kistemaker zwraca uwagę na ważność wyrażenia „oszukuje swoje własne serce”. 
To już trzeci raz Jakub poleca swoim odbiorcom, żeby nie oszukiwali siebie samych (1:16,22,26). Jako osoba odpowiedzialna za kościół jest w pełni świadomy fałszywej religii, będącej niczym innym jak zewnętrznym formalizmem. Zdaje sobie sprawę, że co prawda są ludzie, którzy po prostu mechanicznie służą Bogu, jednak to ich mowa ich zdradza. Ich religia zdradza tak naprawdę jej fałszywość. I choć sobie tego nie uzmysławiają, to przez słowa i zachowania – albo ich brak – oszukują samych siebie. Ich serce nie jest pojednane z Bogiem i z innymi braćmi, a ich próba ukrycia braku miłości jedynie potęguje sposób, w jaki siebie samych zwodzą. Ich religia jest bezużyteczna.[5]
Ich bezużyteczna religia stoi w wyraźnej opozycji do prawdziwej religii, która jest „czystą i nieskalaną … przed Bogiem i Ojcem” i która objawia się w tym, by „nieść pomoc sierotom i wdowom w ich niedoli i zachowywać siebie niesplamionym przez świat” (w. 27). I wcale nie chodzi tutaj Jakubowi o zdefiniowanie tego, czym jest religia, lecz raczej przedstawienie tej solidnej prawdy, od której tak naprawdę zaczął: że prawdziwa religia to coś więcej niż zwykłe słuchanie. Prawdziwa i zbawcza wiara będzie w nieunikniony sposób wiodła człowieka do wydawania dobrych owoców w dobrych czynach.

John MacArthur
Tłumaczył: Miszael 

Przedruk za:

Zwiedzenie w Kościele Pana Jezusa Chrystusa

[1] R.B. Thieme, Jr., “A Matter of Life [and] Death: The Gospel of Jesus Christ” (Houston: Thieme Bible Ministries, 1990), 10-12.
[2] Zane Hodges, Absolutely Free (Grand Rapids: Zondervan, 1989), 31.
[3] D. Edmund Hiebert, The Epistle of James (Chicago: Moody, 1979), 135-136.
[4] The Epistle of James, 135-136.
[5] Simon J. Kistemaker, Exposition of the Epistle of James (Grand Rapids: Baker, 1986), 64.

P.S.
John MacArthur

sobota, 26 listopada 2016

W niewoli tradycji, czyli …

w oparach wyobrażeń i w kulcie pogaństwa

cz.4.

UWAGA ! Ten post jest wyjątkowo niepopularny i może być dla wielu po prostu niemiły.

Zgodnie z postanowieniem w marcu tego roku – jesienią kończę ten cykl. Ten post jest głównie przeznaczony dla ludzi wierzących biblijnie, kiedyś ściśle określanych jako Protestanci. Dziś, wierność doktrynom biblijnym zaczyna być dla wielu fasadą, „sztuczną dekoracją” lub wręcz przeszkodą w kompromisach z mentalnością tego świata i w kontaktach (w brataniu się) z największym chrześcijańskim systemem religijnym, który ma rzekomy monopol na „zbawienie dusz”. Dla jednych będą to tematy nudne, a dla innych może oburzające. Mottem przewodnim jest w tej serii – niewola tradycji, która sprawia, że wielu ludzi zaczyna przywiązywać się do spraw nie mających wpływu na ich zbawienie, a wręcz usypia ich sumienia w poszukiwaniu właściwej drogi do Boga. Serca (umysły) bardzo wielu ludzi zostają nakierowane na realizację martwych uczynków, okraszonych emocjonalnymi wrażeniami (pod hasłem: „wiara i obyczaje”).
Nie będę tutaj przekonywał Katolików, którzy traktują niżej wymienione święta - jako sacrum narodowo-religijne; ani ateistów, którzy z racji swych przekonań podchodzą do tradycji wyłącznie w sferze profanum. Od bardzo dawna, w świecie funkcjonują dwa główne rodzaje tradycji:
1) tradycja religijna – kult i obrządki poparte fałszywymi doktrynami (niebiblijnymi);
2) tradycja świecka – komercja posiłkująca się kultami religijnymi i pogańskimi (handel).
Szerszy opis – dwóch „sił” tradycji, przedstawiłem w cz.1. tej serii pt.: „W niewoli tradycji, czyli …” (link znajduje się poniżej posta).
A oto dwa święta (z kilku), które bardzo mocno wpływają na świadomość i emocje ludzi w naszym kraju i związane są ściśle z doktrynami religijnymi, a jednocześnie są niezgodne z nauką Ewangelii Pana Jezusa, mianowicie:
Pierwszy wątek ▬ „Święto Zmarłych” / „Wszystkich Świętych” (1 listopada) i „Dzień Zaduszny” (2 listopada).
Cała Biblia mówi o pochówku zmarłych, do grobu - tak należy (nie kremacja !), jednak Bóg nie nakazywał Izraelowi (swemu ludowi) czcić zmarłych i się za nich lub do nich modlić; tylko mieli pamiętać o swych ojcach i praojcach (Abraham, Izaak, Jakub). A dokładnie, pamiętać o ich wierności do Boga Jahwe i kontynuować tą wierność w wypełnianiu Zakonu, a to z kolei związane było z obietnicami Bożymi jakie ten naród otrzymał. Więc, logiczny wniosek nasuwa się sam, że Bóg jest najważniejszy i Jego Słowo, którym mają się kierować żyjący na Ziemi – Jego wybrańcy. Ludzie, którzy zakończyli żywot fizyczny (cielesny), zarówno pomazańcy Boży, jak i ludzie niemiłujący Stwórcy – po śmierci, podlegają już wyłącznie pod jurysdykcję Boga Wszechmogącego, a dalszy ich los uzależniony jest od relacji (lub jego braku) z Panem Zastępów.
W Nowym Testamencie, czyli w ŹRÓDLE / w planie zbawienia człowieka, ujawnionym przez Boga (Ewangelia Jezusa Chrystusa), nie ma nic na temat kultywowania pamięci zmarłych ! Nie ma nic na temat modlitw do nich (za nich), bo według Biblii modlimy się tylko do Boga i za żyjących, by np. Bóg odwrócił ich serca, i aby się nawrócili do Pana. Śmierć fizyczna – zamyka, pieczętuje los człowieka. W Ewangelii Pana Jezusa i u Jego pierwszych (wiernych) apostołów – nie ma także nic na temat składania zmarłym darów (np. z pokarmów, kwiatów, palenia ognia, itp.). Nie wspominam już o próbach kontaktowania się ze zmarłymi (spirytyzm, okultyzm / demoniczność).
Więc, to nowożytni „wymyślili” zwyczaje (asymilując pogaństwo do chrześcijaństwa), ubierając je we własne doktryny – tradycja religijna (tzw. sacrum).
Oto pewien cytat:
(…) Święto Wszystkich Świętych wprowadził dla całego kościoła Grzegorz IV w 834r. jako pamięć o zmarłych. Wszystkich Świętych (Kościół Katolicki, Episkopalny i Luterański) - to cześć dla wszystkich świętych w niebie (tych znanych i tych nieznanych). Halloween znaczy dzień przed Wszystkimi Świętymi, czyli 31 października. Ten dzień określa się też jako „Hallowmass” (wzięte ze staroangielskiego: „Hallow”, co oznacza uświęcać).
W Kościele Katolickim jest to jeden z najważniejszych obrzędów w roku. W tym dniu wszyscy katolicy są zobligowani do uczestniczenia w mszy.
W średniowieczu, erze czarów, ludzie kultywowali praktyki Halloween. Nazwano go NOCĄ CZARÓW. Diabeł i jego naśladowcy mogli zebrać się razem, by w przeciwieństwie do Kościoła katolickiego (w którym obchodzono 1 listopada jako Dzień Wszystkich Świętych), wyśmiewać się z tego przez czynienie swoich praktyk.
Kościół ustanowił 31.X i 1.XI jako dni świąteczne ponieważ ciągle były kultywowane tradycje pogańskie i Kościół miał nadzieję, że w ten sposób zostaną zapomniane.
Ale ludzie pielęgnowali wciąż pogańskie praktyki wieczorem „All Hallows”.
Tradycja „Wszystkich Świętych” albo „Święto Zmarłych” ma swój początek w starym celtyckim święcie „Samhain”. Samhain (śmierć ciała) oznaczał dla naszych przodków początek nowego roku. Jeśli dziwi, że początek roku zaczynał się 1 listopada, należy sobie uświadomić, że Celtowie byli rolnikami i dla nich żniwa zaczynały się sianiem ozimin, czyli obdarowaniem zaczątkiem życia gleby śpiących jeszcze pól.
Źródło: Radio Pielgrzym

Kolejne informacje na ten temat, tym razem z branży pogrzebowej:

Przy okazji, doktryna o tzw. „Czyśćcu” jest fałszywa. Nie ma jej w Biblii !! Chrześcijanie biblijni wiedzą o tym przecież, jak i to, po co wprowadzono taką naukę. Dzień Zaduszny („Zaduszki”) – modlitwy za dusze zmarłych, które nie trafiły do Nieba, tylko do tzw. Czyśćca (odpusty):
Jeszcze cytat z nauk KRK:
„Czyściec jest stanem zamienionej w pewność nadziei przebywania z naszym Panem – stanem radosnego przygotowania do wejścia w komunię z Nim. Przez Czyściec możemy przejść dzięki modlitwom i ofiarom tych, którzy nas kochają. To one szczególnie pomagają duszom czyśćcowym osiągnąć ostateczne przeznaczenie człowieka – Raj” kardynał Raymond Leo Burke, protektor Zakonu Maltańskiego [wstęp do art. pt.: „Po co nam Czyściec ?” / Dwumiesięcznik „Polonia Christiana” Nr 48 styczeń-luty 2016; str. 66-67]
Wierutne kłamstwo – brak uzasadnienia w nauce Pana Jezusa !!
Poniżej podaję link do posta (z 30 maja 2016) – kalendarz / historia doktryn KRK:

( ! ) Niestety pewna część Protestantów - ludzie wierzący stricte biblijnie z założenia, od jakiegoś czasu w Polsce (nie wiem od jak dawna ?), zaczyna obchodzić owe „Święto Zmarłych” lub „Wszystkich Świętych”. Kierunek wyznaczają ci, którzy są odpowiedzialni za zbory, najczęściej etatowi pastorzy i kaznodzieje. To oni pokazują spadkobiercom Reformacji, jak dzisiaj mają postępować w świecie, jak ma wyglądać jakość (stan poznania) ich wiary opartej na Biblii, jak mają sprawować swoje zbawienie (czystość serca dla Boga). Te „ślepe” owce - idą za głosem fałszywych nauczycieli („duszpasterzy”), którzy wprowadzają je w pogańskie tradycje i praktyki, które były obce jeszcze ich ojcom i dziadkom. Chyba, że mamy do czynienia z ludźmi, którzy nigdy nie byli prawdziwie odrodzeni w społecznościach ewangelicznych ?

Ekumenizm „Święta Zmarłych”:


(niestety źródło usunięte)

Drugi wątek ▬ grudniowe „Boże Narodzenie” (BN) oraz rzekome powiązania z grudniowym świętem żydowskim Chanuka (oba przypadające na 25 grudnia).
Wypowiedzi pewnych misjonarzy i ewangelistów, iż można wykorzystywać grudniowe BN do głoszenia Ewangelii Chrystusa ludziom, w tym okresie świątecznym - brzmi co prawda dobrze, ale tylko w „pierwszej chwili”. Osobiście uważam, że to słaby pomysł, gdyż większość konsumentów - tradycjonalistów, nastawionych jest bardziej w tym okresie na komercyjne wydarzenia typu: „Black Friday”. A później z kolei na tradycyjne biesiadowanie rodzinne, w aurze zakorzenionych obyczajów. Mentalność ludzi w tym czasie jest owocem „dobrej roboty” wykonanej przez system tego świata (aparat medialno-handlowy). Kto będzie chciał słuchać o Krzyżu Golgoty ?!
Natomiast, co wyprawia się w samych zborach protestanckich, w tym okresie: choinki i stroiki bożonarodzeniowe, czyli chochoły bałwochwalcze; śpiewanie katolickich kolęd (niektórzy uznają nawet okres BN do tzw. święta „Trzech Króli” w KRK / 6 stycznia); organizowanie w zborach „paczek gwiazdkowych”; a także czytane są fragmenty Słowa Bożego przed Pamiątką Wieczerzy Pańskiej - dotyczące narodzin Pana Jezusa, a nawet kazania na ten temat. Zbory biblijne upodabniają się do mentalności tego świata (tradycja religijna tego świata i tradycja świecka – konsumpcja, komercja). Nie twierdzę, że wszyscy to robią, jednak jest to już bardzo powszechne. O tym wszystkim, jakoś ci zawodowi ewangeliści, sponsorowani często przez różne fundacje - nie wspominają (nie piszą). Dlaczego ? Ponieważ to nie jest popularne, a nawet mogłoby obrażać dzisiejszych Protestantów. Oni chcą dziś żyć tak, jak świat ! (w Starym Testamencie – mamy przykłady, jak Izrael próbował żyć tak, jak otaczające go ludy, czyli świat, i co z tego wynikało później dla Narodu Wybranego). Mam okazję bywać czasami po różnych zborach (w różnych denominacjach), dlatego wiem co piszę. To nie są moje domniemania. W moim rodzimym zborze – oberwało się kiedyś starszemu wiekiem Bratu, który zakwestionował śpiewanie kolęd w grudniu. Osobiście też trochę tego doświadczyłem, kiedy miałem kazanie w zborze (jakieś dwa lata temu) na początku grudnia - usługa „antyBN”, patrzono na mnie jak na zborowego heretyka. Spadkobiercy Reformacji też chcą przeżywać nastrój, klimat grudniowego BN („magię świąt”). W zborach młodzież biega w czapkach „Świętego Mikołaja” na głowach, a w domach - wielu Braci i Sióstr stoją „pięknie ozdobione” choinki !
To wszystko jest ckliwe (wzruszające, wyciskające czasami nawet łezkę typu: „Lulaj że Jezuniu”), tylko jak to się ma do odrodzenia człowieka / nowe narodzenie w Duchu (nowa natura człowieka), do krzyża Chrystusowego w ich życiu, upamiętania się (porzucenie grzechów / często mylone z pojęciem „sakramentu pokuty” w katolicyzmie), i oddania się całkowicie pod panowanie Syna Człowieczego i tylko Jemu !
To samo tyczy się hucznego obchodzenia Sylwestra i organizowania nabożeństw w Nowy Rok (1 stycznia / nawet jeśli nie wypada w niedzielę), przez Protestantów. Zborownicy oczekują od pastorów lub Braci usługujących, że jeśli nie światowe uciechy, to chociaż spotkania sylwestrowe w zborach. Byłem także świadkiem, jak starszy Brat w wierze (nauczyciel Słowa Bożego) w zaprzyjaźnionym zborze miał kazanie 1 stycznia. W tej usłudze krytykował strzelanie petardami (tak po ludzku, gdyż nie mógł spać), wówczas jedna z Sióstr miała czelność przerwać mu kazanie i krytykować jego osobę ! Tak objawiają się niekontrolowane wybuchy emocji – tyczące się umiłowania zwyczajów i tradycji tego świata.
A teraz chcę krótko jeszcze wspomnieć o manipulacji jaką coraz częściej dokonuje się w społecznościach protestanckich (kazania, periodyki, książki, art. na stronach internetowych zborów) na temat rzekomych powiązań („proroczego przesłania”) – grudniowych świąt BN w KRK  z grudniowym świętem żydowskim Chanuka. Zarówno miesiąc jak i dzień obu świąt są zbieżne, więc to ma oznaczać – „prawdziwy czas narodzin” Pana Jezusa. Poza tym, sprytnie przedstawia się święto Chanuki jako biblijne. Tak, jest ono „biblijne” w tym sensie, że pojawia się ono w Ewangelii Jana (10,22 / inaczej: „Poświęcenie Świątyni”), ale jest to „święto” – nadane nie przez Boga Jahwe, tylko przez samych Żydów. W Biblii są opisane i podane różne sytuacje i zdarzenia jako takie, ale trzeba rozumieć Słowo Boże, i wiedzieć jaka nauka pochodziła od Boga, a jaka była błędem i wolą ludzką. Żydzi judaistyczni, Żydzi mesjańscy, KRK i niektórzy kaznodzieje protestanccy powołują się na I Księgę Machabejską, jako źródło powstania „Święta Świateł” (Chanuka). Tyle tylko, że ta „Księga” to apokryf ! Nie uznana przez Protestantów w kanonie biblijnym.
Więc kim stają się protestanccy nauczyciele Słowa Bożego ?
Przykładem takich manipulacji jest np. książka pt.: „Przeszłość i przyszłość w świętach biblijnych” – Estera Wieja w wywiadzie z Kazimierzem Barczukiem, duszpasterzem mesjańskim [Wydawnictwo Chrześcijańskiej Fundacji Życie i Misja – „Koinonia”, wydanie I, 2008r.]
Tabelka poniżej, ukazuje siedem świąt biblijnych dla Izraela w Starym Testamencie, które nadał sam Bóg (nie ma tu „świąt”, które wprowadzili później Żydzi od siebie, więc nie ma Chanuki): 


Teraz przykład z mojego byłego „podwórka” – Kościół Wolnych Chrześcijan. Ciężko o tym pisać, gdyż ta denominacja jest najbliższa mojemu sercu (wzorce braterskie Braci Plymuckich), jednak chcę być obiektywny w tropieniu zakłamań, muszę o tym wspomnieć. W KWCH również są osoby forsujące pogląd zbieżności BN i Chanuki. Jeśli nawet nie oficjalnie, to próbują sugerować takie spojrzenie pośrednio („nieśmiało”). Poniżej podaję przykład - artykuł o grudniowym BN i ewentualnych powiązań z żydowską Chanuką, oraz późniejsze rozwadnianie tematu (w stylu: „i tak, i nie”; „jestem za, a nawet przeciw”), i naiwna argumentacja:
Hipolit – jeden z „autorytetów” w sprawie 25 grudnia, na którego powołuje się znany kaznodzieja (autor w/w artykułu):
Kiedyś rozsyłałem po zborach własną „e-mailową ulotkę” pt.: „Oblicza ekumenizmu”, gdzie wskazywałem m. in. na BN jako źródło kultu maryjnego wywodzące się z pogaństwa; a także info o kardynale Jorge Bergoglio (obecnie: papież Franciszek) – jak obchodzi święto Chanuki:


( ! ) Poniżej link do katolickiego źródła o pochodzeniu tradycji związanych z BN (w niektórych kwestiach są szczerzy do bólu):

oraz judaistyczno-mesjańskie info na temat święta Chanuki (od 11:43 do 23:00 minuty filmu / m. in. o bałwochwalstwie i krytyka BN); zgadzam się np.: z nauką o zgromadzeniu, o uwielbieniu dla Adonai (sercem), o obecnej Świątyni (wierzący w Duchu); I Kor.6,15-16 (pogaństwo); o czystości ludu Bożego; II Kor.6,16; o wyłączeniu odstępców i o przyszłym nawróceniu się części Izraela. Natomiast nie zgadzam się z dziwnym tutaj (judaistycznym ?) punktem widzenia - powoływanie się na apokryfy (Ks. Machabejskie), i forsowanie poglądu na temat święta Chanuki !

Mały przykład totalnego ogłupienia komercyjnego w okresie grudniowych świąt BN w USA. Drugi rok z rzędu, amerykańską opinię publiczną zbulwersował fakt, iż pewna znana sieć gastronomiczna – serwująca w okresie grudniowym kawę o smaku korzennym (np. z cynamonem), wypuściła okolicznościowe kubki do owej kawy – bez akcentów bożonarodzeniowych. W tym roku zielone, ale bez symboli, które wprowadzają Amerykanów w magiczny nastrój tych świąt. W opinii klientów zabrakło znowu na kubkach takich atrybutów BN jak: płatki śniegu, choinka, Mikołaj lub Jezus. Internauci wyrażali swoje oburzenie pisząc do firmy: „Dlaczego nie kochacie Świąt Bożego Narodzenia ?!”.
(Źródło: serwis informacyjny RMF Classic – 08.11.2016)

Wnioski
Słowo Boże nie zabrania nam pamiętać o naszych bliskich, którzy zmarli (ani sprzątania i dbania o ich groby), ale zabrania wszelkiego kultu, który nie odnosi się bezpośrednio do Boga Trójjedynego. Cała Biblia naucza nas, że Bogu oddaje się cześć w sposób duchowy (modlitwa, pieśni, czytanie Słowa Bożego i życie zgodne z Jego nauką); nie poprzez tworzenie Jego wizerunków, podobizn, symboli, znaków, ani poprzez oddawanie czci ludziom (modlitwy - prośby zanoszone do zmarłych lub proszenie Pana Boga o darowanie win ludziom, którzy odeszli). Jeśli zarzucimy to pastorom wprost – będą się wypierać, że to tylko ludzka pamięć, wyraz szacunku do zmarłych i przypomnienie o śmierci; nie kult religijny. Więc stawiam pytanie: dlaczego chcą celebrować „wspominanie” zmarłych akurat w tym dniu (okresie), co Katolicy ? Przecież w ten sposób wpisują się w kalendarz ich świąt i legalizują coś, co nie powinno mieć miejsca w biblijnym protestantyzmie. To samo tyczy się grudniowych świąt BN. Sednem Ewangelii naszego Pana i Króla jest Jego ofiara na Krzyżu Golgoty – wykupienie nas (tych którzy to przyjmą) od wiecznego potępienia, czyli od nieustających męczarni w piekle. To pojednanie z Bogiem Ojcem w osobie Chrystusa i przez Niego, na krzyżu oraz nauka wynikająca z tego dzieła (Ewangelia / NT). Świat dostał szansę zbawienia w obietnicach Bożych, które zostały wypełnione na Golgocie w dorosłej osobie Pana Jezusa. Nie w małym dzieciątku Jezus. Wszystko się już wydarzyło, teraz należy przyjąć wiarą ten fakt i żyć zgodnie z Bożą nauką dla Stwórcy; nie dla siebie, i nie dla sztucznych celebracji (często z pogańską konotacją).
Obchodzenie świąt danych Izraelowi w ST (siedem świąt z tabelki) również jest niewłaściwe, te święta nadane przez Boga i mające zapowiedź odkupienia / doskonałej ofiary za grzech ludzkości - właśnie się wypełniły (2000 lat temu).
Teraz wszyscy Chrześcijanie, z pogan i z Żydów mają czekać na ponowne przyjście Pana panów – Jezusa Chrystusa, który obejmie władzę na świecie (Królestwo Millenium); ma to również związek z wcześniejszym pochwyceniem Kościoła (ekklesi) – stanowisko Braci Plymuckich. Natomiast „Wielki Ucisk” (rządy antychrysta) przeznaczony jest dla świata i dla Izraela z ciała, który wówczas nawróci się do Syna Człowieczego, którego ukrzyżowali ich ojcowie.
Po co, w takim razie coraz częściej na świecie organizuje się wspólne spotkania z okazji grudniowej Chanuki ? (np. palenie świec  na dziewięcioramiennej menorze przez gości, często gojów)
Ze świętem Chanuki zaczynają utożsamiać się przywódcy duchowi, zarówno katoliccy, jaki protestanccy, a nawet głowy państw i inni politycy (jako przedstawiciele władz świeckich).
Mój wniosek (i nie tylko mój), jest taki: „wszystkie drogi prowadzą do Rzymu” ― globalny ekumenizm !! W jakim celu ?
Toruje się w ten sposób drogę do stworzenia jednej globalnej religii ― grunt pod przyjście antychrysta, światowego przywódcy duchowego (Apokalipsa wg. Jana). Z tym wiążą się właśnie fałszywe nauki i niewola tradycji dla ludzkich serc (umysłów), by zwodzić narody, wszystkie kolejne pokolenia. Zafałszować Ewangelię (jej sedno) oraz zniszczyć biblijne chrześcijaństwo.
Co było powodem napisania przeze mnie tych wszystkich części z cyklu: „W niewoli tradycji, czyli w oparach wyobrażeń i w kulcie pogaństwa” ?
Na miarę mojego poznania Słowa Bożego i po licznych rozmowach z moimi starszymi Braćmi w wierze (wiernymi biblijnej nauce) oraz w szczerości serca przed moim Panem ― chciałem wyrazić protest wobec kłamstw przekazywanych poprzez tradycje religijne wraz z tradycjami świeckimi (komercyjne wzmocnienie - nieprawdy) oraz mój sprzeciw (forma opozycji) wobec fałszywych nauk szerzących się w protestanckich denominacjach.
( ! ) Może już najwyższa pora – Bracia antyekumeniści, by zacząć się jednoczyć (bez względu na protestanckie denominacje) dla obrony czystości Ewangelii ?
Protestanci wśród Protestantów – właściwa postawa, aby odsunąć fałszywych nauczycieli od przywództwa w zborach lub zacząć zakładać nowe społeczności biblijne.
Biblijni Neo-Protestanci = BN-P / wzorce stanowczości np. jak u pietystów i purytan. Inaczej zostaniemy całkowicie zwiedzeni przez „rzymskich Protestantów” (czyli ekumenistów), a następnie wchłonięci przez Rzym - My (może nie wszyscy ?), ale na pewno młodzież – następne pokolenia !
Co wtedy powiemy naszemu Panu, któremu mamy być wierni i którego mamy kochać miłością największą ! Wszyscy z Jego owczarni, staniemy kiedyś przed Jego obliczem ― Tronem Sędziowskim („Bema”: II Kor. 5,10 oraz I Jana 2,28), by zdać sprawę z swej pielgrzymki wiary i służby.

„Albowiem ktokolwiek czyni wolę Ojca Mojego, który jest w Niebie, ten jest moim bratem i siostrą, i matką” Pan Jezus (Mat. 12,50);
… a żaden przejaw bałwochwalstwa w życiu owczarni Pana Jezusa – nie jest wolą Ojca !! (Biblia)


Hector Walker (AG)

P.S.
„W niewoli tradycji, czyli …” cz.1.

„W niewoli tradycji, czyli …” cz.2.

„W niewoli tradycji, czyli …” cz.3.

oraz
O modlitwie za zmarłych:

Biblia o śmierci:

„Czyściec” (m.in. o apokryfach Machabejskich !!):

Historia „Halloween”:

Dlaczego nie obchodzimy "Świąt Bożego Narodzenia" ? (filmiki):
lub

artykuł:

Wzmianka o „Sylwestrze” (br. Montana):

Dążenia ekumeniczne:


Dodatkowo:
1) „Powrót do biblijnego chrześcijaństwa” cz.1 i 2 - Dave Hunt / różne drogi zwiedzenia (sposoby), a cel ten sam = jedna światowa religia („kościół światowy”) i rządy antychrysta …
(np. od 1:10:56 do 1:21:10 minut filmu; a także od 1:51:12 min. do końca – „nauczanie o krzyżu”):
lub w krótszych odcinkach (tiqvapl):

2) „Kobieta jadąca na bestii” Dave Hunt
(np. od 39:05 do 44:35 minuty filmu / o doktrynie „Czyśćca” i odpustach)
https://www.youtube.com/watch?v=g3flhMDPDdA