[ ! ]=> Kolejny odcinek w obronie nauki o krzyżu Chrystusa w życiu dzieci Bożych, wg biblijnie konserwatywnych nauczycieli Słowa Bożego …
Innym problemem doświadczanym przez takich ludzi jest fakt, że nie uświadomili sobie w pełni dzieła naszego Pana na krzyżu. Wierzą co prawda w Jego ofiarę, zastępczą śmierć, lecz nie wyciągają z tego dla siebie żadnych wniosków, nie uchwycili się tej prawdy całkowicie. Wiedzą wystarczająco dużo, aby być zbawionymi, lecz znajdują się w stanie depresji, ponieważ do końca nie rozumieją, co to oznacza. Nie pamiętają słów anioła, który oznajmił, iż Jezus „zbawi lud swój od grzechów jego” (Mat. 1:21). Czy anioł stwierdził, że Jezus zbawi lud od wszelkich grzechów, za wyjątkiem tego właśnie grzechu, jakiego ty się dopuściłeś? Nie! „On zbawi swój lud od wszystkich grzechów”. Posłuchaj także Piotra: „On grzechy nasze sam na ciele swoim poniósł na drzewo, abyśmy obumarłszy grzechom, dla sprawiedliwości żyli; Jego sińce uleczyły nas” (1 Ptr. 2:24). Nie mam żadnych warunków ani ograniczeń. Zauważ jakie słowa wypowiada Paweł: „On Tego, który nie znał grzechu, za nas grzechem uczynił” (2 Kor. 5:21). Zostały na Niego złożone wszystkie grzechy, Bóg żadnego nie pominął. Wszelki grzech Jego ludu, znalazł się na krzyżu. Sam Pan powiedział: „Wykonało się”, dzieło zostało doprowadzone do końca. Tak więc rozprawił się On nie tylko ze wszystkimi przeszłymi grzechami, lecz także z wszelkimi grzechami, które mogłyby zostać kiedykolwiek popełnione. Jest jedna ofiara, złożona raz na zawsze. Jezus już nigdy nie powróci na krzyż. Wszystko zostało dokończone. Przypominamy sobie nawzajem o tym dokonanym dziele, gdy podczas Wieczerzy Pańskiej łamiemy chleb i pijemy wino. Wszystkie grzechy tych, którzy wierzą w Niego, zostały usunięte, Bóg wymazał je. Tak więc gdy do Niego przyjdziesz, to „krew Jezusa Chrystusa, Jego Syna” oczyści cię.
Następnym krokiem będzie zrozumienie prawdy o usprawiedliwieniu. Usprawiedliwienie oznacza nie tylko to, że nasze grzechy są przebaczone, ale również to, że zostaliśmy uznani za sprawiedliwych przez samego Boga i sprawiedliwość ta nie przemija. On przyodziewa nas w sprawiedliwość Jezusa Chrystusa. Bóg mówi: „Kiedy patrzę na ciebie, widzę nie grzesznika, lecz moje własne sprawiedliwe dziecko; Widzę cię w Chrystusie, okrytego Jego świętością i sprawiedliwością”. Kiedy Bóg wypowiada takie słowa, czyni to raz na zawsze. Jesteś ukryty w Chrystusie wraz ze swoją osobowością, oraz całym swym życiem. Zostajesz obdarzony sprawiedliwością Chrystusa przed Bogiem. Powtarzam zatem, mając za sobą cały majestat i autorytet Słowa Bożego, że Bóg nie widzi już więcej twoich grzechów. Uchwyć się tej prawdy.
[…]
„Z Chrystusem zostaliśmy ukrzyżowani – mówi Paweł. – Wszystko to, co wydarzyło się się w Nim, wydarzyło się także ze mną. Ja i On to jedno. Umarliśmy z Chrystusem, razem z Nim zostaliśmy pogrzebani, zmartwychwstaliśmy z Chrystusem i zasiadamy w chwale z Chrystusem i w Nim.” (Rzym. 5 i 6 / rozdziały). Gdzie indziej czytamy: „Umarliście, a wasze życie jest ukryte wraz z Chrystusem w Bogu.” (Kol. 3:3). Stary człowiek został ukrzyżowany wraz ze wszystkim, co do niego należało. Jego grzechy zostały usunięte. „Uważajcie się za martwych dla grzechu, lecz za żywych dla Boga przez Jezusa Chrystusa naszego Pana.” (Rzym. 6:11).
[…]
Musimy jednak pójść jeszcze dalej. Istnieje pewna szczególna forma duchowej depresji, która powstaje, gdy człowiek nieustannie w chorobliwy, grzeszny sposób zajęty jest samym sobą. Musimy być wobec siebie bardziej surowi. Prawdziwym problemem jest nasze „ja”. Ludzie nieustannie oskarżają samych siebie, zamiast pozostawić sąd Bogu. Sprawiają wrażenie niezwykle pokornych i pełnych skruchy, lecz jest to fałszywa skromność, egoizm i wpatrzenie w siebie. Posłuchajcie Pawła: „Lecz co się mnie tyczy, nie ma najmniejszego znaczenia, czy wy mnie sądzić będziecie, czy jakiś inny sąd ludzki, bo nawet ja sam siebie nie sądzę. Albowiem do niczego się nie poczuwam, lecz to mnie jeszcze nie usprawiedliwia, bo tym, który mię sądzi, jest Pan.” (1 Kor. 4:3-4). Jako chrześcijanie musimy pozostawić wszelki sąd Bogu. To On jest sędzią i nie masz prawa marnować swego własnego czasu i energii, potępiając samego siebie. Zapomnij o sobie, pozostaw sąd Jemu, a sam zajmij się pracą. Stan taki ponadto skłania człowieka do myślenia w kategoriach jego własnych możliwości. Taki ktoś przystępuje do nas z pokora na twarzy i mówi: „Jeśli tylko nawróciłbym się wcześniej, o ileż więcej pracy mógłbym wykonać”. W pewnym sensie ma zupełna rację, lecz z drugiej strony całkowicie się myli. Na podstawie przypowieści naszego Pana o pracownikach w winnicy można obalić ten argument.
Częściowo problemem takich ludzi jest fakt, że nigdy nie nauczyli się sztuki zapierania się samego siebie, dźwigania krzyża i naśladowania Jezusa, powierzania swojej przeszłości, teraźniejszości i przyszłości w Jego ręce. Dlaczego więc są oni tak chorobliwie zajęci samymi sobą? Dlatego, że w niedostatecznym stopniu są zajęci Nim. Prawdziwy ich kłopot to brak poznania Pana i Jego dróg. Jeśli tylko spędzalibyśmy więcej czasu, patrząc na Niego, wkrótce zapomnielibyśmy o sobie. Wszedłeś do Królestwa życia wiecznego, przestań więc patrzeć na siebie samego i ciesz się Nim.
[…]
Na tym polega poselstwo, które działa dwojako. Po pierwsze, uświadamia chrześcijanom, że stoją przed pełnym chwały, wspaniałym zadaniem: aby zaprzeć się siebie, wziąć krzyż i naśladować Pana Jezusa Chrystusa. Wiem już, że muszę żyć w tym świecie tak, jak On. Uchwyciłem się prawdy, która mówi, że jestem narodzony na nowo, a teraz Bóg kształtuje mnie na obraz swego drogiego Syna. Gdy pojawia się pytanie: „Kimże jestem, abym mógł żyć tak jak On? Jakże mogę mieć nadzieję, że kiedykolwiek tego dokonam?” – przypominam sobie o mocy Ducha Świętego, który mieszka we mnie. „Musicie pamiętać, że nie żyjecie dla siebie samych – mówi Paweł – wiecie, że otrzymaliście przebaczenie i dziękujcie Bogu, że wasze grzechy zostały wymazane, a wy obmyci. Nie popełniaj błędu mniemając, że to już wszystko, co Bóg dla ciebie uczynił i że teraz jesteś pozostawiony samemu sobie, aby uporać się z zadaniem prowadzenia chrześcijańskiego życia. Jeśli tak myślisz, nic dziwnego, że jesteś opanowany przez ducha lęku i niewoli. Bóg nigdy by cię nie pozostawił. Ty zaś zmieniłeś stary zakon na nowy, który jest bez porównania trudniejszy. Ale nie takie jest twoje faktyczne położenie. Wiedz, że Duch Święty mieszka w tobie”.
[…]
Chciałbym na koniec zacytować List do Galacjan 6:17: „Odtąd niech mi nikt przykrości nie sprawia; albowiem ja stygmaty Jezusowe noszę na ciele moim”. Paweł powiada: przestańcie mówić mi o obrzezaniu lub przestrzeganiu siódmego dnia, albo o czymś w tym rodzaju. Nie chcę nowych nauk. Niech mi Bóg przebaczy, gdybym pragnął własnej chwały. Nie będę się chlubił niczym i nikim oprócz Pana Jezusa Chrystusa. On mi całkowicie wystarczy, ponieważ w Nim „świat jest ukrzyżowany dla mnie, a ja dla świata”.
Odrzucę więc wszystko, co zajmuje zamiast Niego pierwsze miejsce – wszystko, co ktokolwiek będzie chciał do Niego dodać. Znając apostolskie poselstwo o Jezusie Chrystusie w całej jego otwartości, prostocie i chwale, niech Bóg broni, aby ktokolwiek z nas coś do tego dodał. Radujmy się w Nim i tylko w Nim – w całej Jego pełni.
[…]
Pamiętajmy przede wszystkim o Mistrzu, dla którego pracujemy. Pamiętaj, jakie życie prowadził i jaki był cierpliwy. „Wy nie opieraliście się jeszcze aż do krwi” (Hebr. 12:4). On tak. Jakże monotonne było Jego życie. Większą jego część spędził ze zwykłymi, prostymi ludźmi, którzy Go nie rozumieli. Lecz On postępował ciągle naprzód i nie narzekał. Jakże mógł tego dokonać? „Dla radości, która została wystawiona przed Nim, wycierpiał krzyż, nie bacząc na jego hańbę”. Pan oczekiwał wielkiego dnia, który miał nadejść, widział żniwo, które miał żąć i dzięki temu był w stanie pokonać wszelkie problemy w pełen chwały sposób. Mamy przywilej być takimi jak On. „Jeśli ktoś chce być moim uczniem, niech się zaprze samego siebie, weźmie swój krzyż i naśladuje Mnie”. Możemy nawet dostąpić zaszczytu, aby cierpieć dla Jego imienia.
Paweł w Liście do Kolosan 1:24 mówi o nadzwyczajnej rzeczy – powiada, że ma przywilej dopełnić na ciele swoim niedostatku udręk Chrystusowych. A może ty i ja jako chrześcijanie mamy ten sam przywilej, nie wiedząc o tym?
[…]
Przyznaję, że proces ten nie odbywa się bezboleśnie, lecz posłuchajcie tej obietnicy: „Później jednak wydaje błogi owoc sprawiedliwości”. Nie przejmuj się bólem, jego żywot jest krótki. Wprawiaj w ruch zwiotczałe mięśnie, a odkryjesz, że wkrótce odzyskają swoją sprężystość. Ćwiczcie nieustannie, ponieważ niebawem przyniesie to owoc sprawiedliwości. Im bardziej intensywnie uczestniczymy w szkolnych ćwiczeniach, tym lepiej przygotowani będziemy nie tylko na pewne momenty, lecz na całą wieczność. Ćwiczenia fizyczne przynoszą mniej lub bardziej trwały efekt, dyscyplina rodzicielska może pomóc nam w naszym ziemskim życiu, lecz Bóg przygotowuje nas do wiecznego szczęścia i chwały.
Pamiętajcie także o Tym, do którego idziemy. „Bez świętości nikt nie ujrzy Pana”. Jeśli chcemy ujrzeć Boga, musimy pilnie przykładać się do ćwiczeń podczas naszego pobytu w szkole. Jeśli lekceważymy tę kurację, oznacza to, że nie uświadamiamy sobie, kim jesteśmy, lub też w ogóle nie jesteśmy dziećmi Bożymi. Jeśli naprawdę pragniemy dojść do Boga i do nieba, musimy czynić dokładnie to, co On nam mówi, abyśmy mogli dzielić Jego świętość i uczestniczyć w niej.
Wreszcie, dla możliwie największej zachęty, spójrz na Tego, który podda się takiemu ćwiczeniu i który wziął na siebie nasze karanie, choć wcale nie musiał. „Patrząc na Jezusa, sprawcę i dokończyciela wiary, który zamiast doznać należytej mu radości, wycierpiał krzyż, nie bacząc na jego hańbę”. Wiedział, co to oznacza, lecz zniósł to wszystko dla radości, która miała po tym nastąpić. Tak więc kiedy poddawany jesteś dyscyplinie, która wydaje się rzeczą zbyt ciężką i bolesną, oprócz tego wszystkiego, o czym już powiedziałem, patrz na Niego. Kiedy będziesz tak czynił, odkryjesz, że to, co teraz sprawia ci cierpienie, wkrótce przyniesie cudowne żniwo sprawiedliwości, pokory i radości Bożej, być może jeszcze w tym życiu, a już na pewno w wiecznej chwale. Nic nie jest większą pociechą niż świadomość, że jestem w Bożych rękach, że On miłuje mnie i zdecydowany jest doprowadzić mnie do świętości i nieba. Jeśli nie będę słuchał Jego Słowa i nie będę go wypełniał, Pan rozprawi się ze mną w inny sposób. To przerażające, ale jednocześnie chwalebne. „Nic nie odzieli nas od miłości Bożej, która jest w Jezusie Chrystusie, naszym Panu”. Ćwicz pilnie, mój przyjacielu, a więc śpiesz do szkoły i czyń, cokolwiek powie ci Nauczyciel. Badaj swoje serce, wykonaj zadane ćwiczenia bez względu na koszt i ból, a z pewnością wejdziesz do radości Pana.
[…]
„Wszystko mogę w tym, który mnie wzmacnia, w Chrystusie” (Filip. 4:13)*
*w tłumaczeniu: „Biblia Warszawska” / BW (1975)
Mamy przed sobą jedno z tych oszałamiających stwierdzeń – przykład zdumiewającego wyznania, jakie składa Paweł we wstępach do swoich listów, lub – jak to widzimy tutaj – w zakończeniu. W poprzednim rozdziale widzieliśmy, że Paweł kończąc naukę zawartą w wierszu 9, składa osobiste podziękowanie zborowi w Filippi za dar, który mu przysłali tamtejsi wierzący oraz pragnie pokazać im, że zaspokojeniem wszystkich jego potrzeb jest Chrystus. Tak więc niezależnie od tego, czy ludzie pamiętają o nim, czy też nie, zawsze „ma pełnię w Panu”. Taki jest kontekst wiersza 13.
Powiedziałem wcześniej, że fragment ten oszałamia, ponieważ bije zeń pokora i poczucie zwycięstwa. Na pierwszy rzut oka wygląda na to, jakby Paweł się chlubił, lecz kiedy patrzymy na ten tekst raz jeszcze, dostrzegamy, że wyznanie to jest jedną z najbardziej chwalebnych ofiar, jakie Paweł kiedykolwiek złożył swemu Mistrzowi. Widzimy w nim wezwanie, abyśmy radowali się i chlubili, a jednocześnie napomnienie, byśmy byli pokorni i uniżeni. Nie ma w tym sprzeczności, ponieważ chrześcijanin nie chlubi się sobą samym, lecz Panem. Paweł zachowuje tutaj należytą ostrożność. Weźmy na przykład stwierdzenie: „Niech Bóg broni, abym miał się chlubić czymś oprócz krzyża naszego Pana Jezusa Chrystusa” albo: „Ten kto się chlubi, w Panu niech się chlubi”. Jest to prawdziwa zachęta do chluby, lecz jedynie w Nim.
Tłumaczenie, które najwierniej oddaje myśl Pawła, brzmi: „Jestem mocny we wszystkim w Tym (w Chrystusie), który nieustannie napełnia mnie mocą”. Widzimy teraz jasno, o czym mówił Paweł w poprzednim wierszu. Sekret zwycięstwa – powiada apostoł – polega na tym, że jestem mocny wobec wszystkiego w Tym, który ustawicznie dodaje mi sił. Na tym opiera się Paweł, bowiem tylko Chrystus jest ostatecznym kontekstem Pawłowego sposobu życia i jego poglądu na świat. Chrystus wystarczy, a doświadczeniem chrześcijanina jest życie w mocy. To nie tylko filozofia, pogląd czy nauczanie, które próbujemy zrozumieć i wcielić w życie. Oprócz tego wszystkiego jest coś o wiele większego. Według Nowego Testamentu istotą chrześcijańskiego doświadczenia jest moc, która wnika do naszego wnętrza i poprzez nas działa. Mocą tą jest działanie Boga. „Mając tę pewność, że Ten, który rozpoczął w was dobre dzieło, będzie je też pełnił aż do dnia Chrystusa Jezusa” (Filip. 1:6). „Jesteście ludźmi, w których Bóg rozpoczął dzieło – mówi Paweł – Bóg zamieszkał w was i Jego celem jest dokończenie tego dzieła”. Tacy właśnie są chrześcijanie; to nie tylko ludzie, przyjęli pewną teorię i próbują wprowadzić ją w czyn. To Wszechmogący Bóg działa w nich i poprzez nich.
Źródło powyższych cytatów-fragmentów: „Duchowa depresja. Jej przyczyny i leczenie” Martyn Lloyd-Jones; przekład: Małgorzata Klecka, Ryszard Słapik; Wydawnictwo AREOPAG; wydanie pierwsze; Katowice, 1994; s.: 59-61; 67-68; 125-126; 141; 151; 194-195;215-216.
Martyn Lloyd-Jones (1899-1981) – walijski teolog protestancki, kaznodzieja i lekarz; jeden z najwybitniejszych mówców chrześcijańskich i autor licznych książek na temat biblijnej wiary. Jego książki pisane z perspektywy wieloletniego doświadczenia duszpasterskiego i kaznodziejskiego zyskały ogromną popularność nie tylko w środowiskach chrześcijańskich, a niektóre pozycje, takie jak na przykład: „Duchowa depresja”, weszły na stałe do kanonu światowej klasyki chrześcijańskiej literatury.
»Występował przeciwko chrześcijaństwu liberalnemu, rozpowszechnionemu - w jego opinii - w wielu wyznaniach chrześcijańskich, co uważał za błąd. Zachęcał ewangelikalnych chrześcijan (zwłaszcza spośród wyznawców anglikanizmu) do porzucenia liberalnego chrześcijaństwa, poprzez wystąpienie ze swoich denominacji i do łączenia się w Kościoły ewangelikalne. Uważał, że prawdziwa wspólnota chrześcijańska jest możliwa jedynie wśród tych, którzy dzielą wspólne przekonania dotyczące natury wiary.«
https://pl.wikipedia.org/wiki/Martyn_Lloyd-Jones
Z biblioteczki bloga:
»Nauczanie o krzyżu Chrystusa … (1)«
https://oczekujacchrystusa.blogspot.com/2024/07/nauczanie-o-krzyzu-chrystusa-1.html
»Nauczanie o krzyżu Chrystusa … (2)«
https://oczekujacchrystusa.blogspot.com/2024/08/nauczanie-o-krzyzu-chrystusa-2.html
»Z cyklu: Pytania do ciebie … (3)«
https://oczekujacchrystusa.blogspot.com/2025/04/z-cyklu-pytania-do-ciebie-3.html
»Do społeczności biblijnych ... (14)
Czy zbawieni mogą pójść na potępienie?«
https://oczekujacchrystusa.blogspot.com/2025/05/do-spoecznosci-biblijnych-14.html
»Propaganda tego świata … (16)«
https://oczekujacchrystusa.blogspot.com/2025/05/propaganda-tego-swiata-16.html
Innym problemem doświadczanym przez takich ludzi jest fakt, że nie uświadomili sobie w pełni dzieła naszego Pana na krzyżu. Wierzą co prawda w Jego ofiarę, zastępczą śmierć, lecz nie wyciągają z tego dla siebie żadnych wniosków, nie uchwycili się tej prawdy całkowicie. Wiedzą wystarczająco dużo, aby być zbawionymi, lecz znajdują się w stanie depresji, ponieważ do końca nie rozumieją, co to oznacza. Nie pamiętają słów anioła, który oznajmił, iż Jezus „zbawi lud swój od grzechów jego” (Mat. 1:21). Czy anioł stwierdził, że Jezus zbawi lud od wszelkich grzechów, za wyjątkiem tego właśnie grzechu, jakiego ty się dopuściłeś? Nie! „On zbawi swój lud od wszystkich grzechów”. Posłuchaj także Piotra: „On grzechy nasze sam na ciele swoim poniósł na drzewo, abyśmy obumarłszy grzechom, dla sprawiedliwości żyli; Jego sińce uleczyły nas” (1 Ptr. 2:24). Nie mam żadnych warunków ani ograniczeń. Zauważ jakie słowa wypowiada Paweł: „On Tego, który nie znał grzechu, za nas grzechem uczynił” (2 Kor. 5:21). Zostały na Niego złożone wszystkie grzechy, Bóg żadnego nie pominął. Wszelki grzech Jego ludu, znalazł się na krzyżu. Sam Pan powiedział: „Wykonało się”, dzieło zostało doprowadzone do końca. Tak więc rozprawił się On nie tylko ze wszystkimi przeszłymi grzechami, lecz także z wszelkimi grzechami, które mogłyby zostać kiedykolwiek popełnione. Jest jedna ofiara, złożona raz na zawsze. Jezus już nigdy nie powróci na krzyż. Wszystko zostało dokończone. Przypominamy sobie nawzajem o tym dokonanym dziele, gdy podczas Wieczerzy Pańskiej łamiemy chleb i pijemy wino. Wszystkie grzechy tych, którzy wierzą w Niego, zostały usunięte, Bóg wymazał je. Tak więc gdy do Niego przyjdziesz, to „krew Jezusa Chrystusa, Jego Syna” oczyści cię.
Następnym krokiem będzie zrozumienie prawdy o usprawiedliwieniu. Usprawiedliwienie oznacza nie tylko to, że nasze grzechy są przebaczone, ale również to, że zostaliśmy uznani za sprawiedliwych przez samego Boga i sprawiedliwość ta nie przemija. On przyodziewa nas w sprawiedliwość Jezusa Chrystusa. Bóg mówi: „Kiedy patrzę na ciebie, widzę nie grzesznika, lecz moje własne sprawiedliwe dziecko; Widzę cię w Chrystusie, okrytego Jego świętością i sprawiedliwością”. Kiedy Bóg wypowiada takie słowa, czyni to raz na zawsze. Jesteś ukryty w Chrystusie wraz ze swoją osobowością, oraz całym swym życiem. Zostajesz obdarzony sprawiedliwością Chrystusa przed Bogiem. Powtarzam zatem, mając za sobą cały majestat i autorytet Słowa Bożego, że Bóg nie widzi już więcej twoich grzechów. Uchwyć się tej prawdy.
[…]
„Z Chrystusem zostaliśmy ukrzyżowani – mówi Paweł. – Wszystko to, co wydarzyło się się w Nim, wydarzyło się także ze mną. Ja i On to jedno. Umarliśmy z Chrystusem, razem z Nim zostaliśmy pogrzebani, zmartwychwstaliśmy z Chrystusem i zasiadamy w chwale z Chrystusem i w Nim.” (Rzym. 5 i 6 / rozdziały). Gdzie indziej czytamy: „Umarliście, a wasze życie jest ukryte wraz z Chrystusem w Bogu.” (Kol. 3:3). Stary człowiek został ukrzyżowany wraz ze wszystkim, co do niego należało. Jego grzechy zostały usunięte. „Uważajcie się za martwych dla grzechu, lecz za żywych dla Boga przez Jezusa Chrystusa naszego Pana.” (Rzym. 6:11).
[…]
Musimy jednak pójść jeszcze dalej. Istnieje pewna szczególna forma duchowej depresji, która powstaje, gdy człowiek nieustannie w chorobliwy, grzeszny sposób zajęty jest samym sobą. Musimy być wobec siebie bardziej surowi. Prawdziwym problemem jest nasze „ja”. Ludzie nieustannie oskarżają samych siebie, zamiast pozostawić sąd Bogu. Sprawiają wrażenie niezwykle pokornych i pełnych skruchy, lecz jest to fałszywa skromność, egoizm i wpatrzenie w siebie. Posłuchajcie Pawła: „Lecz co się mnie tyczy, nie ma najmniejszego znaczenia, czy wy mnie sądzić będziecie, czy jakiś inny sąd ludzki, bo nawet ja sam siebie nie sądzę. Albowiem do niczego się nie poczuwam, lecz to mnie jeszcze nie usprawiedliwia, bo tym, który mię sądzi, jest Pan.” (1 Kor. 4:3-4). Jako chrześcijanie musimy pozostawić wszelki sąd Bogu. To On jest sędzią i nie masz prawa marnować swego własnego czasu i energii, potępiając samego siebie. Zapomnij o sobie, pozostaw sąd Jemu, a sam zajmij się pracą. Stan taki ponadto skłania człowieka do myślenia w kategoriach jego własnych możliwości. Taki ktoś przystępuje do nas z pokora na twarzy i mówi: „Jeśli tylko nawróciłbym się wcześniej, o ileż więcej pracy mógłbym wykonać”. W pewnym sensie ma zupełna rację, lecz z drugiej strony całkowicie się myli. Na podstawie przypowieści naszego Pana o pracownikach w winnicy można obalić ten argument.
Częściowo problemem takich ludzi jest fakt, że nigdy nie nauczyli się sztuki zapierania się samego siebie, dźwigania krzyża i naśladowania Jezusa, powierzania swojej przeszłości, teraźniejszości i przyszłości w Jego ręce. Dlaczego więc są oni tak chorobliwie zajęci samymi sobą? Dlatego, że w niedostatecznym stopniu są zajęci Nim. Prawdziwy ich kłopot to brak poznania Pana i Jego dróg. Jeśli tylko spędzalibyśmy więcej czasu, patrząc na Niego, wkrótce zapomnielibyśmy o sobie. Wszedłeś do Królestwa życia wiecznego, przestań więc patrzeć na siebie samego i ciesz się Nim.
[…]
Na tym polega poselstwo, które działa dwojako. Po pierwsze, uświadamia chrześcijanom, że stoją przed pełnym chwały, wspaniałym zadaniem: aby zaprzeć się siebie, wziąć krzyż i naśladować Pana Jezusa Chrystusa. Wiem już, że muszę żyć w tym świecie tak, jak On. Uchwyciłem się prawdy, która mówi, że jestem narodzony na nowo, a teraz Bóg kształtuje mnie na obraz swego drogiego Syna. Gdy pojawia się pytanie: „Kimże jestem, abym mógł żyć tak jak On? Jakże mogę mieć nadzieję, że kiedykolwiek tego dokonam?” – przypominam sobie o mocy Ducha Świętego, który mieszka we mnie. „Musicie pamiętać, że nie żyjecie dla siebie samych – mówi Paweł – wiecie, że otrzymaliście przebaczenie i dziękujcie Bogu, że wasze grzechy zostały wymazane, a wy obmyci. Nie popełniaj błędu mniemając, że to już wszystko, co Bóg dla ciebie uczynił i że teraz jesteś pozostawiony samemu sobie, aby uporać się z zadaniem prowadzenia chrześcijańskiego życia. Jeśli tak myślisz, nic dziwnego, że jesteś opanowany przez ducha lęku i niewoli. Bóg nigdy by cię nie pozostawił. Ty zaś zmieniłeś stary zakon na nowy, który jest bez porównania trudniejszy. Ale nie takie jest twoje faktyczne położenie. Wiedz, że Duch Święty mieszka w tobie”.
[…]
Chciałbym na koniec zacytować List do Galacjan 6:17: „Odtąd niech mi nikt przykrości nie sprawia; albowiem ja stygmaty Jezusowe noszę na ciele moim”. Paweł powiada: przestańcie mówić mi o obrzezaniu lub przestrzeganiu siódmego dnia, albo o czymś w tym rodzaju. Nie chcę nowych nauk. Niech mi Bóg przebaczy, gdybym pragnął własnej chwały. Nie będę się chlubił niczym i nikim oprócz Pana Jezusa Chrystusa. On mi całkowicie wystarczy, ponieważ w Nim „świat jest ukrzyżowany dla mnie, a ja dla świata”.
Odrzucę więc wszystko, co zajmuje zamiast Niego pierwsze miejsce – wszystko, co ktokolwiek będzie chciał do Niego dodać. Znając apostolskie poselstwo o Jezusie Chrystusie w całej jego otwartości, prostocie i chwale, niech Bóg broni, aby ktokolwiek z nas coś do tego dodał. Radujmy się w Nim i tylko w Nim – w całej Jego pełni.
[…]
Pamiętajmy przede wszystkim o Mistrzu, dla którego pracujemy. Pamiętaj, jakie życie prowadził i jaki był cierpliwy. „Wy nie opieraliście się jeszcze aż do krwi” (Hebr. 12:4). On tak. Jakże monotonne było Jego życie. Większą jego część spędził ze zwykłymi, prostymi ludźmi, którzy Go nie rozumieli. Lecz On postępował ciągle naprzód i nie narzekał. Jakże mógł tego dokonać? „Dla radości, która została wystawiona przed Nim, wycierpiał krzyż, nie bacząc na jego hańbę”. Pan oczekiwał wielkiego dnia, który miał nadejść, widział żniwo, które miał żąć i dzięki temu był w stanie pokonać wszelkie problemy w pełen chwały sposób. Mamy przywilej być takimi jak On. „Jeśli ktoś chce być moim uczniem, niech się zaprze samego siebie, weźmie swój krzyż i naśladuje Mnie”. Możemy nawet dostąpić zaszczytu, aby cierpieć dla Jego imienia.
Paweł w Liście do Kolosan 1:24 mówi o nadzwyczajnej rzeczy – powiada, że ma przywilej dopełnić na ciele swoim niedostatku udręk Chrystusowych. A może ty i ja jako chrześcijanie mamy ten sam przywilej, nie wiedząc o tym?
[…]
Przyznaję, że proces ten nie odbywa się bezboleśnie, lecz posłuchajcie tej obietnicy: „Później jednak wydaje błogi owoc sprawiedliwości”. Nie przejmuj się bólem, jego żywot jest krótki. Wprawiaj w ruch zwiotczałe mięśnie, a odkryjesz, że wkrótce odzyskają swoją sprężystość. Ćwiczcie nieustannie, ponieważ niebawem przyniesie to owoc sprawiedliwości. Im bardziej intensywnie uczestniczymy w szkolnych ćwiczeniach, tym lepiej przygotowani będziemy nie tylko na pewne momenty, lecz na całą wieczność. Ćwiczenia fizyczne przynoszą mniej lub bardziej trwały efekt, dyscyplina rodzicielska może pomóc nam w naszym ziemskim życiu, lecz Bóg przygotowuje nas do wiecznego szczęścia i chwały.
Pamiętajcie także o Tym, do którego idziemy. „Bez świętości nikt nie ujrzy Pana”. Jeśli chcemy ujrzeć Boga, musimy pilnie przykładać się do ćwiczeń podczas naszego pobytu w szkole. Jeśli lekceważymy tę kurację, oznacza to, że nie uświadamiamy sobie, kim jesteśmy, lub też w ogóle nie jesteśmy dziećmi Bożymi. Jeśli naprawdę pragniemy dojść do Boga i do nieba, musimy czynić dokładnie to, co On nam mówi, abyśmy mogli dzielić Jego świętość i uczestniczyć w niej.
Wreszcie, dla możliwie największej zachęty, spójrz na Tego, który podda się takiemu ćwiczeniu i który wziął na siebie nasze karanie, choć wcale nie musiał. „Patrząc na Jezusa, sprawcę i dokończyciela wiary, który zamiast doznać należytej mu radości, wycierpiał krzyż, nie bacząc na jego hańbę”. Wiedział, co to oznacza, lecz zniósł to wszystko dla radości, która miała po tym nastąpić. Tak więc kiedy poddawany jesteś dyscyplinie, która wydaje się rzeczą zbyt ciężką i bolesną, oprócz tego wszystkiego, o czym już powiedziałem, patrz na Niego. Kiedy będziesz tak czynił, odkryjesz, że to, co teraz sprawia ci cierpienie, wkrótce przyniesie cudowne żniwo sprawiedliwości, pokory i radości Bożej, być może jeszcze w tym życiu, a już na pewno w wiecznej chwale. Nic nie jest większą pociechą niż świadomość, że jestem w Bożych rękach, że On miłuje mnie i zdecydowany jest doprowadzić mnie do świętości i nieba. Jeśli nie będę słuchał Jego Słowa i nie będę go wypełniał, Pan rozprawi się ze mną w inny sposób. To przerażające, ale jednocześnie chwalebne. „Nic nie odzieli nas od miłości Bożej, która jest w Jezusie Chrystusie, naszym Panu”. Ćwicz pilnie, mój przyjacielu, a więc śpiesz do szkoły i czyń, cokolwiek powie ci Nauczyciel. Badaj swoje serce, wykonaj zadane ćwiczenia bez względu na koszt i ból, a z pewnością wejdziesz do radości Pana.
[…]
„Wszystko mogę w tym, który mnie wzmacnia, w Chrystusie” (Filip. 4:13)*
*w tłumaczeniu: „Biblia Warszawska” / BW (1975)
Mamy przed sobą jedno z tych oszałamiających stwierdzeń – przykład zdumiewającego wyznania, jakie składa Paweł we wstępach do swoich listów, lub – jak to widzimy tutaj – w zakończeniu. W poprzednim rozdziale widzieliśmy, że Paweł kończąc naukę zawartą w wierszu 9, składa osobiste podziękowanie zborowi w Filippi za dar, który mu przysłali tamtejsi wierzący oraz pragnie pokazać im, że zaspokojeniem wszystkich jego potrzeb jest Chrystus. Tak więc niezależnie od tego, czy ludzie pamiętają o nim, czy też nie, zawsze „ma pełnię w Panu”. Taki jest kontekst wiersza 13.
Powiedziałem wcześniej, że fragment ten oszałamia, ponieważ bije zeń pokora i poczucie zwycięstwa. Na pierwszy rzut oka wygląda na to, jakby Paweł się chlubił, lecz kiedy patrzymy na ten tekst raz jeszcze, dostrzegamy, że wyznanie to jest jedną z najbardziej chwalebnych ofiar, jakie Paweł kiedykolwiek złożył swemu Mistrzowi. Widzimy w nim wezwanie, abyśmy radowali się i chlubili, a jednocześnie napomnienie, byśmy byli pokorni i uniżeni. Nie ma w tym sprzeczności, ponieważ chrześcijanin nie chlubi się sobą samym, lecz Panem. Paweł zachowuje tutaj należytą ostrożność. Weźmy na przykład stwierdzenie: „Niech Bóg broni, abym miał się chlubić czymś oprócz krzyża naszego Pana Jezusa Chrystusa” albo: „Ten kto się chlubi, w Panu niech się chlubi”. Jest to prawdziwa zachęta do chluby, lecz jedynie w Nim.
Tłumaczenie, które najwierniej oddaje myśl Pawła, brzmi: „Jestem mocny we wszystkim w Tym (w Chrystusie), który nieustannie napełnia mnie mocą”. Widzimy teraz jasno, o czym mówił Paweł w poprzednim wierszu. Sekret zwycięstwa – powiada apostoł – polega na tym, że jestem mocny wobec wszystkiego w Tym, który ustawicznie dodaje mi sił. Na tym opiera się Paweł, bowiem tylko Chrystus jest ostatecznym kontekstem Pawłowego sposobu życia i jego poglądu na świat. Chrystus wystarczy, a doświadczeniem chrześcijanina jest życie w mocy. To nie tylko filozofia, pogląd czy nauczanie, które próbujemy zrozumieć i wcielić w życie. Oprócz tego wszystkiego jest coś o wiele większego. Według Nowego Testamentu istotą chrześcijańskiego doświadczenia jest moc, która wnika do naszego wnętrza i poprzez nas działa. Mocą tą jest działanie Boga. „Mając tę pewność, że Ten, który rozpoczął w was dobre dzieło, będzie je też pełnił aż do dnia Chrystusa Jezusa” (Filip. 1:6). „Jesteście ludźmi, w których Bóg rozpoczął dzieło – mówi Paweł – Bóg zamieszkał w was i Jego celem jest dokończenie tego dzieła”. Tacy właśnie są chrześcijanie; to nie tylko ludzie, przyjęli pewną teorię i próbują wprowadzić ją w czyn. To Wszechmogący Bóg działa w nich i poprzez nich.
Źródło powyższych cytatów-fragmentów: „Duchowa depresja. Jej przyczyny i leczenie” Martyn Lloyd-Jones; przekład: Małgorzata Klecka, Ryszard Słapik; Wydawnictwo AREOPAG; wydanie pierwsze; Katowice, 1994; s.: 59-61; 67-68; 125-126; 141; 151; 194-195;215-216.
Martyn Lloyd-Jones (1899-1981) – walijski teolog protestancki, kaznodzieja i lekarz; jeden z najwybitniejszych mówców chrześcijańskich i autor licznych książek na temat biblijnej wiary. Jego książki pisane z perspektywy wieloletniego doświadczenia duszpasterskiego i kaznodziejskiego zyskały ogromną popularność nie tylko w środowiskach chrześcijańskich, a niektóre pozycje, takie jak na przykład: „Duchowa depresja”, weszły na stałe do kanonu światowej klasyki chrześcijańskiej literatury.
»Występował przeciwko chrześcijaństwu liberalnemu, rozpowszechnionemu - w jego opinii - w wielu wyznaniach chrześcijańskich, co uważał za błąd. Zachęcał ewangelikalnych chrześcijan (zwłaszcza spośród wyznawców anglikanizmu) do porzucenia liberalnego chrześcijaństwa, poprzez wystąpienie ze swoich denominacji i do łączenia się w Kościoły ewangelikalne. Uważał, że prawdziwa wspólnota chrześcijańska jest możliwa jedynie wśród tych, którzy dzielą wspólne przekonania dotyczące natury wiary.«
https://pl.wikipedia.org/wiki/Martyn_Lloyd-Jones
Z biblioteczki bloga:
»Nauczanie o krzyżu Chrystusa … (1)«
https://oczekujacchrystusa.blogspot.com/2024/07/nauczanie-o-krzyzu-chrystusa-1.html
»Nauczanie o krzyżu Chrystusa … (2)«
https://oczekujacchrystusa.blogspot.com/2024/08/nauczanie-o-krzyzu-chrystusa-2.html
»Z cyklu: Pytania do ciebie … (3)«
https://oczekujacchrystusa.blogspot.com/2025/04/z-cyklu-pytania-do-ciebie-3.html
»Do społeczności biblijnych ... (14)
Czy zbawieni mogą pójść na potępienie?«
https://oczekujacchrystusa.blogspot.com/2025/05/do-spoecznosci-biblijnych-14.html
»Propaganda tego świata … (16)«
https://oczekujacchrystusa.blogspot.com/2025/05/propaganda-tego-swiata-16.html