neo-protestantyzm konserwatyzm biblijny

czwartek, 21 kwietnia 2016

W niewoli tradycji, czyli …


w oparach wyobrażeń i w kulcie pogaństwa
cz.1. 

Według kalendarza gregoriańskiego – mamy teraz kwiecień. Niedawno zakończyła się Wielkanoc. Wszyscy Chrześcijanie, bez względu na denominacje wiedzą co Ona oznacza. Nawet ludzie świeccy (ateiści) oraz osoby innych wyznań mieszkających w Polsce, mają o tym jakieś pojęcie. Na całym świecie jest podobnie. To nasuwa mi myśl, że Ewangelia naszego Pana – dotarła już do większości narodów tej ziemi. Rzecz jasna, że nie wszyscy uwierzyli (i zawsze będą tacy ludzie), a ci co uwierzyli – przyjęli ją, ale jak ?

Z każdym kolejnym rokiem mojego biblijnego nawrócenia, coraz bardziej dręczą mnie myśli (obawy), co do kierunku, w którym zmierza dzisiejsze chrześcijaństwo. Jak często mawia w kazaniach, jeden z moich starszych Braci w wierze: „Zamieszanie w świecie religii jest o wiele większe, niż zamieszanie w świecie polityki”. A przecież pozornie wydawałoby się, że chrześcijaństwo jest liczebnie i doktrynalnie bardzo silne na świecie. Na przykład, gdyby na Ziemię przyleciał jakiś „niezorientowany” anioł Boży (to taki delikatny żart, nie chcę nikogo gorszyć);  i zacząłby przyglądać się zza chmur ludziom wołających i śpiewających w imieniu Syna Człowieczego – uradowałby się zapewne bardzo. Jeśli jednak zszedłby na dół i przybrał postać zwykłego człowieka (jest to możliwe / Hebr.13,2); i spędziłby trochę ziemskiego czasu, wśród Chrześcijan – co by ujrzał ? Obawiam się (nie jestem aniołem !), że oniemiały - ujrzałby jakiś „chrześcijański supermarket” z głównym szyldem (logo marki) – TRADYCJA RELIGIJNA BABILONU. Rozważając to, od jakiegoś czasu i pisząc tego posta na kwiecień (prosząc jednocześnie Pana o kierownictwo w Duchu), ułożyłem trzy pytania do tych moich refleksji:

► Ile z Dobrej Nowiny o zbawieniu, czyli o Królestwie Bożym – jest dziś zrozumiane i przyjęte przez ludzi indywidualnie, jak i przez całe narody ?

► Czy wiek XX i początek XXI, poprzez wielce rozwinięte sposoby porozumiewania się, przetwarzania i rozpowszechniania wiadomości (wiedzy), pomaga dziś ludziom właściwie rozumieć wiadomość od samego Boga ― Ewangelię ?

► Na ile dziś, Ewangelia Jezusa Chrystusa jest zanieczyszczona (skażona) przez ludzkie wyobrażenia i błędne doktryny bałwochwalcze, które kryją kult pogaństwa  


Boję się odpowiadać na te pytania wprost, dlatego posłużę się poniżej przykładami, które nasunęły mi się w sercu – podczas ostatniej „atmosfery tradycji” nadchodzących świąt kalendarzowych w marcu. Rozważania te będą dotyczyły oczywiście wspomnianej już Wielkanocy, tak bezprecedensowego wydarzenia dla całej ludzkości, a w szczególności dla Chrześcijan. Jednak spojrzenie to będzie dotyczyło skażonego obecnie przekazu ― wobec Dobrej Nowiny sprzed 2000 lat, zapisanej w kanonie Nowego Testamentu. Słowo Boże - nie zmienia się, świat i ludzie - tak.

Kiedyś Europa była dumna ze swych chrześcijańskich korzeni. W drugiej połowie XX wieku, szybkiego tempa nabrały przeobrażenia i modyfikacje społeczne. Nastąpiło wymieszanie różnych światopoglądów, tworząc pewnego rodzaju „kontrolowany chaos”; a z drugiej strony zaczęto nawoływać ludzi do idei świeckiego humanizmu. Czy Europa (Unia Europejska) staje się jak przysłowiowa „wieża Babel” ? Tradycje są niedoceniane lub zmieniane. Jedni się cieszą, drudzy protestują. [ Nie poruszam teraz kwestii moralnych, związanych z ludzkim życiem, w obszarach takich jak: małżeństwo, życie seksualne, odbieranie życia, czy używki ]

W przypadku tradycji świeckich - zwyczajowych (kultura społeczna / normy moralne), jak sposoby witania się i wysławiania w danym języku / np. w okazywaniu szacunku innym, itp. – jestem osobiście jak najbardziej „za”. Natomiast, co do tradycji wywodzących się z religii i mających charakter kultu – jestem stanowczym przeciwnikiem. W tradycji religijnej, aż roi się od pogańskich zwyczajów ludowych, które zostały asymilowane na potrzeby religii, by zjednać sobie przez wieki poddanych („laikat” / z gr. lud, pospólstwo). To tak, jakby poprosić szatana, by nam pomógł głosić Ewangelię Pana Jezusa innym ludziom. Co to za sojusz ?  Z kim ?!

Ktoś może mi zarzucić, że przecież tradycje (obyczaje / w tym religijne), scalają każdy naród i dają mu poczucie tożsamość (wspólnoty) i zrozumienia. Tak, zgadzam się z tym; ale to nie jest moja perspektywa patrzenia na świat. Obecnie Biblia stała się dla mnie PERSPEKTYWĄ patrzenia, a Nowy Testament – nauką, która mnie obowiązuje. Nie z przymusu lub panicznego strachu, tylko z powodu świadomego pragnienia podobania się Bogu Ojcu w Jezusie Chrystusie przez Ducha Świętego. Jest to dar łaski zbawienia, na który nie zasłużyłem, ale go przyjąłem. Zgodziłem się na to. A skoro tak, to konsekwencją musi być odrzucenie przeze mnie nauk i zwyczajów niebiblijnych; po to, by uszanować i wypełniać wolę Bożą zawartą w Jego wiadomości (przekazie) – jest nią oczywiście Dobra Nowina o Królestwie Bożym. Tu kłania się sprawa oddania swego serca dla ojczyzny, tylko której …? 

„Bo ci, którzy tak mówią, okazują, że ojczyzny szukają. I gdyby mieli na myśli tę, z której wyszli, byliby mieli sposobność, aby do niej powrócić;
Lecz oni zdążają do lepszej, to jest do niebieskiej. Dlatego Bóg nie wstydzi się być nazywany ich Bogiem, gdyż przygotował dla nich miasto” 
List do Hebrajczyków 11,14-16 / cały kontekst 11,1-12,29

Sam jestem eks-Katolikiem, dlatego znam potęgę (siłę) tradycji religijnej, tak mocno zakorzenionej zarówno w mojej rodzinie, jak i środowisku, w którym żyję oraz całym kraju. W brew temu wszystkiemu, odkąd się nawróciłem w Duchu Świętym, a Ewangelię Chrystusa – nauczali i nauczają mnie, Bracia godni zaufania (II Tym. 2,2);  odrzucam wszelką tradycję religijną oraz ją krytykuję

Poprzednio pisałem o zagrożeniach duchowych w Polsce – na przykładzie skażenia w protestantyzmie: charyzmatycy głoszący fałszywe przebudzenie w wierze („cuda” i „rozwodniona” emocjonalnie ewangelia) oraz „bracia-ekumeniści” prowadzący ludzi wierzących biblijnie z powrotem do Rzymu. Stają się oni pomału jedną „drużyną” („team’em zwiedzenia protestanckiego”). Jeszcze potężniejszą grupą dokonującą nieporównywalnie większego skażenia Dobrej Nowiny (pod kątem wpływów i liczebności) jest „kościół łaciński”, czyli KRK (Rzym). Wpływa on nie tylko na obszar całego chrześcijaństwa, ale i na sferę świeckiego życia społecznego narodów Ziemi. Jak ?  Właśnie poprzez tradycję.

Z tradycją religijną w doktrynie KRK - ściśle związany jest kult religijny, czyli grzech bałwochwalstwa religijnego (pogaństwa), potępiany przez Boga w ST i NT.

Tradycja religijna daje nowożytnemu Rzymowi od wieków niesłychaną władzę. Przejawia się ona nie w orężu ze stali i liczebności wojsk (dawniej, czy dziś) – to oddziaływanie na ludzki umysł (serce / ludzka duchowość - potrzeba szukania Boga). Do tego dochodzi wychowywanie całych narodów z pokolenia na pokolenie, przez wieki. Ludzie są tak zwiedzeni religijnie (mowa o chrześcijaństwie), że potrafią oddawać swe życie za błędne doktryny - „Duchowego Babilonu”, który ma swoją stolicę umiejscowioną na siedmiu wzgórzach (położenie miasta dosłowne). 

W oszustwie tym, wbrew pozorom - siły są połączone. Dla uproszczenia, podzieliłem je na „dwa światy”, choć w rzeczywistości oba mają wspólnego ojca, jest nim – „ojciec kłamstwa” i podstępu.



Oto uproszczony podział sił - niewoli tradycji, wg. mojego postrzegania:

1) świat religijnych kultów (wielowiekowe nauki i tradycje narodowo-religijne, czyli duchowość / uczucia) ▬ nowożytni kapłani, którzy zmonopolizowali pośrednictwo między wiernymi a Bogiem. Mam na myśli oczywiście system religijny (tzw. „religia”), polegający na składaniu ofiar i wykonywaniu określonych rytuałów (w tym „sakramentów”), by poprzez uczynki / pewne zabiegi rytualne – zjednać sobie Boga. Jest to nic innego, jak podważenie łaski zbawienia Chrystusa wg. Nowego Testamentu, gdzie człowiek nie może sobie na to zasłużyć – sam z siebie. Syn Człowieczy (Bóg) złożył siebie, jako ofiarę przebłagalną za grzechy wszystkich ludzi – jeden jedyny raz (2000 lat temu). Nikt i nic nie może do tego być dodane; nie może też być przez nikogo powtórzone ! Więc, składanie dziś ofiar Bogu na jakiś „ołtarzach” to BLUŹNIERSTWO ! 

[ nabożeństwo w kościele łacińskim – tzw. „msza święta” – to wielokrotne powtarzanie ofiary Chrystusa w wykonaniu kapłana poprzez „Najświętszą Eucharystię” / rzekomo prawdziwe „ciało i krew” Chrystusa; nawet kościół luterański dziś podobnie twierdzi – osobiście to słyszałem ]

Wszystko, co ma związek z Bogiem jest w KRK ściśle związane z tradycją, która jest usankcjonowana nauczaniem wykraczającym poza Ewangelię Jezusa Chrystusa. A wiele praktyk jest wymyślonych lub zaczerpniętych z przeróżnych kultów pogańskich, by w ten sposób, w mniemaniu Rzymu - „oddać cześć” Bogu.

Jak mówi nam cała Biblia – mężowie Boży, czasami popełniali pewne pomyłki („potknięcia”), mimo, że podobali się Stwórcy i pełnili Jego wolę. Pan Bóg musiał wówczas prostować ich drogi. Natomiast ten duchowy Rzym – uważa się za nieomylnego „nauczyciela i obrońcę wiary”, i to wbrew samej Biblii, na którą czasem się powołuje w swej hipokryzji.

Jeśli ty, będziesz krytykował doktryny bałwochwalcze (nawet merytorycznie / niezgodność ze Słowem Bożym), przeciwstawiając się dzisiejszym nikolaitom i „niewieście Izebel” (Obj. 2,6.15.20) – staniesz się wrogiem / np. heretykiem, sekciarzem, „wariatem” lub pieniaczem w zborach, gdzie zalęgła się ekumenia. Protestanccy zwolennicy Rzymu – zaczną cię straszyć: „ Nie sądź ! ”. 
To jest duchowa siła ―  niewoli tradycji. 


2) świat medialnego oddziaływania (środki kształtujące ludzką świadomość i wyobraźnię, czyli psychika / zmysły) ▬ media panujące nad przekazem informacji (pismo, słowo i obraz: telewizja, kino, internet). Trzon stanowią:

a) marketing (reklama) – nakręcanie sprzedaży i kreowanie potrzeb – popytu u ludzi, zwanych konsumentami. Działanie we wspólnym interesie z producentami i sprzedawcami (w służbie dla bogini „Gospodarki”), np. handel - promocje i rabaty w sceneriach aktualnych świąt religijnych o wymiarze tradycji (obyczajów, kultury i folkloru);

b) serwisy informacyjne i programy publicystyczne komercyjnych stacji TV (korporacje), które przypominają i utwierdzają przyjęte: zwyczaje, obrzędy, legendy, czyli tradycja „do wyboru do koloru”; dla przyjemności i zabawy dorosłych, jak i dzieci. Tworzy się przez to, odpowiednią aurę danego okresu handlowo – religijnego (wg. kalendarza gregoriańskiego). Jednocześnie odwołując się bardzo silnie do sfery uczuć – rodzina (szczęście, miłość, radość, wspólnota). Media transmitują również uroczystości ze „świata religijnego kultu” (choć światopoglądowo mogą się bardzo różnić) lub zapraszają kapłanów i teologów do studia. Nikomu to nie przeszkadza. Nie chodzi przecież o istotę wiary, tylko o mamonę (np. krociowe zyski z reklam na antenie, w porach oglądalności). Kiedyś, w języku potocznym (świeckim) nazywało się to: „praniem mózgu”. Dziś – zwie się reklamą. A z drugiej strony - duchowni, którzy legitymizują tradycje, obyczaje i symbole. Tu „dwa światy” się łączą (sacrum i profanum na antenie). Tej psychologiczno – socjologicznej propagandzie ulegają również ludzie wierzący biblijnie (Protestanci), w większym lub mniejszym stopniu, ale jednak (sic !). Presja społeczna. Psycholodzy nazwaliby to może: „szukaniem akceptacji w grupie” (w otoczeniu). Jeśli się wyłamiesz – „będziesz inny”, narazisz się przynajmniej na lekceważenie lub ostracyzm. Dlatego „płyń z nurtem” – nurtem tego świata. Wtedy będzie miło, łatwo i spokojnie. 
To jest świecka siła ―  niewoli tradycji. 


Zanim przejdę do wybranych konkretów, zacytuję pierwszy fragment (z trzech) ze świadectwa byłego księdza katolickiego – nawróconego biblijnie; z książeczki, którą kiedyś otrzymałem od kolejnego Brata godnego zaufania w wierze. 


Rzym nie rezygnuje też z tragicznego synkretyzmu, stawiającego na równi tradycję i Pismo Święte, choć praktykę tę Pan Jezus Chrystus potępił. W nowym Katechizmie napisano:

«Tradycja święta i Pismo święte ściśle się z sobą łączą i komunikują […] uobecniają i ożywiają w Kościele misterium Chrystusa, który obiecał pozostać ze swoimi „przez wszystkie dni, aż do skończenia świata” [pkt.80]»

«Święta Tradycja słowo Boże przez Chrystusa Pana i Ducha Świętego powierzone Apostołom przekazuje w całości ich następcom … [pkt.81]»

«Wynika z tego, że Kościół, któremu zostało powierzone przekazywanie i interpretowanie Objawienia, «osiąga pewność swoją co do wszystkich spraw objawionych nie przez same Pismo święte. Toteż obydwoje należy z równym uczuciem czci i poważania przyjmować i mieć w poszanowaniu» (II Sobór Watykański, konstytucja Dei verbum, 8).»

Oto ewidentny przejaw faryzeizmu. Jeśli chodzi o autorytet Pan – w odróżnieniu od Rzymu – powoływał się zawsze na Słowo Pisma Świętego („Napisano …”; „Czy nie czytaliście …”). Podobnie apostoł Paweł stwierdził wyraźnie, że „Chrystus umarł zgodnie z Pismem” (I Kor.15,3). Ignorując przykład Chrystusa, kościół rzymski usiłuje jak kiedyś faryzeusze nadać tradycji wagę równą Słowu „znosząc Słowo Boże przez [swoją] tradycję” (Mar.7,13). To Słowo Boże zawarte w Biblii jest absolutnym autorytetem dla ciała Chrystusowego. „Uświęć ich w prawdzie. Słowo Twoje jest prawdą” (Jan. 17,17)
[ „Od Tradycji do Prawdy” Richard Peter Bennett / Portland, Oregon 5 lutego 1996; str. 24-25 ]

Przykład I
Tradycje gadżetów wielkanocnych: „święconka” – jajka, i inne pokarmy w koszyczku oraz tak trywialne symbole umieszczane w owym koszyczku jak: „baranek wielkanocny” (z cukru lub ciasta), czy tzw. „zajączek wielkanocny” (?!). Ktoś ze szczerych ludzi / z wierzących w Kościele Katolickim – powie zdziwiony lub obruszony: „Ale to przecież taka niewinna tradycja. To dla dzieci. Co w tym złego ?”. Inna osoba, chcąca podeprzeć się „podwórkową teologią” odparuje: „Święconka – jajka, to przecież symbol nowego życia, do którego powołuje nas  ” (wolę nie kończyć).
Jak z miłością tłumaczyć ludziom (bliźnim), że robią rzeczy nie mające nic wspólnego z Ewangelią Chrystusa; oraz iż to, co robią nie ma żadnego znaczenia dla ich zbawienia ? A zbawienie jest tu kluczową sprawą Wielkanocy, czyli Paschy („Pesach”: przejść, ominąć), obchodzonej w Izraelu na przełomie naszego marca i kwietnia. Chrystus stając się tym, właściwym Barankiem Paschalnym – wszystko za nas wykonał, z miłości do nas ! Teraz my, jeśli dobrowolnie to przyjmiemy (uwierzymy), w Chrystusie otrzymujemy nową naturę przez Ducha Świętego. Jest to zmiana życia - innego patrzenia na świat: porzucenie niewoli grzechu  (uświęcanie się) i pełnienie woli Bożej wg. Ewangelii Chrystusa.
Jeśli jednak bałamuci się nasze umysły (wiara pochodzi ze słuchania / rozumienia), od dziecka; to jak miliony ludzi mają właściwie pojąć naukę samego Boga ? Ich umysły (serca) są zaprzątnięte niepotrzebnymi zwyczajami i obrzędami, a wiele z nich ma ukryte pochodzenie. To ich nie zbawi i nie przybliży do Boga. Może jedynie obrażać Stwórcę. Dlatego w moim przekonaniu, tradycja religijna ma tak zgubny wpływ na ludzkie poszukiwanie Boga Trójjedynego. Usypia sumienie  człowieka !
Kościół Rzymski naucza przez stulecia, iż w tzw. Wielką Sobotę: 
Kapłani święcą pokarmy, to zwyczaj nawiązujący do wieczerzy paschalnej Izraelitów, którą spożywał sam Chrystus w Wielki Czwartek. Jest ona pozostałością z wczesnych wieków chrześcijaństwa. To prawda wyrażona przez św. Pawła w słowach: «Czy jecie, czy pijecie, czy cokolwiek czynicie, wszystko na chwałę Bożą czyńcie» (I Kor.10,35). Poprzez poświęcone pokarmy Kościół [Katolicki] błogosławi byt doczesny …

Tak poświęcone pokarmy, zwane powszechnie «święconką» lub «święconym», szczyci się bardzo długą tradycją. Rodowód sięga aż VIII wieku, a w Polsce zaś pierwsze praktyki święcenia pokarmów zanotowano w XIV wieku.

Dalej w tym samym źródle można przeczytać z rozbrajającą szczerością:

(…) jajkanie mają odniesienia do posiłków paschalnych, są pozostałością po kultach pogańskich, ale mają chrześcijańską interpretację i oznaczają nowe, odradzające się życie, zwycięstwo życia nad śmiercią;

i dalej:

W Polsce symbolikę święcenia jaj rozpowszechnili zakonnicy niemieccy. (…) Zwyczaj malowania jaj – pochodzi z czasów cesarstwa rzymskiego. (…) Najstarsze pisanki polskie pochodzą natomiast z wieku X. (…) Dawniej malowaniem jajek zajmowały się tylko kobiety, mężczyznom wtedy nie było wolno wchodzić do izby. Jeśli jednak by wszedł, wówczas odczyniano urok, który nieproszony gość mógł rzucić na pisanki. Z początku Kościół zabraniał spożywania jaj w Wielkanoc. Powodem było dążenie do rozdzielenia tradycji Kościoła od obrzędowości pogańskiego kultu powiązanego ze świętem zmarłych, w którym to jajko, odgrywało rolę symbolu – rozpoczęcia nowego życia
[ Celowo nie podaję źródła, ale dociekliwe osoby mogą bez trudu znaleźć w katolickich źródłach, w internecie - pochodzenie różnych świąt, które Rzym asymilował na swoje potrzeby. Powyższy tekst jest przeredagowany, ale sens pozostaje zgodny z oryginałem ]

( ! ) Chcąc uczciwie pisać na temat dziwnych tradycji religijnych / tutaj na przykładzie pokarmów – jajek; muszę wspomnieć o czymś, co mnie bardzo zdziwiło. Stało się to podczas pisania tego posta i przeglądania różnych źródeł. A mianowicie – symbol jajek (bejca) występuje również w judaizmie, i u Żydów Mesjanistycznych ! Początkowo byłem skonsternowany. Jednak widzę, że Żydzi również mają problem z niewolą tradycji, to tzw. „tradycja rabiniczna” (Talmud). W jednym źródle można przeczytać dwa stanowiska co do Paschy (jako jedna i ta sama tradycja – absurd !). Najpierw cytaty np. z Księgi Powtó­rzonego Prawa (16,1-3), i tu jest zgodność; a później informacja (bez uzasadnienia), że jajko na twardo – to symbol pokoju i przypomnienie o służbie w zburzonej Świątyni Jerozolimskiej. A nawet jako symbol pamięci o Mojżeszu i Aaronie. W innym źródle – bejca, to symbol płodności i „dodatkowej ofiary składanej w czasach biblijnych w Świątyni”; a jeszcze gdzie indziej (na tzw. „sederowym talerzu”):
„Po lewej stronie półmiska kładzie się jajko (bejca) ugotowane na twardo. Po obraniu sieka się je i miesza z soloną wodą (albo tylko moczy kawałek w słonej wodzie), a zjada przed rybą. Symbolizuje ono życie i świątynną ofiarę”.


Być może to jest wytłumaczenie (?):
„Pierwsze Pisanki sprzed 4 tysięcy lat odkryto w wykopaliskach z Persji. Pisanki były znane w starożytnej Mezopotamii, Grecji i Egipcie”.

oraz

„W wielu kulturach jajko posiada taką samą symbolikę, bowiem jest to przede wszystkim symbol życia, siły i płodności. Wielkanocne pisanki mają swoją genezę w starosłowiańskich, pogańskich kultach. Jajko było powszechnym darem wotywnym składanym bogom, a także symbolem świąt słowiańskich. Jajo było traktowane jako medium w kontaktach z duchami i bogami. Symbolizowało początek wszechświata, elipsę słoneczną, witalność i długie życie. Według perskiego mitu o stworzeniu świata, obecnego również w mitologii słowiańskich ludów, ze złotego słonecznego jajka narodził się bóg najwyższy”.

Na zakończenie ujmę to jeszcze tak:
Stary Zakon był od Boga (Prawo Mojżeszowe – rytuały), ale przestał obowiązywać, ponieważ przez ofiarę Golgoty – staliśmy się wolni w Chrystusie, jako nowe stworzenie (pierworodni w Nim). I właśnie Jego Ewangelia nam wystarcza do zbawienia, jeśli nią żyjemy i wytrwamy w niej, w Duchu Świętym. Nowy Testament nazywa Chrystusa – Zakonem (Zakon Ducha). To kwestia duchowej (osobistej) relacji z Bogiem, a nie fizycznych starań. Nie tworzymy innych „nowych zakonów” (praw, rytuałów, obrzędów, liturgii); to uczynił właśnie Kościół Rzymsko-Katolicki, wstępując na drogę herezji i bałwochwalstwa oraz różnych praktyk pogańskich. Dlatego nazwa „Duchowy Babilon” niestety ma uzasadnienie; to nie obrażanie i szczucie, to fakt wynikający ze sprzeczności jakie tu wykazuję. KRK nie chce zrozumieć, że ani Stary Zakon, ani jakikolwiek inny, nie jest w stanie usprawiedliwić żadnego człowieka przed Bogiem. Może to zrobić sam Bóg, i On tego już dokonał.
Pascha, to ofiara przez krew – w ST (II Mojż. 12,1-28 / zwierzę - baranek) i w całym NT, który opiera się na tej pełnej ofierze paschalnej samego Boga / Baranka Bożego.
Pan Jezus podczas Ostatniej Wieczerzy z uczniami (przed rzeczywistym oddaniem swego ciała i przelaniem swej krwi, jako ofiary) - dokonał symbolicznej pamiątki tego, co Go czeka. Mesjasz nie dawał apostołom swego prawdziwego ciała do jedzenia i nie upuszczał swej krwi do kielicha. Użył do tego żydowskiego chleba przaśnego (maca), bo taki zapewne był w okresie Paschy zgodnie z Prawem oraz normalnego wina. Pobłogosławi pokarm (dziękczynienie Bogu Ojcu), ale pokarmu tego nie przemieniał w swe ciało i krew ! Później Pan Jezus przekazał polecenie, co do owej Pamiątki swym wiernym, przez apostoła Pawła. I tylko to mamy czynić na Jego Pamiątkę, aż przyjdzie (I Kor. 11,23-34). Nie ma mowy o innych pokarmach, czy obrzędach (rytuałach). Wszystko inne to albo Stare Prawo, albo wymysły ludzi (modyfikacje); różnych ludzi jak widzimy.
Wyżej wymienione słowa, tyczą się oczywiście do osób nawróconych biblijnie. Nienawróceni natomiast, kiedy uwierzą (chrzest w Duchu Świętym) i w wieku świadomym, przystąpią do chrztu wodnego - publiczne wyznanie wiary w Chrystusa; również staną się wolnymi w Panu Jezusie. Tak mówi Nowy Testament, i nic poza tym !! (Mat. 28,18-20)
Post z kolei – to indywidualna postawa przed Bogiem naśladowców Chrystusa; nie ma nic wspólnego z kalendarzem, i nie polega stricte na niejedzeniu mięsa („w duży, czy w mały piątek”).
Innych zwyczajów Wielkanocnych nawet nie warto komentować, szkoda czasu i papieru.

„Tak więc Zakon był naszym przewodnikiem do Chrystusa, abyśmy z wiary zostali usprawiedliwieni. A gdy przyszła wiara, już nie jesteśmy pod opieką przewodnika. Albowiem wszyscy jesteście synami Bożymi przez wiarę w Jezusa Chrystusa” 
List do Galacjan 3,24-26 


Maca: 









Koniec części pierwszej